Rozdział 5: Nowy początek

12 0 0
                                    


Kluczyła między blokami, oddalając się od domu. Na oko była może jedenasta, może dwunasta w nocy. W głowie nadal miała Billa i fakt, że odważył się do niej zadzwonić. Gdy Tom opowiedział jej, w jakich okolicznościach powinien wrócić z powrotem do Los Angeles, poczuła się dziwnie. Odniosła wówczas wrażenie, że Wokalista próbuje odciągnąć brata od niej na siłę, zwracając na siebie jego uwagę w dość komiczny i, nie oszukujmy się jednak, bardzo dziecinny sposób.

Trzask łamanych gałęzi drzew był tak głośny, że przebił się przez ostre dźwięki wydobywane z basowych słuchawek, które blondynka umiejętnie wcisnęła w uszy. Jednak nie udało jej się namierzyć źródła hałasu, gdyż mocne uderzenie w głowę w szybkim tempie zwaliło ją z nóg.

Obudziła się z przeszywającym bólem całego ciała. Była otoczona przez zimną biel, pomieszczenie było przesiąknięte duchotą i wilgocią. Leżała przykryta przez cienką płachtę wciśniętą pod jej pachy. Zauważyła kończącą się kroplówkę, przypiętą do jej ciała przez wenflon na zgięciu lewej ręki.

Krzyki rozchodzące się po korytarzu, do którego była przytwierdzona jej szpitalna sala, z pewnością podniosła na nogi cały oddział, jeśli nie piętro. Drzwi otworzyły się z zamachem, po czym w progu stanęła matka blondynki. Miała rozzłoszczoną, a za razem przerażoną minę.

- Kto cię pobił? – wypaliła bez zastanowienia, przyglądając się spłoszonej dziewczynie. Oliwia dotknęła swojej twarzy, czując opuchniętą skórę pod palcami. Jej uwagę przykuły również siniaki i zadrapania na rękach.

- Na pewno nie ojciec – odszczeknęła, odwracając się od kobiety. Ta sarknęła, urażona zachowaniem dziewczyny, po czym z hukiem zamknęła pokój, po raz kolejny zostawiając ją samej sobie na pastwę losu.

Rozglądnąwszy się po pokoju doszła do wniosku, że nie ma komórki. Zapadła się ze złością w niewygodny materac, by po chwili móc w spokoju wybuchnąć płaczem. Telefon zostawiła w domu, odtwarzacza muzyki nie odzyskała po nocy. Przeklęła się w duchu, zastanawiając się, czy Tom choć trochę się o nią martwi. Ona, gdyby chodziło nawet o Billa, odchodziłaby od zmysłów.

Nie przejęła się tym, że ktoś znów wtargnął do sali, by znów przeszkadzać. Krzesło z łoskotem zostało przysunięte do jej łóżka, by po chwili mógł spocząć na nim młody lekarz.

- Oliwio, chciałbym z tobą porozmawiać – zaczął delikatnie, bacznie przyglądając się jej twarzy, by móc odczytać z niej jak najwięcej emocji. Zaczerpnął powietrza, by móc po chwili zacząć kontynuować. 

– Czy wiesz, co stało się w nocy?

- Wyszłam na papierosa, słuchałam muzyki. Oberwałam w głowę a później... to już chyba pan wie – mruknęła, wznosząc oczy do nieba. Po raz kolejny czuła się tak samo, jak trzy lata wcześniej. Było jej naprawdę wstyd, że po raz kolejny widziała tych samych lekarzy, którzy zajmowali się nią wcześniej.

Ustalili, że dziewczyna nie wie, z kim miała do czynienia, jak wyglądał napastnik. Nawet nie wiedziała, co tak na dobrą sprawę się wydarzyło. Jednego była pewna. Ból głowy był znakiem, że nieźle oberwała od swojego oprawcy, który wcale nie zwracał uwagi, że mimo wszystko dziewczyna jest człowiekiem, ma uczucia i żyje tak, jak inni.

Bała się już być w mieście. Bała się o siebie i naprawdę była tego świadoma, że może stać się coś gorszego, niż lekko potłuczona głowa. Kiedy tylko lekarz wyszedł z pokoiku, po raz kolejny pozostała sama, by toczyć w zaparte bój z nieokiełznanymi myślami. Jej przemyślenia, racje i przekonania umiejętnie gryzły się ze sobą, powodując jeden wielki misz-masz w jej głowie. Widziała oczami wyobraźni miliony przeróżnych scenariuszy. I nie wiedziała, który mógł się stać rzeczywisty w naprawdę nieodległej przyszłości.

Twoja Pierwsza WiadomośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz