=Pan problem=

76 4 22
                                    

Obudziłem się dzisiaj o 4, żeby na spokojnie przyszykować się do pracy i szkoły. Zauważyłem że pluszak jest na podłodzie, więc go podniosłem i położyłem na łóżku, a następnie skierowałem się do pokoju, żeby wziąc ubrania.

Gdy je wziąłem poszedłem się umyć i tak dalej.

~>

Jestem już pod moim miejscem pracy, otworzyłem powoli drzwi i wszedłem do środka. Gdy zacząłem się rozglądać, załamałem się.

Kto do cholery sprzątał tutaj gdy mnie nie było?! Chyba powietrze bo było koszmarnie! Raczej osoby przychodzące tutaj nie zauważyły zbytnio ale tak jest!

Szybko zacząłem sprzątac przed otwarciem i o 8 usiadłem przy komputerze, oczekując na ludzi.

Po pięciu minutach czekania usłyszałem otwieranie drzwi, więc skierowałem swój wzrok na nie a w nich ujrzałem kogoś, kogo nienawidziłem ponad życie.

-O! Kogo my tu mamy! Pan niziołek~ - powiedział z szyderczym uśmieszkiem.

-Mhm.. - chciałem być chamski ale że względu na to że to moje miejsce pracy, nie mogę więc.. - Dzień dobry, potrzebuje pan pomocy w znalezieniu jakieś książki lub oddaje pan jakąś? - powiedziałem spokojnym głosem i z wymuszonym uśmieszkiem. Po chwili rozległ się śmiech wyższego chłopaka.

-Boże! Ty tak na serio?! Japierdole. Rosja, największy bad boy w naszej szkole, pracuje w bibliotece! Kto by pomyślał? - krzyknął, a jego śmiech stał się głośniejszy. Nie dam się sprowokować...

-Proszę być ciszej. Jesteśmy w miejscu publicznym, a w dodatku jest to bibloteka. Jeśli będziesz tak dalej się zachowywać, będę zmuszony do zadzwonienia na policję za zagłuszanie porządku publicznego. - powiedziałem powoli dalej utrzymując uśmiech. On nie przestawał się śmiać, a ja próbowałem się powstrzymać od walnęcia mu w tą piękną twarzyczkę.

-Ale się boję~ - powiedział, przekręciając oczami. - Ale powaga, god~ Wyluzuj troche~ - dodał Ameryka, przeciągając słowa.

-Proszę wyjść. - powiedziałem z irytacją. On podszedł do mnie i usiadł na biurku moim.

-Pamiętarz jak rok temu- - zaczął ale ja mu nie pozwoliłem dokończyć i wziąłem go za kołnierz od bluzki.

Zrzuciłem go na podłogę i zacząłem go ciągnąc w stronę wyjścia. On zaczął próbować wstać i gdy wkońcu mu się udało w połowie drogi, wywalił mnie do przodu i postawił nogę na moich plecach, przytrzymując mnie bym nie wstał.

-Oh jaki jesteś nie uprzejmy dla klientów~ - powiedział żartobliwie. - W poprzedniej pracy byłeś milszy~

Na te słowa złapałem jego kostkę u nogi i podniosłem lekko po czym odsunąłem się szybko i wstałem. Podszedłem do niego i go wywaliłem na plecy i usiadłem mu w pasie. Zacząłem mu przywalać w twarz, a on próbował mnie odepchnąc.

Waliłem go kilka minut, a gdy skończyłem, wstałem i pomogłem mu także wstać. On przewrócił oczami, pokazał środkowego palca, co odwzajemniłem i wyszedł. Ja szybko poszedłem umyć umazane krwią ręce i wróciłem na swój fotel.

Taka akcja a to dopiero ranek. . .

442 słowa

Hejooo
Kofcam moją wenę na tą książkę XD

Mam nadzieję że ta na AmePola wkońcu wróci TwT

Anyway moje dzieciaczki, jak tam u was?

Bye-bye 🤍

√Opsies° || GerRus/RusGerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz