11 tyś. słów
Miłego czytania ❤️Perspektywa Dylana:
- Myślisz, że do jutra przestanie lać?- krzyknąłem, aby chłopak za drzwiami mnie usłyszał.
Stanąłem przed lustrem w naszej hotelowej łazience, po czym kładąc ręcznik na głowie zacząłem przecierać swoje wilgotne włosy. Gdy byłem pewny, że nadmiar wody został pochłonięty, zawiesiłem ręcznik na nagich ramionach i zgarniając swoje rzeczy ruszyłem do wyjścia.
- Sprawdzałem prognozę pogody i niby do czwartej ma przestać.- krzyknął Thomas, który zapewne nie usłyszał, jak wychodziłem z łazienki.
Stał przy szafce, na której postawił swoją torbę, by nie musieć się schylać podczas szukania koszulki. To takie dla niego typowe. Miał na sobie jedynie czarne dresy, a ja dziękowałem Bogu, za to, że stworzył go taką fleją i nie potrafi się normalnie spakować, bo dzięki temu mogę podziwiać jego smukłe plecy.
- Nie musisz krzyczeć. Nie jestem głuchy.- odparłem na co wzdrygnął się i z lekkim przestrachem obrócił się w moją stronę.
Chwyciłem za rąbek ręcznika, po czym jeszcze raz przetarłem tył swojej głowy. Thomas w tym samym czasie zjechał mnie wzrokiem, a na jego ustach zagościł zadowolony uśmiech, gdy zatrzymał się na mojej nagiej klatce piersiowej. Miałem na sobie jedynie bordowe dresy, a tors pozostał odsłonięty i nagi, ponieważ zapomniałem zabrać ze sobą koszulki.
Ta, yhym....zapomniałem.
Chłopak uniósł swoje spojrzenie, a gdy nasz wzrok skrzyżował się, uśmiechnął się zadziornie i stwierdził.
- Miałem nadzieję, że to ja cię dziś rozbiorę.- przekręcił głowę w bok, a moja brew drgnęła.- Rozpakowane prezenty, już tak nie satysfakcjonują.
Uniosłem brew, jednak o dziwo nie byłem zniesmaczony ty uprzedmiotowieniem.
- Ty też się nie spisałeś.- odparłem zjeżdżając na jego nagą klatkę piersiową.
Thomas parsknął pod nosem, natomiast ja ruszyłem na prawo, aby wyciągnąć z torby swoją koszulkę. Mój wzrok spoczął na świeżo wyścielonym łóżku, a gdy nie dostrzegłem na nim torby, zatrzymałem się i zmarszczyłem brwi.
Chwila...
Obróciłem się w tył, po czym umieściłem swoje spojrzenie na blondynie, który właśnie kończył zakładać na siebie koszulkę. Moją koszulkę.
- Trochę za duża, ale może być.- stwierdził wygładzając przód.
- Czy ty dobrałeś się do mojej torby?- zapytałem zakładając dłonie na piersi.
Thomas przerwał gładzić czarną bluzkę, po czym chwytając za jej kołnierz przyciągnął ją do nosa i zaciągnął się zapachem. Bezwstydnik.
- To przedbiegi. Później zamierzam dobrać się do jej właściciela.- stwierdził zadowolony.
Przewróciłem oczami, po czym ruszyłem do swojej torby i wyciągnąłem z niej zwykłą białą obcisłą bluzkę. Całe szczęście nie zrobił mi w torbie bałaganu. Tak, nie przeszkadza mi to, że zabrał moją koszulkę, bo...tak właściwie nie wiem z jaki wstawić tu powód, a przecież nie lubię, gdy ktoś dotyka moich rzeczy.
Thomas po prostu jest inny. Jest dla mnie kimś więcej, niż tylko przyjacielem z przywilejami.
Zamknąłem swoją torbę, a gdy odłożyłem ją na ziemię, obróciłem się i spojrzałem na chłopaka, który siedział już na swoim łóżku i zakładał buty. Może i jest w stanie ze mną żartować, jednak gołym okiem widać, że jest rozdrażniony. Te momenty, gdy zostaje sam ze swoimi myślami są najgorsze, bo zawsze się w nich niepotrzebnie zatraca. Siedzi wtedy skulony w swoim ciasnym białym pokoju, bez okien i drzwi. A ja nie mogę się z nim skontaktować.
CZYTASZ
Naucz mnie | Dylmas
Teen FictionThomas przeprowadza się wraz z rodzicami do innego miasta. Nowa szkoła, nowi ludzie, nowe życie. Blondyn w poprzedniej szkole z powodu swojej orientacji miał sporo problemów, jednak nie znaczyło to, że dał sobie wejść na głowę. Wiele razy wdawał się...