Prolog

5.9K 80 56
                                    

Pewnego dnia siedziałam razem z moimi braćmi na kanapie w salonie. Oglądaliśmy filmy i jedliśmy słodycze no ogólnie bajka

Około 13.00 usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Popatrzyliśmy się po sobie aż w końcu przemówił Dylan

-Ej, zapraszaliscie kogoś?

Razem z bliźniakami pokręciliśmy głowami. Po czym zerwałam się i otworzyłam drzwi. Zobaczyłam tam kobietę w wieku Willa ubraną w bardzo ładną lawendową sukienkę oraz mężczyznę na oko 40 letniego. Stałam zaszokowana gdy nagle zza moich pleców wyłonił się Shane i krzyknął

-A CO WY TU ROBICIE???

-Też miło was znowu zobaczyć-odpowiedział mu mężczyzna z zadziornym uśmieszkiem

Słysząc nasze krzyki do dzwi podeszli Tony oraz Dylan .

Po jakimś czasie dowiedziałam się że kobieta nazywa się Maja a mężczyzna Monty i że są to moja ciocia i mój wujek. Byłam bardzo szczęśliwa nawet nie z faktu że poznałam nowych członków rodziny ale że w rodzinie Monet są też inne kobiety. Jak się później okazało Maya to naprawdę zajebista kobitka. Zajęliśmy się rozmowami na różne błache tematy do czasu gdy nie dołączyli do nas moii dwaj najstarsi bracia. Posunę się o stwierdzenie że było idealnie, ale jak wiadomo wszystko co dobre kiedyś się kończy...

-Kochani muszę wam coś powiedzieć- rzekła Maja Po czym wszyscy popatrzyliśmy się w jej kierunku - JESTEM W CIĄŻY!!!

Naturalnie wszyscy się ucieszyliśmy. Oczywiście chwilę szczęścia zakłucił Vincent mówiąc

-Droga Mayu naturalnie cieszymy się twoim szczęściem ale czy przypadkiem to nie pokrzyżuje relacji z twoim ojcem?

-Ehhh...- Maya wzruszyła ramionami -właśnie chciałam wam powiedzieć że dziś wieczorem idziemy razem z Monty'm znów prosić o jego błogosławieństwo

-I tak sobie myśleliśmy-wtrącił Monty -że może wybierzecie się z nami aby było nam raźniej

Wszyscy momentalnie popatrzyliśmy na Vincenta który jakby analizował propozycję. Po kilku sekundach a może minutach przemówił jakby od niechcenia.

-Dobrze

Uradowałam się wizją spędzenia czasu z Mayą którą szczerze zdążyłam pokochać od czasu gdy się u nas zjawiła.

Wieczór nastał wyjątkowo szybko w przyjemnej atmosferze. Około 16.30 zaczęłam się szykować do wyjścia. Od mojego ulubionego brata dowiedziałam się że muszę ubrać się wyjątkowo elegancko gdyż jest to bardzo prestiżowa restauracja. Wzięłam sobie jego uwagi do serca i z pomocą Mayi wyszykowałam się. Miałam na sobie różową opinającą sukienkę sięgającą do kolan z niewielkim dekoltem w kształcie litery V. Do tego dobrałam sobie czarne szpilki a we włosy wpletłam kokardę w identycznym kolorze jak sukienka. Byłam gotowa

Zeszłyśmy z Mayą( która też wyglądała nieziemsko) po schodach. Na dole spotkałam komplet braci i wujka. Oczywiście wszyscy byli wypicowani na ostatni guzik. Nie obyło się też bez komentarzy dotyczących mojej sukienki , jednak Maya niczym lwica broniła mnie przed braćmi. Pojechałam razem z Willem i Vincentem. Przez całą drogę obydwoje zachowywali się bardzo dziwnie prawie wogule się do mnie nie odzywająć. Nie przejmowałam się tym niecodziennym zachwaniem gdyż byłam myślami w fabule książki którą obecnie czytałam.
Po 20 minutach zatrzymaliśmy się pod pięknym budynkiem wykonanym z białego marmuru. Weszliśmy po schodach do budynku. W środku przy naszym stoliku zauważyłam dwóch facetów. Jeden wyglądał na jakieś 55 lat z kolei drugi w okolicach 25. Moii bracia przywitali się z nimi, co ja również uczyniłam. Zasiedliśmy do stołu. Większość dyskutowała na nieznane mi tematy, z kolei ja zajmowałam się dogłębnym analizowaniem karty dań. Po kilku minutach Maya wraz z Monty'm wstali po czym Maya ogłosiła w szczególności zwracając się do mężczyzn

- Jestem w ciąży

Miny obydwu panów były pomieszaniem zaskoczenia, złości i zaciekawienia. Maya widząc to przerwała ciszę gestem dłoni który mówił aby jej nie przeszkadzać.

-Wiem że mieliśmy układ który mówił że wyjdę za Adriena- powiedziała to gestem wskazując na młodego mężczyznę- jednak zakochałam się w kimś innym i nie mam zamiaru się z tego tłumaczyć.

-Dobrze..- odpowiedział jej ojciec jednocześnie przepijając jedzenie białym winem- tylko co teraz? Mamy tak po prostu zerwać umowę przypieczętowaną wiele lat temu?!

-Nie do końca, znalazłam już kogoś na moje miejsce- w tym momencie palcem wskazała na mnie gestykulując abym wstała- Oto Hailie Monet

Zmieszana popatrzyłam się na każdą osobę siedzącą przy stoliku zatrzymując wzrok na cioci i Adrienie. Chwilę zajęło mi przetrawienie jej słów po czym wstałam i głośno z szokiem w głosie powiedziałam

-CO?!

-Naturalnie Hailie- niemal odrazu odpowiedział mi Vincent- wyjdziesz za Adriena Santana

-Adrien obserwował nas dyskretnie zza drugiego krańca stołu po czym przemówił- Zgadzam się.....


Hej mam nadzieję że wam się podoba, następną część postaram się dodać jeszcze w tym tygodniu😊

Przepraszam za ewentualne błędy


Młodzi i Nieszczęśliwi-Ale czy na pewno?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz