◃Sprawy ważne i ważniejsze▹

39 4 0
                                    

Przede wszystkim chcę, abyście mieli świadomość, że to nie jest bajeczka, którą sobie wymyśliłam. To historia, nie bajeczka, w dodatku taka, która zdarzyła się naprawdę. Skąd wiem? Byłam tam!

Byłam wtedy młodą, powojenną Warszawką. Odbudowa miast na moich ziemiach szła pełną parą, chociaż komunizm przejął moją kochaną Polskę już dawno temu. W tamtym też czasie zauważyłam, że nie ważne, jakie są czasy, cała ludność polska dzieli się na trzy grupy: pierwsza: tak zwani zdrajcy. Zawsze zrobią wszystko, by być po wygranej stronie, po "właściwej". Druga: sprzymierzeńcy, A trzecia to ci którzy mają po ludzku wywalone. "Co będzie to będzie i my się przystosujemy."

Tylko po co ja o tym mówię? Cóż, nie powiedziałabym ani jednego z tych zdań, gdyby tej opowieści nie zaczynała rozmowa. Nie byle jaka, bo tych wyjątkowych sióstr: Polski i PRL, które akurat spacerowały pod rękę po żwirowej ścieżcę na wpół zniszczonego parku okrytego przyjemną, październikową atmosferą.

No więc ta druga zaczęła

-Czy Litwa odezwał się choćby jednym listem?

Polska chwilę milczała, po czym powiedziała bez entuzjazmu:
-Nie.

-Czemu? -Zmarszczyła brwi.

-Dobrze wiesz czemu.

Zmęczony uśmiech u siostry jeszcze bardziej zdenerwował PRL.

-Sowiet. To przez tego gnoja! - Warknęła, że złością trzęsąc głową. - To przez niego Litwa jest taki!

-Litwa jest jaki jest. Niestety.

Znacznie młodsza od Polski PRL wcisnęła jedną rękę do kieszeni.

-Masz rację, jednak za żadne złoto na tym świecie nie zmienię zdania o tym śmieciu ZSRR.

Polska odwróciła głowę w jej stronę, ukazując purpurową śliwę pod okiem.

-Nic nie będzie w stanie zmienić NASZEGO zdania. -poprawiła ją, przykładając palec do ust w geście proszącym o ciszę. - jednak ściany mają uszy, ten żwir może też. Nie mów tego tak głośno.

Poszły jeszcze kawałek w ciszy. Głównie dlatego, że polska była bardzo zamyślona, co nie umkło uwadzę młodszej siostry.

-Coś nie tak, polsko?

Kobieta głośno wypuściła stłumione powietrzę.

-Muszę wyjechać. ZSRR musi załatwić ze mną jakieś sprawy za murem w Berlinie.

PRL aż pobladła.

-Po drugiej stronie...-Pomyślała nieprzytomnie.

-Na długo?- wymamrotała z wymuszonym spokojem. Nienawidziła, kiedy musiała zostawać bez Polski na jej ziemiach. Bez niej wydawały się jeszcze bardziej smutne i obce.

-Nie mniej niż dwa tygodnie.

-...Kiedy? - wreszcie zapytała PRL, stając w miejscu i puszczając łokieć siostry.

Polska skrzywiła się, nie chcą odpowiadać na to pytanie.

-Polsko. Kiedy masz wyjechać? - zapytała już znacznie bardziej szorstko.

-Najpóźniej pojutrze.

-Pojutrze!? - PRL odskoczyła jak poparzona. -I mówisz mi o tym teraz!

-Uspokój się.

-Nie! W ogóle nie trzymasz się obietnicy! Takie rzez miałaś mi mówić od razu! Wyjazd, i to aż na drugą stronę to bardzo ważna sprawa, a mówisz mi ją dosłownie dwa dni przed wyjazdem...?

Polska widocznie poczuła się okropnie, więc podeszła do PRL i przytuliła ją, kiedy tamtą się już uspokoiła.

-Przepraszam...

-Czemu ty wszystko musisz robić po swojemu...- Młodsza westchnęła ze smutkiem

-To mnie kiedyś wepchnie do grobu.. -Przyznała Polska, byle tylko nie wzniecać drugiej kłótni. - Będę musiała jakoś dojechać do Berlina, stamtąd ma mnie dowieźć pociąg aż do Monachium. - kontynuowała łagodnie. - Chciałabyś mnie odprowadzić?

-Jak? Masz zamiar Jechać rowerem do Berlina? -Zdziwiła się młodsza z sióstr.

Polska uśmiechnęła się łagodnie, przez co blizna przechodząca przez kącik jej ust zabawnie pomarszczyła się.

-Sowiet nawet nie raczył załatwić mi podwózki na pociąg - Skrzywiła się nieco. - To trzeba sobie jakoś radzić, nie? Zrobiłybyśmy nocleg w Poznaniu.

PRL spojrzała wielkimi oczami na swoją siostrę, po czym szybko z powrotem spuszczając wzrok z niezadowoleniem pokiwała głową.

𝑊 𝑃𝑜𝑔𝑜𝑛𝑖 𝑍𝑎 𝑆𝑧𝑐𝑧𝑒̨𝑠́𝑐𝑖𝑒𝑚-opowieści WarszawyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz