- Ja ci odrazu powiadałam abyś siadł bliżej nas. - Morticia mówiła do Festera. - A tobą się rozczarowałam Matko. Miałaś go prześladować.
- Ja cię przepraszam moja upodlona córeczko. Ja tyl..
- Nie zwracaj już się tak do mnie. - matka dramatyzowała dynamicznie zmieniając pozę jakby grała w jakimś spektaklu.
- Ja tylko...
- Ty też Fester już nie zaczynaj. Zajmij się Gomez swoim niemrawym bratem.
- Ja ci odrazu rzekłam w dzień zaręczyn abyś go zabiła. - babcia zaczęła wywijać palcem.
- Nie poddawaj mnie tu jakimś herezjom! - rodzicielka uniesła głos. - To ty chciałaś mnie tak jak ten przystojny Gargamel z kreskówki wrzucić do garnka jak jakiegoś upośledzonego smerfa aby mieć złoto.
- Nadal żałuję, że tego nie zrobiłam. To wszystko przez twojego ojca.
- A co wujaszek zrobił? - zapytał mnie Pugsley.
- Pomylił jakiegoś psa z watą cukrową. - odparłam niezaciekawiona.
- Wujku! Smakowało? - odwrócił się szybko.
- Lepsze niż pajęczyny zza pralki. - stwierdził zadowolony.
- Czy to nie jest nasz autobus. - zapytałam obserwując jak odjeżdża.
- To wszystko przez ciebie. - stwierdziła rozżarzona matka zwracając uwagę tłumu ludzi na lotnisku.
- Oczywiście! Wszystkie pomyłki zwalić na rodzicielkę. - machała rękoma starsza kobieta.
Kiedy oni się kłócili ja siadłam na pobliskiej ławce obserwując jak jakieś rozbeczane dziecko użala się nad zepsutą zabawką. To było lepsze niż japońskie horrory. Emocje te wciągałam jak gąbka.
- No i co teraz zrobimy tatulku? - zapytał zasmucony Pugsley.
- Pozostaje nam tylko jedno... - zaczął ojciec.
- Nie mam siły Gomezie już na takie atrakcje. Pociąg to za wiele.
- Nie przesadzaj. Będzie super. Może ktoś wskoczy na tory. - powiedziała podekscytowana Esmeralda.
- Obyś wykrakała. - rzuciłam oschle.
***
- Kiedyś wagony były wyższej klasy. - babka zaczęła się kręcić wchodząc. - Dawniej to szczura można było chociaż upolować. - słuchałam a zarazem czytałam książkę.
- Dlatego już nie przepadam za podróżami pociągiem. - siadła wyczerpana rodzicielka. - Wednesday, dlaczego tak milczysz.
- Bo nie mam o czym mówić. - zamknęłam spontanicznie książke.
- Pokaż mi to. - wysunęła swoje długie ramię na co ostrożnie położyłam książkę na jej demonicznej dłoni.
- Młot na czarownice? - popatrzyła z zdziwieniem. - Nie mogłaś sobie wziąść czegoś bardziej interesującego? Ja wolę książki o Holokauście. - machnęła książką w bok wyrzucając przez okno.
- Jesteś taka przewidywalna. - wyciągnęłam rozczarowana identyczną książkę. Nie zwracając co dzieje się wokół mnie czytałam o tym w jaki sposób torturować współczesne czarownice.
Pogoda się poprawiła. Po deszczu okolice zostały spowite mroczną mgłą. Nagle pociąg zatrzymał się.
- Pójdę to sprawdzić. - zawołał wujek Fester wyskakując z przedziału.
- A ja pójdę go popilnować. - stwierdził szybko ojciec na co Morticia uniosła brew.
- Przerwa od lektury dobrze ci zrobi. - patetycznie zasugerowała rodzicielka. - Zagraj z bratem w wisielca.
- Na czym mamy zawiesić sznur? - spytał zaskoczony brat.
- Nie mam ochoty Matko. - powróciłam wzrokiem do tekstu. Esmeralda obróciła się chrapiąc. - Chociaż jednak mam. - zamknęłam książkę patrząc na lekko zmieszaną Morticie. - Zagram jeśli będziesz też miała w tym udział Matko.
Nagle do przedziału wszedł ojciec i Fester gdy już prawie rodzicielka przegrała w wisielca. Oczywiście gdy coś się już dzieje ciekawego to musi się szybko skończyć.
- Gracie beze mnie? - zapytali równocześnie bracia.
- Właściwie to już kończymy. - matka zeszła ze stołka.
- Przegrałaś Matko - stwierdziłam pokrótce - teraz powinnaś to zrobić z szacunkiem.
- To innym razem. - skończyła dyskusje. - Już wiecie co zatrzymało pociąg? - zapytała zmieniając temat.
- Ktoś skoczył.
- Samobójca? - babcia się przebudziła i wstała na równe nogi mając zamiar zaraz wskoczyć z przedziału. - CHODŹMY ZOBACZYĆ CIAŁO. - całkowicie podjarana wypowiedziała to z wielkim psychopatycznym bananem na twarzy.
- Masz rację Esmeraldo. Krótki spacer nam nie zaszkodzi. - wszyscy wyszli z przedziału prócz mnie i durnowatego brata.
- Nie idziesz? - zapytał zmęczony.
- Nawet tak na mnie nie patrz. Dopóki matka się nie powiesi, to ja nie gram w wisielca. Ponadto mam lepsze rzeczy do roboty. - Otworzyłam książkę na wcześniej zaznaczonej stronie.
–––––––
Nie zapomnijcie o gwiazdkach ⭐