Rozdział 12

265 9 0
                                    

Obudziłam się czując że nie mogę się przewrócić na drugi bok.Otworzyłam oczy które od razu zamknęłam przez to jak jest jasno.Zobaczyłam śpiącego Noah wtulającego się w mój bok.W myślach się uśmiechnęłam i spróbowałam wyjść z jego uśmiechu niestety na nic.

Po półgodziny znowu spróbowałam wyjść i tym razem się udało.Zadowolona rozciągnęłam się i skierowałam do kuchni.Zaparzyłam sobie kawę,gdy weszła Eliza.Ona wypiła najmniej wiec nie dziwie się ze wstała tak wcześnie,chłopcy pewnie będą sapali do 12 a obecnie jest 9:40.

Przywitałam się z dziewczyna i poszłam do salonu puszczając telewizor.Puściłam Netflixa i wybrałam mój ulubiony serial.Po prostu kocham „Teen Wolfa" a w szczególności Dylana,który swoją droga zagrał znakomicie.

Mijała właśnie godzina 11 gdy do salonu wszedł Noah.

-Czuje się urażony.-powiedział chwytając się teatralnie za serce.-Jak mogłaś mnie zostawić samego.

-Cóż są rzeczy ważne i ważniejsze.-powiedziałam nawet na niego nie patrząc.

-A co jest ode mnie ważniejsze?-zapytał siadając koło mnie.

-Nie wiem..-odparłam udając ze się zastanawiam.-aaaaa No tak...Dylan.

-Serio ten chujek?-zapytał a ja rozszerzyłem oczy.Ja twierdziłam ze on jest śliczny ale Eliza uważał go za Boga.

Wiec nie zdziwiłam się jak wbiegła do salonu cała czerwona.

-Co ty kurwa powiedziałeś!-krzyknęła i powoli zaczęła do niego podchodzić.

-Powodzenia życzę.-powiedziałam klepiąc przerażonego chłopaka po barku.

Nie zdziwiła mnie jego mina bo Eliza nie była przeważnie agresywna.No chyba ze chodziło o Dylana.

Zeszłam z kanapy i zastosowałam film kiedy dziewczyna zaczęła się wykluczać z Noah o tym jaki Dylan jest przystojny.

Nie mogłam powstrzymać śmiechu gdy powiedział ze jest od niego ładniejszy.Jednak zanim zdążył skomentować mój śmiech usunęłam się z salonu i podreptałam do kuchni gdzie spotkałam Sama.

-Hej.-przywitałam się wyciągając z lodówki jogurt.

-Hejka.-powiedział i podał mi łyżeczkę.

Odpowiedziałam ciche dziękuje i skierowałam się do mojego pokoju.Włączyłam telewizor i dokończyłam odcinek zjadając w spokoju jogurt.

Po zjedzeniu zeszłam z łóżka i zdecydowałam się trochę poopalać.Ubrałam na siebie niebieskie bikini i wzięłam ze sobą okulary przeciw słoneczne i białą czapkę z daszkiem.

W basenie pływał Marco a ja zajęłam miejsce niedaleko.

Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.

***

Z mojego snu wyrwały mnie głośne krzyki.Odrazu zerwała się z leżała i rozejrzałam się do około,jednak uspokoiłam się gdy zobaczyłam ze to tylko Noah wykluczający się z Elizą.

-Sara!!-zawołała podchodząc do mnie.-Pamiętasz jak mówiłam ze jest ładny?-zapytała a ja polowałam twierdząco głowa.-Odwołuje to.Jest jebanym śmieciem.Nadal nie potrafi zrozumieć ze jest ktoś ładniejszy od niego.Masz pobrać się z jebanym ego topem.-Powiedziała a chłopcy zaczęli się śmiać.-Jak on mnie wkurwia.-syknęła i skierowała się w stronę basenu.

Patrząc jak się oddala zorientowałam się ze strasznie mi zaschło w buzi i zgarniając telefon poszłam do domku.Przy okazji spojrzałam na godzinę i wywnioskowałam ze spałam tylko półgodziny.

Wlałam sobie cole i dodałam lodu,wszystko dopełniłem szklaną słomką.Niby taki banał ale jaki zajebisty.

Poszłam do salonu gdzie było pusto bo wszyscy siedzieli na dworze.Ja już miałam dosyć bo przez to ze zasnęłam nie posmarowałem się kremem z filtrem i wiedziałam ze jutro będę cierpieć.

Pomyślałam żebyśmy zrobili jakiś obiad.

Zapodałam pomysł i o dziwo wszyscy się zgodzili.Padło na pizzę.Podzieliliśmy się na drużyny.Eliza,Marco i Sam byli w jednej drużynie i kroili składniki na pizzę,a ja z Noah robiliśmy ciasto.Mogła bym być z kimś innym ale Eliza uparła się ze nie chce być z Noah w drużynie,ponieważ obraża jej przyszłego męża,co nie było prawdą bo jeszcze nie wie kto będzie jej przyszłam mężem.

Czy już wspominałam ze to pojebane ze wie o nim wszystko ale nie wie kim on jest.

Cała robota zajęła nam dobre 10 min ale trzeba było odczekać godzinę żeby ciasto na spokojnie wyrosło.Wszyscy zgodnie(o dziwo) zdecydowaliśmy ze pójdziemy się przejść po plaży.

Wyszliśmy tak jak byliśmy ubrani tylko ja założyłam jakąś strasznie dużą bluzkę i obciążałam ją paskiem żeby wyglądała jak sukienka,ponieważ cały czas byłam tylko w bikini i tak jak w domu mogę sobie pozwolić tak na wyjście przydało by się coś na siebie zarzucić.

Ja z Elizą szliśmy za chłopakami żeby pogadać sobie o jakiś babskich sprawach gdy nagle podbiegł do nas jakiś chłopak i mnie zaczepił.

-Cześć.-powiedział na co miło się uśmiechnęłam.-Chciała byś się umówić?-zapytał a mnie zatkało ze tak prosto z mostu.

-Wiesz..-zaczęłam.-Mam narzeczonego.-powiedziałam i uznałam ze ten związek z Noah na coś się wreszcie przydał.

-Nie masz pierścionka.-zauważył a ja uśmiechnęłam się niezręcznie.

Nie wiedziałam co odpowiedzieć gdy nagle przy mnie pojawił się Noah.

-Cześć kochanie.-zaczął i złapał mnie za rękę.-oh,znowu zapomniałaś swój pierścionek.-powiedział po czym pstryknął mnie w nos.-Witam.-Tym razem zwrócił się do chłopaka.-Chciałeś coś od mojej narzeczonej?-zapytał dosadnie zaznaczając ostatnie słowo.Zanim jednak chłopak zdążył odpowiedzieć Noah się pochylił i przycisnął swoje usta do moich.Przez zaskoczenie go nie odepchnęłam  tylko uchyliłam lekko usta co wystarczyło żeby chłopak wdarł się do środka zagryzając przy tym moją dolną wargę.

Pocałunek przerwało nam chrząknięcie Marco który wskazała głowa na oddalającego się chłopaka.Noah jak już kapnął się o co mu chodzi odsunął się i poszedł dalej z chłopakami.

-Co tu się odjebało?-Zapytałam Elizę na co ta wzruszyła ramionami i pociągnęła mnie w stronę chłopaków.

Przez resztę spaceru nie mogłam oderwać wzroku od chłopaka.Caly czas myślałam o pocałunku i dlaczego to zrobił.

Wróciliśmy do domku chwile po godzinie i dokończyliśmy nasze pizzę.Włożyłam wszystkie pizzę do piekarnika i zdziwiłam się ze wszystkie się zmieściły.Poczułam się zmęczona i przeciągnęłam się.Syknęłam gdy poczułam ból w barkach.Odwróciłam się z zamiarem wyjścia i wzięcia zimnego prysznica ale zastałam Noah epatującego się we mnie z zmarszczonymi brwiami.

-Coś cie boli?-zapytał się mnie podchodząc bliżej.

-Ni mi nie jest.-powiedziałam a chłopak położył swoje duże dłonie na moich ramionach.-Weź bo pomyśle ze się martwisz.-dodałam i odsunęłam się od niego.-idę wziąć zimny prysznic wiec jak pizzę się zrobią moją zostaw w piekarniku żeby nie wystygła.

Przeszłam przez korytarz i kątem oka zobaczyłam Elizę kłucące się z Samem o pada do konsoli.

Uśmiechnęłam się i zdecydowałam ze będę musiała ją trochę przycisnąć ponieważ widziałam ze mają się ku sobie od przyjazdu.

Nie chciany ślub Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz