Od pewnego czasu blisko mojego domu przechadzał się niewielkiej wielkości mały, biały kotek. Nigdy wcześniej nie widziałem tu kotów, a ten był pierwszy, ktorego ujrzałem i nawet polubiłem. Lecz potem uciekał gdzieś w głąb lasu znikając za ogromnymi drzewami.
Ten dzień spędziłem zwyczajnie, ale tej nocy zamierzałem stąd uciec, nie chciałem zostawiać ciotki samej, ale bynajmniej chciałem się dostać do królestwa i ujrzeć go na własne oczy, a nie tylko słyszeć o nim z opowiadań.
Robiło się powoli ciemno, dlatego uznałem, że to idealny czas na wyjście z chatki, gdy Sophie niedługo zapewne kładła się spać. Z mojej szafy wygrzebałem jakiś stary szmaciany plecak i zacząłem się pakować. Nie brałem dużo rzeczy, bo planowałem zniknąć na jakiś czas, a potem tu wrócić, by ciotka się nie martwiła. Wyjąłem też spod łóżka kartki, na których często rysowałem i napisałem krótką wiadomość, którą zamierzałem przyczepić na drzwiach wyjściowych: "Muszę się dowiedzieć prawdy i zamierzam ujrzeć na własne oczy siedlisko ludzi ze wschodu. Wrócę za jakiś czas. Nie martw się o mnie. Liam"
Wyszedłem z pokoju najciszej jak się dało i pognałem do kuchni. Wziąłem trochę pożywienia i schowałem je do plecaka. Napisaną wiadomość na kartce powiesiłem na drzwiach i wyszedłem ubierając ciepłą bluzę. Było dość chłodno z powodu, gdyż nieustannie wiał wiatr, mimo to kochałem zbliżającą się jesień.Powoli oddalałem się od chatki i nagle usłyszałem jakiś szelest, a blisko mnie ujrzałem białego kotka, lecz nie był on sam.
- Ejj ty! Co tu robisz? - usłyszałem z oddali nieznany głos.
Byłem cały przerażony, nigdy nie spotkałem tu człowieka i nie rozumiałem co on tu robił. Chciałem wrócić do chatki, ale on był szybszy.Poczułem szarpnięcie za ramię i od razu wylądowałem na ziemi. Nie przejmowalem się, że upadłem, bo i tak nic innego nie czułem oprócz strachu. Szybkim ruchem się podciągnąłem i wstałem na proste nogi, a nieznajomy stał tuż naprzeciwko mnie. Moim oczom ukazał się dosyć wysoki chłopak, miał ciemne, brązowe, lekko kręcone włosy i niebiesko - szare oczy. Był ubrany dość normalnie, ciemne spodnie i szara bluza.
- Mówiłem do ciebie, kim jesteś i co tu robisz? - powtórzył ponownie swoje pytanie, patrząc jakbym zrobił coś okropnie niewybaczalnego, ale tak nie było, więc próbowałem zachować spokój.
- Raczej co ty tu robisz i kim jesteś?! - wykrztusiłem z siebie cały się trzęsąc w środku, lecz na zewnątrz raczej nie było widać, ani odrobiny mojego strachu. Wydawało mi się, że byłem bardzo dobry w udawaniu.
Widząc, że on nadal oczekuje odemnie odpowiedzi, abym się pierwszy przedstawił, odparłem:- Mieszkam w tej chatce, tu niedaleko, widać ją stąd, a nazywam się Liam.
- Aaron Demy jestem, miło cię poznać. Twoje imię skądś kojarzę, ale nie pamiętam skąd, potrzebowałbym jeszcze znać twoje nazwisko, którego nie podałeś i wtedy bym się dowiedział - Odparł z wyczuwalnym zirytowaniem na twarzy.
- Na pewno nie jestem kimś z kim kojarzysz moje imię, pozatym przypadkowym osobom niewypada podawać nazwiska, powinieneś, o tym wiedzieć by być z dala od kłopotów - odpowiedziałem nie ukrywając lekkiego rozbawienia. Rozmowa z nim była dla mnie niekomfortowa, czułem się jagbym rozmawiał z najgłupszą osobą na świecie. Oczywiście zapewne mi się tak wydawało, bo w swoim życiu napotkałem niewiele osób.
- Czasem w życiu trzeba ryzykować, a ty nie wyglądasz na kogoś kto by miał złe zamiary, zamierzałem być uprzejmy przedstawiając sie pełnym nazwiskiem - mówił niby poważnie, ale zauważyłem jak jego jeden z kącików ust szedł do góry, mi jednak nie było do śmiechu, gdyż byłem blisko zamordowania go, ta rozmowa była niedowytrzymania.
- Pytanie co tu robisz sam w lesie? - przerwałem kilku sekundową ciszę.
- Wcale nie jestem tu sam, ten kot co tu się przechadza przyszedł tu wraz ze mną - coraz bardziej mnie irytował swoim bezsensownym gadaniem, ale po paru sekundach widząc moją brak reakcji zaczął kontynuować - odpowiadając na pytanie co tutaj robię jest to skomplikowane, więc jestem tutaj, bo moje życie jest na tyle nudne, że aby sie nie nudzić wyprawiam sobie aktualnie wyprawę, w tym lasku, a także jest jeden powód tego, ale to chyba cię najmniej teraz by obchodziło.
CZYTASZ
Zabłąkany Następca Tronu
Narrativa StoricaLiam całe swoje życie mieszkał w małej chatce, pośrodku ogromnego lasu. Jego ciotka, czyli jedyna osoba jaką znał, opowiadała mu różne historie co się dzieje na zewnątrz, gdy oni są tutaj. Chłopak nigdy nie był, ani nigdy nie widział siedliska ludzi...