Rozdział 8

5 0 0
                                    

Następnego dnia z samego rana, pełna energii postanowiłam przebiec się wzdłuż wybrzeża. Kiedy mieszkałam w Tampie bardzo często biegałam. Zdecydowanie bardziej wolałam to niż uprawiać jakiś inny sport.

Włożyłam słuchawki do uszu i ruszyłam przed siebie. Przyjemny, letni wietrzyk otulał moją skórę. W głowie cały czas analizowałam wczorajszy dzień. Jestem tutaj tak krótko, a tyle się wydarzyło. Jeszcze Matt...

Ten chłopak zaprząta większość moich myśli, a nie powinno tak być, ponieważ ma dziewczynę. Jasno dał mi do zrozumienia, że z nią nie zerwie. Nie chodzi o to, że robię sobie jakie złudne nadzieję. Widziałam jak wczoraj na mnie patrzył. Szczególnie na moje usta, tak jakby miał ochotę mnie pocałować. A może to moja wyobraźnia płata figle? I po prostu widzę co chcę widzieć?

Najgorsze jest to, że w całym swoim życiu żaden chłopak mi się tak nie spodobał. Nie tylko fizycznie, ale także z charakteru. Kiedy na mnie patrzy, każda cząstka mojego ciała wyrywa się do niego.

Cholera. – upominam się w myślach. Przecież nie mogę nic do niego czuć. Jest dla mnie niedostępny i muszę wbić sobie to do głowy. Zaczynam biec jeszcze szybciej. Po kilku kilometrach moje nogi są jak z waty. Nie mam pojęcia, gdzie jestem ani tym bardziej ile przebiegłam.

Rozglądam się dookoła, ale nie widzę żadnej osoby, której mogłabym się zapytać, gdzie dokładnie się znajduje. Widoki są cudowne. Przede mną rozciąga się wielkie wzgórze. Skoro już dobiegłam tak daleko, to skorzystam, aby przyjrzeć się krajobrazowi.

Truchtem wbiegam na niewielkie wzgórze, które okazało się punktem widokowym. Na górze stały drewniane ławeczki, z których można podziwiać widok na ocean. Usiadłam na jednej z nich i zaczęłam masować łydki. Krajobraz przede mną był cudowny. Ocean zdaje się nie mieć końca, sięgając aż po horyzont. W oddali dostrzegłam kilka pływających statków oraz jachtów co w tych rejonach jest często spotykane. Wzięłam kilka głębokich oddechów. Znalazłam ulubione miejsce, do którego mam zamiar częściej wracać.

Trzymający w ręce telefon zawibrował. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam nieznany numer. Zmarszczyłam brwi i odebrałam.

- Halo? – Mój głos brzmiał niepewnie.

- Cześć Maddie. Tutaj Emily. Mam nadzieję, że nie jesteś zła, ale wzięłam numer od twojego taty.

- Nie, absolutnie. Cieszę się, że dzwonisz. Co słychać? – Zapytałam wesoło.

- Jesteś w domu lub gdzieś w pobliżu? Mogłybyśmy wyskoczyć do jakiegoś centrum handlowego lub coś. – W jej głosie dało się wyczuć nutkę zdenerwowania. Nie wiedziałam co było tego przyczyną, ale nie miałam powodu, aby jej odmawiać.

- Będę w domu za jakąś godzinę. Pasuję ci?

- Jasne, to do zobaczenia. – Pożegnała się i szybko się rozłączyła.

To była najdziwniejsza rozmowa telefoniczna jaką kiedykolwiek odbyłam. Zastanawiałam się, czy zadzwoniła ze względu, że mój tata ją prosił, czy coś się wydarzyło. Nie chciałam zawracać sobie tym więcej głowy. Kiedy się z nią spotkam wszystkiego się dowiem. Ruszyłam z powrotem do domu.

Wyszykowana czekałam za swoją przybraną siostrą. Nie wiedziałam co jeszcze będziemy robić, więc nie stroiłam się za bardzo. Włożyłam obcisłe, jasne spodnie z przetarciami i krótki biały top. Dla wygody dobrałam moje ulubione trampki.

Emily zatrąbiła pod moim domem, dając znać, że już jest. Kiedy wróciłam z biegania, mojej mamy już nie było, więc nie miałam okazji z nią porozmawiać. Obiecałam sobie, że wieczorem dołączę do niej i wszystko jej opowiem.

MALIBU GLOW - W blasku MalibuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz