Rozdział 4

338 9 0
                                    

Noah

Widziałem po twarzy Sary ze jest zmartwiona co nie zwiastowało dobrze.

-Podjęliśmy decyzje.-odezwał się tym razem mój tata.-Pojedziecie na wakacje do domku letniskowego w Tajlandii.

-Chwila.-wtrąciłem.-my nie mamy żadnego letniskowego domku.

-Ale my mamy.-zabrała głos Sara która wyglądała na nieobecną.-Ojcze czy on będzie do użytku nie byliśmy w nim od dawna.

-To prawda ale kazałem go od restaurować i teraz jest większy i ładniejszy.

-OK jak chcesz,tylko pamiętasz co mi powiedziałeś.-Sara spojrzała na ojca a on odwrócił wzrok.-Czyli nie pamiętasz.
Przypomnę ci...obiecałeś mi ze w te wakacje pojadę na wakacje z Aronem i Elizą.

-Właśnie ja tez miałem zaplanowane wakacje.-nie podobało mi się to ze oni za nas decydowali.

-Wasi znajomi mogą polecieć  z wami.Tylko jak chcecie wziąć tyle osób musicie podzielić się na pokoje.-wtrącił mój tata.

-OK.-powiedzieliśmy z Sofią w tym samym monecie.

Następnie wyszliśmy z gabinetu jej ojca i skierowaliśmy się każdy w swoją stronę.Dzisiaj imprezę robi Sam więc muszę na niej być.Nie wymigam się z niej,Sam by mi nie wybaczył.

***

Siedziałem właśnie u Sama w domu i popijalem whisky gdy jakaś dziewczyna przysiadła się i zaczęła mnie obmacywać odrazu ją odepchnąłem a ta chyba zauważyła ze nie jestem zainteresowany i poszła gdzieś w głąb domu.Siedziałem tak jeszcze przez chwile gdy zdecydowałem pójść się usiąść koło basenu.Lecz wychodząc nie spodziewałem się tam tej osoby.Bawiła się w środku basenu.

No do kurwy nędzy.-pomyślałem.

Sara
Kilka godzin wcześniej

Poszłam do siebie a Noah gdzieś zniknął pewnie miał plany.Mój telefon zaczął wibrować a na wyswietlaczu był napis „wariatka".Odebrałam.

-hejka nie zgadniesz kto dzisiaj robi imprezę musisz na niej być.-zaczęła podekscytowana Eliza.

-Okej powiem tacie że wychodzę bo chociaż nie spieszy mi się na imprezę to muszę ci coś powiedzieć.O której jest ta impreza.-zapytałam.

-Wyślę ci godzinę i adres.-powiedziała Eliza i się rozłączyła.

Impreza była o 20:00 wiec miałam kilka dobrych godzin.

Zaczęłam się szykować o 18:30 Eliza mi dopisała ze będzie to impreza nad basenem więc postawiłam na czarny dwu częściowy strój.Na niego ubrałam czarną obcisłą sukienkę.Na nogi wiązane sandałki a mój makijaż składał się z mojego sprawdzonego tuszu wodoodpornego,korektora i rozświetlacza.Do tego wzięłam małą czarną torebkę,kolczyki w serca,naszyjnik z krzyżem i do tego pare pierścionków.Gdy skończyłam sie ogarniać zeszłam na dół i poprosiłam szofera żeby mnie zawiózł.

Tata od jakiś trzech lat pozwala mi chodzić na imprezy bez ochroniarzy ani reprymend co jest mi na rękę.

Podjechałam pod adres a na wejściu już widziałam Elizę która była ubrana na biało i już kleiła się do jakiegoś faceta.

-No no widzie ze szalejesz-.powiedziałam zbliżając się do niej.

-no a jak trzeba korzystać-powiedziała po czyn do mnie się przytuliła-ale tak szczerze słabo całował.-wyszeptała i oderwała się ode mnie.

Nie chciany ślub Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz