ROZDZIAŁ 6 - Co powiedziałby tata?

59 6 8
                                    

Obudziłam się na porządnym kacu. Chyba nawet w pewnym momencie mnie odcięło, bo mam jedynie przebłyski pamięci. Głowa bolała mnie niemiłosiernie mocno. Czułam, że na moim czole znajdował się niemały guz. Musiałam chwilę się zastanowić gdzie ja jestem, zanim dotarło do mnie wspomnienie z wczorajszego wieczoru.

Ja, Luke, prawda czy wyzwanie, pocałunek i ciemność.

POCAŁUNEK?!

Musiałam znaleźć jak najszybciej Cassie i z nią porozmawiać. Wyszłam ze swojego pokoju i zaczęłam chodzić od drzwi do drzwi w poszukiwaniu przyjaciółki. Najpierw wparowałam do pustego pokoju, później do łazienki, następne drzwi zaprowadziły mnie do śpiącego twardym snem Matta. Latałam tak od drzwi do drzwi, aż trafiłam na pokój Luke'a. Chłopak spał przykryty kołdrą od pasa w dół, a jego goła klatka piersiowa powoli unosiła się i opadała, co dało mi do zrozumienia, że tak samo jak Matt, śpi w najlepsze. Na chwilę zapatrzyłam się na jego umięśnione ramiona, które miał ułożone pod głową, a mi na ten widok, zrobiło się duszno. 

W końcu udało znaleźć i się pokój w którym znalazłam Cass, ale podchodząc do niej zorientowałam się, że obok dziewczyny leży Dylan. Chciałam obudzić blondynkę, ale ta jak mnie zobaczyła szybko zerwała się z łóżka, a ja zorientowałam się, że prócz majtek nie ma na sobie nic innego. Dylan wyrwany ze snu, przez nagły ruch dziewczyny, zrobił to samo co ona. Jednak on nie miał na sobie kompletnie nic, przez co moje oczy poraził widok przyrodzenia chłopaka.

Czym prędzej, z zasłoniętymi oczami ruszyłam do wyjścia, mówiąc po drodze, jak bardzo są nieodpowiedzialni śpiąc nago w mieszkaniu gdzie są inne osoby i przy tym nie zamykając drzwi na klucz.

Poruszenie w jednym z pokoi zrobiło taką sensację, że wszyscy domownicy byli już na nogach. Luke z Mattem stali na korytarzu patrząc na mnie z oczekiwaniem wyjaśnień.

-Jeśli nie chcecie stracić wzroku przez widok waszego gołego kolegi, to lepiej tam nie wchodźcie-powiedziałam teraz już śmiejąc się z wydarzenia z przed chwili.

-O nie! Dzieciaki no nie w moim łóżku, błagam!- krzyknął Matt opuszczając bezradnie ramiona.

-Tylko żebym wujkiem nie został. Jestem jeszcze stanowczo za młody na to-stwierdził Luke, krzycząc w stronę pokoju pary.

Poranek skutecznie rozluźnił atmosferę w domu mojego przyjaciela. Stwierdziliśmy, że łączy nas więcej niż nam się zdawało. Teraz śmiało mogliśmy stwierdzić, że już każdy z paczki widział Dylana nago.

Za to ja z Lukiem nie rozmawialiśmy o wydarzeniach poprzedniej nocy. Nie wiem, czy nie pamiętał co się stało, czy po prostu nie chciał pamiętać. Próbowałam się tym nie przejmować i zapomnieć o sytuacji. W końcu to tylko pocałunek z przyjacielem, normalna sprawa.

-Dobra ja już będę jechać do domu-stwierdziłam po skończonym obiedzie.-muszę się przygotować na prezentacje mojego opracowania na literaturze.

-O cholera! Kompletnie zapomniałem-rzucił Matt.

Stwierdziłam, że jestem u coś winna po tym jak ostatnio mnie wspierał.

-Dopiszę cię do swojego-skierowałam się do szatyna, na co ten szeroko się uśmiechnął.

-Wiedziałem Maleństwo, że w końcu się do nas przekonasz! Teraz będziemy najlepszymi przyjaciółkami na ziemi!-krzyknął ściskając mnie w niedźwiedzim uścisku.-będziemy urządzać nocowania i malować sobie paznokcie, a później zostanę świadkową na twoim ślubie.

Plany Matta co do naszej przyjaźni były naprawdę urocze, jednak wzrok jakim został skarcony przez Cassie, za ostatnie zdanie jego wywodu, skutecznie zamknął chłopaka. Już dawno temu obiecałam Cass, że zostanie moją świadkową, a ja miałam zostać jej.

-No dobra, to chociaż kwiatki dajcie mi sypać-poprosił.

Przy akompaniamencie śmiechów ruszyliśmy wszyscy do wyjścia. Dylan z Cass chcieli jeszcze posiedzieć u niego, a Luke wspomniał coś o rzeczach do zrobienia w domu.

Po wyjściu zauważyłam jak markotny stał się brunet. Możliwe, że mu się przypomniał wieczór. Ale dlaczego miałby być zły? Przecież nikt go do tego nie zmuszał.

Kiedy wróciłam do domu, Jolene jeszcze w nim nie było, za co dziękowałam wszystkim bóstwom. Nie miałam ochoty z nią rozmawiać, zwłaszcza przez wielkiego kaca, jaki dalej mi towarzyszył.

Skierowałam się do łazienki i wzięłam długą, relaksującą kąpiel. Przebrałam się w świeże ciuchy i poszłam do salonu w zamiarze pooglądania telewizji.

Zdziwiła mnie tak długa nieobecność matki. Zazwyczaj wracała do domu od razu po skończeniu pracy. Gdy jednak drzwi wejściowe otworzyły się, a ja ujrzałam w progu Jolene, już wiedziałam co było przyczyną.

Kobieta ledwie stała. Opierała się o ścianę, próbując zdjąć buty. Aiden po pogodzeniu się z Valerie zaczął częściej u niej sypiać, tak było też dzisiaj, przez co byłam sam na sam z rodzicielką.

-O moje kochane dziecko wróciło-powiedziała bełkotem z pijackim uśmiechem.

Nie odezwałam się, bo wiedziałam, że interakcja z pijaną matką nie skończy się dobrze. Pomogłam jej zdjąć buty i odprowadziłam ją do jej sypialni.

Przebrałam ją w świeże ciuchy, bo te które miała na sobie były brudne i śmierdzące. Położyłam ją na boku i postawiłam przy łóżku miskę na wypadek, gdyby zrobiło jej się nie dobrze.

-Co powiedziałby tata?-szepnęłam w jej stronę, z chłodną miną, upewniając się wcześniej, że zasnęła.

W ułamku sekundy głowa rozbolała mnie tak mocno, że z trudem potrafiłam utrzymać się na nogach. Mroczki przed moimi oczami tańczyły makarenę. Pomyślałam, że to przez stres wywołany ostatnimi wydarzeniami. Udałam się więc do pokoju i spoczęłam na łóżku. Nagła luka w mojej pamięci jaka się pojawiła, sprawiła, że siedziałam zdezorientowana. Nie pamiętałam nawet czego nie pamiętam.

Musiałam się uspokoić. Włączyłam sobie piosenki, bo one zawsze mnie uspokajały. Myśląc już na trzeźwo, zrozumiałam, że muszę jakoś przetłumaczyć matce do rozumu.

Nie wiedziałam jak do niej dotrzeć. Zawsze moje zdanie miała za nic niewarte uwagi. W pewnym momencie przestałam się wtrącać w to co robi. Może tym razem też powinnam skupić się na tym co zrobić ze swoim życiem, zamiar przejmować się życiem matki.

Tylko czego właściwie ja chciałam?







Before you cameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz