Zachary rozdział 1

38 3 0
                                    


Siedziałem na lekcji geografii u pani Freguson. Jej lekcje są z reguły nudne, najczęściej każe nam czytać podręcznik, strona po stronie, ewentualnie puści nam jakiś film edukacyjny. Gdy wykonujemy jej polecenia, siada za biurkiem i przegląda portale randkowe. Mathiew zobaczył, jak scrolluje profile mężczyzn, gdy obraz odbijał się od szyby w oknie.

Tamtego dnia nauczycielka kazała nam czytać podręcznik. Wyjątkowo to robiłem, a nie siedziałem na telefonie jak zwykle, ponieważ pani Freguson zapowiedziała nam, ze przepyta nas z bieżącego materiału. Akurat dziwnym trafem (naprawdę nie wiem, jak to się mogło wydarzyć zważywszy na to, ze byłem naprawdę dobry z geografii ) miałem dość przeciętne oceny i obstawiałem, ze kobieta w celu „podwyższenia mi oceny", będzie chciała odpytać mnie przy tablicy.

Ciszę w Sali zakłócił dzwonek mojego telefonu. Poczułem na sobie kilka ciekawskich spojrzeń, ale przyzwyczaiłem się już do nich. Zerknąłem na numer dzwoniącego i zamarłem. Po chwili jednak otrząsnąłem się z szoku i poprosiłem nauczycielkę, bym mógł wyjść odebrać. Zbyła mnie machnięciem ręki a ja wyszedłem z Sali i odebrałem połączenie. Przyłożyłem słuchawkę do ucha i słuchałem instrukcji.

- teraz słuchaj. Masz babę, wiec nie będzie tak ciężko, jak przy zabiciu tego całego, jak mu tam.. no zresztą nieważne. Cecile Kendrick, lat 24, mieszka na południowym zachodzie miasta, dokładniejsze współrzędne dostaniesz później. Tak samo, jak wcześniej, dostaniesz narzędzie, a sam masz wykombinować, jak masz ją zabić. I do kurwy nedzy, nie zapomnij tym razem rękawiczek, bo przysięgam, ze ten twój cholerny braciszek zostanie pozbawiony palców. - Na to ostatnie zdanie się wzdrygnąłem.

Pracowałem dla organizacji, która porwała mojego brata. Wiem, jak to może abstrakcyjnie zabrzmieć i nie chciałem tego, ale zagrozili mi, ze gdy nie będę dla nich mordował, to go zabiją. Byli dość specyficzni, ponieważ zupełnie ich nie interesowało jak zabiję kolejną ofiarę. Podrzucali mi broń, a później zakładali się, w jaki sposób pozbędę się kolejnej niewinnej osoby. Dla nich to była zabawa, dla mnie, praca. Na początku było najgorzej, nie byłem w stanie przeżyć tego ze ja żyje a moja ofiara już nie, i to z mojego powodu. Później zupełnie przyzwyczaiłem się do zapachu krwi, do dźwięku łamanych kości, do jęków ofiar. Do szoku na ich twarzach gdy udało im się mnie zobaczyć. Niektórych z nich znałem bardzo dobrze, innych wcale.  Właśnie reakcje tych pierwszych były dla mnie najtrudniejsze.


Destiny Enemies to LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz