Gabriel rozdział 1

16 2 6
                                    


- Cecile nie żyje – oznajmił mi strażnik główny na zwołanym spotkaniu – masz coś na swoje wytłumaczenie Gabrielu?

- C-co? Jak to się stało? – zapytałem zszokowany wytrzeszczając oczy

- Cecile Kendrick została znaleziona w swoim mieszkaniu martwa. Ktoś ją zabił. Gdzie byłeś o godzinie 17 czasu ludzi?

Zastanowiłem się przez chwilę i odpowiedziałem – Wpadłem w trans

- Czy ty próbujesz mi właśnie powiedzieć, że gdy twoja podopieczna zasnęła, ty wróciłeś tu i zapadłeś w trans? – strażnik złowieszczo obniżył głos o oktawę – czy ty jesteś poważny?! – ryknął nagle i telekinezą rozwalił marmurową kolumnę w Sali.

Skuliłem się w sobie i ciaśniej otuliłem się skrzydłami. Słyszałem o wybuchach głównego, ale nigdy nie sądziłem, że będzie on dotyczył bezpośrednio mnie. 

- Gabrielu, jako strażnik główny oznajmiam ci, że pozbawiam cie funkcji strażnika ludzi na 287 dni. Na ten czas będziesz musiał zejść na ziemię i odnaleźć się w ich świecie. a teraz zejdź mi z oczu, bo nie mogę na ciebie patrzeć, bez rozwalania czegokolwiek.

Posłusznie odwróciłem się w kierunku drzwi i gdy zamknęły się za mną, ruszyłem w stronę swojej kwatery. Wybuch agresji ze strony mojego przełożonego był jak najbardziej uzasadniony, wiedziałem, że popełniłem gigantyczny błąd zapadając w trans. Do tej pory, sam nie wiem jak to się stało. Byłem sam sobą zawiedziony, ponieważ byłem jednym z młodszych strażników. Trafiłem do kwatery i uniosłem się w powietrze oddając się ostatniemu transowi. Zacząłem od wspomnień, które posiadałem jeszcze z czasów gdy byłem człowiekiem. Jako chłopiec, mieszkałem w Dallas gdzie też się urodziłem. Następnie razem z rodzicami, przeprowadziliśmy się do Jacksonville na Florydzie. Pamiętam podróż całkiem dobrze, bo była to dla mnie bardzo duża i ekscytująca zmiana. Przypominam sobie śmiech mojej mamy gdy już któryś raz dopytywałem ją czy na pewno będziemy mieszkać przy oceanie. Jej śmiech był dla mnie najpiękniejszym dźwiękiem na świecie. Zdarzało się dość często, że specjalnie coś robiłem by go usłyszeć. Tata śmiał się mniej niż mama, ale jego śmiech był tak samo piękny. Najczęściej jednak przyglądał się z pobłażliwością naszym wspólnym wygłupom z mamą. Po zamieszkaniu na Florydzie, gdy miałem osiem lat, urodziła się moja malutka siostrzyczka. Kochałem ją nad życie i zawsze ułatwiałem jej życie. Gdy zmarłem w wypadku potrącony przez motor, miała 10 lat. Gdy obserwowałem ją z góry, widziałem, że bardzo ciężko przeżyła moją śmierć. Dlatego parę razy przyszedłem do niej we śnie i obiecałem, że jeszcze się zobaczymy. Od mojej śmierci mijały dzisiaj 4 lata, a moja siostrzyczka była właśnie w pierwszej klasie liceum.

Myślałem tak dość długo, po czym wyrwałem się z transu i poczułem na policzkach świeże łzy. Starłem je szybko i wyruszyłem na ziemię.

Nie wiedziałem wtedy, jak bardzo zmieniło się moje życie.


Destiny Enemies to LoversOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz