33

2.2K 159 133
                                    

⚠️ Ważne ⚠️
Jedno wyświetlenie i wstawiam kolejny rozdział

Perspektywa Thomasa:

Oparłem się tyłem o marmurową wyspę kuchenną, po czym uniosłem plastikowy kubek w górę i przy akompaniamencie głośnej muzyki upiłem porządny łyk. Gorzki smak alkoholu podrażnił moje kubki smakowe, jednak nie skrzywiłem się. Po takiej ilości nie robi to na mnie wrażenie.

Nie zrozumcie mnie źle. To nie tak, że jestem nałogowym alkoholikiem, ja po prostu mam na to dużą tolerancję. Cóż, tak właściwie, to zasługa tego iż przed imprezą objadam się słodyczami. Chcę w ten sposób przyswoić cukry proste, aby mój organizm szybciej przetwarzał alkohol.

Ha! A ludzie myślą, że mam mocną głowę.

Upiłem kolejny łyk, a moje usta wykrzywiły się w szczerym uśmiechu, gdy na drugim końcu pomieszczenia zobaczyłem, jak Stiles i Liam podskakują z innymi do szybkiej muzyki. Nie chciałem dziś wychodzić z domu, jednak ostatecznie zgodziłem się po namowie jednego z moich trzech dobrych znajomych. Czy chodzi tu o Stiles'a? Nie, on też miał co do tego wyjścia mieszane odczucia.

Spojrzałem w lewo, a mój wzrok spoczął na osobie, która przekonała nas do wyjścia. Chłopak, jak zawsze, wyglądał na znudzonego, a swój wzrok, nie wiedzieć czemu, utkwiony miał na uczestnikach imprezy, którzy siedzieli na sofie pod kominkiem.

- E! Stary!- krzyknąłem do Theo, po czym szturchnąłem go w ramię.

Chłopak niechętnie oderwał wzrok od sofy i przeniósł go na mnie. Uniósł swój kubek, po czym wystawił w moją stronę, aby wzbić toast.

- Zawsze tu tyle ludzi?- zapytałem, gdy upiliśmy łyk.

- Nie! Poczekaj do wakacji, a zobaczysz co to prawdziwy "Projekt X"

- Czyli mogę liczyć na krasnala wypchanego cukierkami?- zażartowałem.

Niestety mój żart nie spodobał się Theo, a dowodem na to było jego karcące spojrzenie.

- Oj, żartowałem.- odparłem unosząc dłonie w górę, na co kiwnął mi głową.- Ej, tak właściwie. Czemu chciałeś tu przyjechać?

Theo, zaskoczony moim pytaniem, zakrztusił się sokiem, przez co od razu poklepałem go po plecach. Chłopak opanował swój odruch, po czym nerwowo zaczął się rozglądać.

- Chciałem się odstresować.- rzucił, po czym odbił się od blatu, gdy w tłumie wyłapał pozostałą dwójkę.- Idę do reszty trochę się rozerwać. Też idziesz?- dopytał obracając się w moją stronę.

Co ty ukrywasz Theo? Ha! Nie jestem głupi. Czyżby Mike ci się spodobał? To by wiele wyjaśniało.

Od razu posłałem mu cwany uśmiech, na co ten tylko wywrócił oczami.

- Zaraz dołączę. Zapije tylko tą gorycz sokiem.- odparłem unosząc kubek w górę.- Za dużo wódki mi nalałeś.

Theo parsknął krótkim śmiechem, po czym ruszył w stronę przyjaciół. Moja wścibska osobowość, aż skomle i błaga o wyjaśnienia od Theo, jednak jest jeden problem. Chłopak otwiera się tylko przed Liamem. Już łatwiej było by wyciągnąć informacje od umarlaka na co zmarł. Tak, wizja stania nad rozkładającym się ciałem i rzucanie pytań typu "na co zmarłeś" wydaje się być bardziej sukcesywna w wykonaniu.

Ruszyłem na drugą stronę blatu, bo właśnie tam znajdują się napoje. To pomieszczenie jest niewiarygodnie duże i gdy dziś tu wszedłem nie mogłem wyjść z podziwu. Chyba z dwadzieścia minut napawałem się widokiem samego domu.... posiadłości...willi? Jak to w ogóle nazwać? W każdym razie, rodzice Mike'a muszą być obrzydliwe bogaci, a sąsiedzi muszą ich nienawidzić, za ten hałas.

Naucz mnie | DylmasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz