Greetings

36 3 0
                                    


„A to twoja sala" powiedziała młoda sekretarka, Bitna. Dziewczyna miała małą uroczą twarz i duże oczy, zaskakujące że znalazła się w takim miejscu. Mogłaby jednak bardziej o siebie zadbać. Nieułożone włosy, pogniecione ciuchy i obtarte buty, Hoseok jako perfekcjonista bardzo zwracał uwagę na takie rzeczy. Jego nowa koleżanka z pracy wyglądała na bardzo zmęczoną. Była drobna, a jej czarne włosy sięgały do ramion.

Z resztkami sił uśmiechała się do Hoseoka. „Proszę, klucz" Wręczyła mu go żegnając się i wychodząc z sali.

Hoseok odłożył swoją torbę na krzesło i przeszedł się po klasie. Ławki wydrapane, podobnie jak drzwi dyrektora, pod siedzeniami niezliczona ilość gum do żucia w różnorakich kolorach, okno przy ostatniej ławce pęknięte do połowy.

Pod tą samą ławką ujrzał błyszczący, srebrny wisiorek. Sięgnął po niego obracając w dłoni. Czytając grawer Min Yoongi 09.03.1993 Taejeon-dong wywnioskował, iż jest to nieśmiertelnik.

Nie zdążył schować wisiorka do kieszeni, gdyż drzwi do sali otworzyły się z hukiem, a przez nie do pomieszczenia wparował niewysoki chłopak, tak przynajmniej Hoseokowi się wydawało, z przydługimi, kruczoczarnym włosami wystającymi z przodu, zasłaniającymi oczy i kapturem w podobnym kolorze na głowie.

Podszedł do praktykanta szybkim krokiem „Oddawaj to" burknął niespodziewanie niskim głosem. Nim Hoseok zdążył mrugnąć nieśmiertelnik został wyrwany z jego ręki. Po ogarnięciu się zawołał do chłopaka kierującego się w stronę drzwi „Może jakieś dzień dobry?" Chciał od początku pracy w tej szkole pokazać ze należy mu się jakikolwiek szacunek. „Chuj ci w dupę" Odwarknął młody i wyszedł.
                          
                                            ***

Pierwszy dzień w pracy zapowiadał się doprawdy ekscytująco. Spóźnił się na pierwszą godzinę stojąc swoim gruchotem w korku.

Zdziwił się gdy naciskając na klamkę drzwi otworzyły się, musiał ich wczoraj nie zamknąć na klucz. Wszedł do sali, zdziwiony ogarniającym go hałasem. Zamknął drzwi i stanął przed tablicą. „ekhem" poczekał aż większość oczu skieruje się w jego stronę. „Dzień dobry nazywam się Jung Hoseok i będę waszym nowym nauczycielem języka koreańskiego, wiem że jesteście maturalną klasą ale i tak mam nadzieje, że dogadamy się przez ten krótki czas" nie zdążył dokończyć, gdy w sali rozległy się gwizdy i pojedyncze krzyki „jest pan zajęty?" Usłyszał z drugiej ławki.

„Moje życie prywatne to chyba nie wasza sprawa" Nie lubił kłamać, a nie chciał wyjść na samotnego faceta mieszkającego z kotem albo co gorsza z matką. Dlatego uniknął pytania w iście nauczycielski sposób i spojrzał na wysoką dziewczynę od której ono dobiegło.

Miała kolczyk w nosie, ustach, brwi i pewnie jeszcze z osiem w uchu, jednak tych nie był w stanie dojrzeć ze względu na jej długie zielone włosy. „Czyli nie, dobrze wiedzieć" Mrugnęła, dmuchając balona z gumy.

Zaczął sprawdzać obecność gdy jego uwagę przyciągnęło jedno nazwisko Min Yoongi , spojrzał w górę na czarną czuprynę. Powtórzył imię na głos, chcąc usłyszeć głos chłopaka jednak w sali nastała cisza. Zawołał jeszcze raz tym razem nieco głośniej. Wciąż nic. Odezwała się tylko dziewczyna z ławki przed Minem „Jest, śpi" Pare osób parskneło śmiechem. „Czyli go nie ma" Hoseok zaznaczył nieobecność w dzienniku. „Kurwa mówi ci, że jestem czego nie rozumiesz"  warknął młodszy podnosząc głowę do góry.

„Wie pan co panie Min, odrobina kultury by nie zaszkodziła, nie zakazuje klnąć ale przynajmniej nie do nauczyciela" Hoseoka niezmiernie ten chłopak interesował, niewiadomo z jakiej przyczyny. „To nie przedszkole, tu nie ma czegoś takiego jak szacunek i radzę się do tego przyzwycziać" Burknął Yoongi wyciągając pomiętą kartkę z kieszeni. Zapisując na niej wyrazy, których Hoseok nie mógł dostrzec ze względu na dzielącą ich odległość.
               
                                            ^*^

„Jimin jest źle" narzekał Hoseok, face-time'ując
ze swoim najlepszym przyjacielem w drodze powrotnej ze sklepu. „Stary sam sobie tą szkole wybrałeś" Odpowiedział Jimin piłując paznokcie.

„Ja wiem ale nie przeszkadza mi to, że oni tacy są, nie cierpię tego co ktoś z nimi zrobił. Niektóre te dzieciaki naprawdę mają potencjał i widzę, że dobrą duszę też, ja wiem, że nie jestem im nic winien ale wciąż" Zrobił smutną minę na co Jimin pokiwał głową. „Hobi jesteś taki kochany, aż się stęskniłem." Na to Hoseok troszkę się rozchmurzył.

„Kiedy przyjedziesz do Seulu? Matka mówi, że bez ciebie moje życie towarzyskie obumiera" Jimin zachichotał. „O Boże kocham ciocię całym sercem, a co do moich odwiedzin to kupiłem bilety na pociąg i miałem ci zrobić niespodziankę, ale widzę jak się nie możesz doczekać. Więc wiedz że twój kochany i najbardziej zajebisty na całym świecie Jimin-" przerwało mu prychnięcie Hoseoka. „Ej ja tu mówię". Spojrzał na Hoseoka, zabójczym w jego mniemaniu wzrokiem. „A więc, ten właśnie Jimin, nawiedzi twoje przerażająco czyste mieszkanie w piątek za tydzień" Po małym triumfalnym tańcu Hoseoka, uśmiechnęli się do siebie. „Nie mogę się doczekać"

Jimin studiował taniec, tam też się poznali. Jimin skupił się na tańcu nowoczesnym, natomiast Hoseok na hip-hopie. Byli bardzo różni jednak to właśnie dlatego tak dobrze się uzupełniali.

Oboje pragnęli tego samego, czyli osiągnięcia sukcesu jako wybitni tancerze, jednak Hoseoka w liceum dopadła kontuzja kolana. Doktor kategorycznie zakazał jakichkolwiek ćwiczeń przez ponad rok, przez co chłopak nie był w stanie wrócić do poprzedniej sprawności. Jung rozpaczał prawie dwa lata, nie widział dla siebie innej przyszłości. Od zawsze taniec oznaczał dla niego sens życia, jednak nim zdążył sięgnąć po marzenia, przyciągnęła go do ziemi szara ludzka rzeczywistość.

Koreański wybrał ze względu na zamiłowanie do poezji i literatury, w tylko tym aspekcie był podobny do ojca. Zawsze lubił czytać książki i często zapominał o swoich obowiązkach zagłębiając się w fabułę. Był to dla niego dość jasny wybór, gdy dowiedział się, że musi wykluczyć taniec.

Somebody does love- yoonseokOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz