Rozdział 1

12 1 0
                                    

Kiedy dzisiaj mama zadzwoniła do mnie, że chciałaby mnie odebrać ze szkoły wiedziałam, że coś jest nie tak. Ostatni raz, kiedy po mnie przyjechała zakomunikowała mi, że mój tata odchodzi do innej kobiety. Wtedy miałam dwanaście lat. Teraz, kiedy mam siedemnaście nie wiem czego się spodziewać.

Jej czerwone Audi Q5 podjechało na parking szkolny. Pożegnałam się ze swoimi przyjaciółkami i pospiesznie weszłam do auta. Z jej miny nie mogłam nic wyczytać. Znałam ją bardzo dobrze i widziałam, że na jej twarzy gości nerwowy uśmiech. Miałam złe przeczucie, że coś się stało.

- Mamo, co jest? – Zapytałam otwarcie.

- Dlaczego ma coś być? – Odpowiedziała obojętnie, lecz całe jej ciało było spięte.

- Bo nigdy nie przyjeżdżasz po mnie do szkoły? – Mój sarkastyczny ton chyba się jej nie spodobał, bo zacisnęła usta jeszcze bardziej.

- Porozmawiamy w domu dobrze? Jak ci minął dzień? Dużo masz nauki? - Gładko zmieniła temat. Postanowiłam odpuścić i poczekać co ma mi do powiedzenia w domu.

- Nauki? – Spojrzałam na nią marszcząc brwi. – Mamo, do wakacji zostało cztery dni. Myślisz, że mam teraz jakąś naukę? – Spojrzała na mnie kątem oka. Miałam wrażenie, że w ogóle mnie nie słucha, ani nie myśli co mówi. Po krótkiej ciszy się odezwała.

- No tak Maddie. Przepraszam – zaśmiała się nerwowo. – Ostatnio mam tyle pracy, że zapomniałam, że za chwilę wakacje.

Postanowiłam puścić mimo uszu jej odpowiedź. Wiem, że dużo pracuje. Odczuwam to prawie każdego dnia, kiedy siedzę sama w domu. Przyzwyczaiłam się do tego, że jest mało obecna w moim życiu. Mimo to, bardzo ją kocham, bo wiem, że robi to wszystko dla mnie, aby zapewnić mi lepszą przyszłość.

Mama parkuje na podjedzie naszego domu. Przez chwilę siedziałyśmy w odpalonym samochodzie. Cały czas patrzyłam na nią, próbując cokolwiek wyczytać z jej twarzy. W końcu wzięła głośny wdech i wydech i zgasiła silnik. Pospiesznie wyszłam za nią i stanęłam przed drzwiami wejściowymi, czekając aż włoży klucz. Ręce jej się trzęsły i pęk kluczy kilka razy wylądował na ziemi. Moje obawy rosły coraz bardziej.

- Daj mamo, ja to zrobię. – Wyrwałam jej klucze z ręki i szybko włożyłam go do dziury, przekręcając zamek.

Rozebrałam buty i usiadłam na kanapie czekając co usłyszę od matki. Usiadła obok mnie, przekręcając się, aby patrzeć na moją twarz. Widziałam, że nie może zebrać słów.

- Mamo, mów co się dzieję. Nie mam dwunastu lat tylko siedemnaście, więc nie musisz owijać w bawełnę. – Złapałam ją za rękę, aby dodać jej otuchy.

- Twój tata kilka dni temu do mnie zadzwonił. – Patrzyłam na nią nic nie rozumiejąc. Od momentu, kiedy nas zostawił nie chciałam mieć z nim kontaktu. Ignorowałam nawet prezenty na urodziny czy święta od niego. Nie mogłam zrozumieć, dlaczego zostawił nas dla innej rodziny. Czułam złość na niego z powodu tego co nam zrobił, lecz nigdy nie przestałam go kochać. Momenty, które wspominam z jego udziałem są jedne z najlepszych w moim życiu.

- Co chciał? – Udałam obojętność, chociaż miałam ochotę podskakiwać z wyczekiwania na to co mi zaraz powie.

- Chciał, abyś się do niego przeprowadziła. – Smutna spuściła głowę. Wybuchnęłam śmiechem.

- Powiedz, że żartujesz. – Jednak mama nadal milczała i wiedziałam, że mówi całkiem poważnie.

- Mamuś, ale to jest absurd. Nie odwiedził mnie przez pięć lat i nagle chce, abym wprowadziła się do niego? – Mój ojciec chyba postradał rozum, jeżeli myślał, że zgodzę się na coś takiego i zostawię mamę. Nawet nie mam pojęcia, gdzie on teraz mieszka.

- Tak też mu powiedziałam. Lecz twierdził, że pragnie odbudować z tobą kontakt. Niestety nadal nie mogłam się zgodzić na to, abyś u niego zamieszkała, więc doszliśmy do porozumienia w inny sposób.

- Możesz mówić jaśniej? – Zapytałam zniecierpliwiona.

- Maddie... - przerwała na chwilę unosząc na mnie swój wzrok. – Przeprowadzamy się.

- Przeprowadzamy się? – Powtórzyłam pytająco. Ponownie się zaśmiałam. – Masz zamiar przeprowadzić się ze mną do niego i jego nowej rodziny? – Nie mogłam uwierzyć, że moja matka coś takiego wymyśliła.

- Niezupełnie. Twój ojciec mieszka w Kalifornii, w Malibu. Moja firma potrzebuje rozwoju, więc dobrym rozwiązaniem byłoby to miejsce. Kupiłam już tam dom. – Patrzyła wyczekująco na moją reakcję. Nie wiem co w tym momencie poczułam - złość, że tak łatwo dała się przekonać ojcu czy rozczarowanie, że podjęła tę decyzję bez konsultacji ze mną.

- Rozumiem, że moja odpowiedź niczego tu już nie zmieni, tak? – Ponownie spuściła wzrok, dając jednoznacznie mi do zrozumienia, że mam rację.

Nie wiedziałam co jej powiedzieć. Czy jestem smutna? – nie. Czy czuję szczęście? – nie do końca. Bardziej określiłabym to jako panikę wymieszaną z euforią. To pierwsze przez wyprowadzkę w nieznane, a drugie, że zobaczę ponownie ojca, mimo, że czuję do niego jakiś rodzaj nienawiści.

Nie chciałam, aby zobaczyła całą gamę emocji na mojej twarzy, więc pobiegłam do swojego pokoju i z hukiem rzuciłam się łóżko.

MALIBU GLOW - W blasku MalibuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz