zakończenie - nierówna walka

21 3 0
                                    

Ciemność nocy była niczym dla każdego członka Brzasku. Hidan zmrużył nieco oczy, aby widzieć dokładniej bramę Liścia. Wiedział, że sterczenie tutaj w środku nocy prawdopodobnie nic nie wniesie, ale rozkaz to rozkaz. Jashinista poprawił zapięcie kosy, by broń przypadkiem nie zsunęła mu się z pleców i podszedł bliżej bramy.

Stał tak już od godziny, gdy nagle za sobą usłyszał szelest. Odwrócił się gwałtownie i zauważył lecący w jego stronę kunai. Złapał go bezbłędnie i odrzucił na bok – ostrze wbiło się niemal do połowy w pień drzewa. Zauważywszy atakującego i uśmiechnął się nieco.

- Ale fart, co nie, szczeniaku? – zaśmiał się. – Znaleźć członka Brzasku we własnej Wiosce. Hm... ale widzę, że szczeniak w tym przypadku nabiera nowego znaczenia, pchlarzu.

Kiba powstrzymał gotowego do skoku Akamaru.

- Ty... już nie żyjesz – warknął.

- Coś ci się poprzestawiało w głowie, szczeniaku – zaśmiał się Hidan. – Mnie nie można zabić.

- Nieśmiertelna gnido, każdego można zabić – warknął Inuzuka.

Hidan uśmiechnął się pod nosem. A więc Liść była nieźle poinformowany.

- Czym zasłużyłem sobie na nienawiść takiego pchlarza jak ty? – zapytał uroczym tonem Hidan.

- Zabiłeś moją przyjaciółkę... – odpowiedział Kiba.

- Zabiłem wiele osób – Hidan uniósł brew. – Musisz nieco zawęzić krąg podejrzanych, szczeniaku.

- Zabiłeś moją Hinatę! – zawołał Kiba, atakując ze złością. – Ty draniu!

Jashinista złapał młodego Inuzukę za rękę, gdy ten chciał zaatakować go kunai. Odrzucił chłopaka tak, że ten uderzył w swojego psa. Obaj z jękiem opadli na ziemię.

- Nigdy nie skrzywdziłbym Hinaty – zauważył poważnym tonem Hidan.

- Ona nigdy by nie poszła z wrogiem! – warknął Kiba. – Moja Hinata nigdy...

- Twoja? – wciął mu się w słowo Hidan, unosząc brew. – Uważaj, szczeniaku, bo pożałujesz. Hinata nie jest niczyją własnością.

- Ty... Coś ty jej zrobił?! – zawołał Kiba.

- Nic – odpowiedział z krzywym uśmiechem Hidan. – Nic jej nie zrobiłem.

- Otumaniłeś ją! – warknął Kiba. – Poszła za tobą! Czemu?!

Hidan uśmiechnął się.

- A... o to ci chodzi – zaśmiał się. – To słuchaj, szczeniaku, nie otumaniłem jej, ani jej do niczego nie zmuszałem. Przychodziła do mnie z własnej woli.

- Kłamiesz!

Hidan usunął się na bok, gdy Kiba zaatakował go ponownie. Sięgnął o kosę i osłonił się nią przed atakiem białego psa. Ciął powietrze ostrzem tak, że dwójka musiała odsunąć się nieco od niego.

- A tak w ogóle, to co ci do nas? – zapytał Hidan.

- Nas?! – warknął Kiba.

- Nas – powtórzył Jashinista, uśmiechając się złośliwie. – Mnie i Hinaty.

- Nigdy nie pozwolę, żeby była twoja! – zawołał Inuzuka.

Kolejny atak został sparowany przez Hidana.

- Czy mi się wydaje, czy ty aby masz coś do Hinaty? – zaśmiał się Hidan. – No, no, no... młody szczeniak się zabujał. I co? Odrzuciła cię?

Dwa serca (Hidan i Hinata)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz