Yunjin zawsze miała bujną wyobraźnię, szczególnie co do tego, kim chciałaby zostać w przyszłości. Już od małego zmieniała pomysły na zawód i przeszła od księżniczki przez piosenkarkę, aż do weterynarza. Swego czasu mówiła wszystkim dookoła, że zostanie „kosmitą” i tak już zostało, chociaż jej tata nie raz tłumaczył, że chodzi o astronautę. Dla niej nie sprawiało to wielkiej różnicy.Kiedy była w liceum nie miała pojęcia, kim zostanie. Była rozerwana między opcją pójścia na uniwersytet i zdobycia konkretnego wykształcenia a założeniem własnej kawiarenki na jednej z ciasnych uliczek Nowego Jorku. Żaden z pomysłów nie wydawał się najlepszy, jednak jej problem zniknął wraz z wyprowadzką. Miała dwadzieścia lat, kiedy przenieśli się na Hawaje i naturalnie wyszło to, że będzie pracować w hotelu.
Minju była już po architekturze wnętrz, dlatego zajmowała się wszelkiego rodzaju wystrojem i była główną dowodzącą przy organizacji wesel. Chaewon ukończyła edukację związaną z turystyką i hotelarstwem, dlatego pomysł z własnym hotelem był dla niej bardzo ekscytującą opcją, w którą od razu się zaangażowała.
A ona nie miała nic konkretnego.
Dlatego po pojawieniu się pomysłu na bar nad basenem zaoferowała, że może pracować tam. Kilka kursów, zajęć i dyplomów później naprawdę polubiła swoje zajęcie, choć nigdy wcześniej nie była tym zainteresowana. A kiedy w barze pojawiła się Yuri, polubiła to jeszcze bardziej. Jo była naprawdę dobra, o wiele bardziej doświadczona od niej, dlatego sporo ją nauczyła. Prócz tego była zabawna i otwarta, a po pewnym czasie Yunjin pierwszy raz od przeprowadzki poczuła, że ma przyjaciółkę.
Obsługiwała właśnie siedzącą naprzeciwko niej kobietę, która przyglądała się jej z szerokim uśmiechem, niezwykle pasującym do jej piegów i przejrzystych jak ocean niebieskich oczu. Pamiętała, że to jej wesele odbyło się ostatnio, jednak wraz z mężem zdecydowała o zostaniu w Lilo na jeszcze kilka dni.
– Proszę bardzo – ustawiła przed nią szklankę z różowym napojem.
– Wygląda ślicznie – powiedziała, marszcząc nos – Czuję się, jak w filmie Barbie – dodała, a Huh zaśmiała się pod nosem.
Po chwili na krześle barowym obok nieznajomej pojawiła się Kazuha, co było niemałym zaskoczeniem. Odkąd pojawiła się w hotelu, jeszcze nigdy nie przyszła do baru, zwykle to jej narzeczony lub któryś ze znajomych wyręczał ją w zamawianiu drinków.
– Cześć Yunjin – rzuciła.
– Cześć Kazuha – odpadła tym samym tonem – Co dla ciebie?
– Coś mocnego.
Yunjin zacmokała pod nosem, chwilę później chwytając odpowiednią butelkę. Lubiła, kiedy goście byli już zdecydowani co do tego, co chcą wypić, ale nigdy nie była zawiedziona, gdy mówili, że zdają się z nią. Zazwyczaj o coś mocniejszego prosili ojcowie bądź wujkowie młodej pary, tak zaobserwowała. Dlatego, teraz gdy siedziała przed nią Nakamura, nie wiedziała, na co konkretnie postawić, a do tego zaczęła zastanawiać się, czy za jej wyborem stoi jakiś powód.
Gotowy drink podstawiła pod nosem młodszej i zanim zdążyła powiedzieć, żeby piła powoli, ta przechyliła szklankę i pochłonęła wszystko za jednym razem. Yunjin poczuła niekomfortowe uczucie w gardle i brzuchu, jakby sama wypiła trunek. Kazuha skrzywiła się i zacisnęła dłonie, a po kilku sekundach w takiej pozycji w końcu się otrząsnęła i rzuciła:
– Możemy porozmawiać?
Tak właśnie myślała.
– Nie wiem, jestem teraz w pra–
– Idź, ja wejdę za ciebie.
Huh odwróciła się, słysząc znajomy głos, należący do nikogo innego, jak Yuri.
– Co ty tu robisz?
– Zaczynam zmianę za pół godziny, zamieniłam się z Hilo. Ale mogę zacząć chwilę wcześniej – puściła jej oczko.
– W takim razie... możemy porozmawiać – przytaknęła, wracając wzrokiem do młodszej.
Ta uśmiechnęła się tylko i pokiwała głową. Yunjin odczepiła od koszulki plakietkę ze swoim imieniem i wrzuciła do odpowiedniego koszyczka. Spojrzała jeszcze raz na swoją przyjaciółkę i nie uciekło jej to, jak porusza brwiami i zerka raz na nią, raz na Kazuhę. Chociaż miała ochotę sprzedać jej za to pstryczka w czoło, westchnęła tylko i rzuciła jej krótkie podziękowanie.
– Coś się stało? – rzuciła Huh, gdy zaczęły oddalać się od baru.
– Możemy porozmawiać gdzieś... na prywatności?
Och.
– Pewnie. Chodź za mną.
Zaraz po tym skierowały się do windy, a Yunjin nacisnęła guzik z numerem minus jeden.
– Gdzie zjeżdżamy?
– Do piwnicy.
– Co? – zmarszczyła brwi – Co tam macie?
– Siłownię i basen. Opowiadałam wam pierwszego dnia.
– Ach, faktycznie. Wybacz, nie za bardzo wtedy kontaktowałam.
– W porządku – parsknęła.
– Jestem pierwsza z naszej czwórki, która tam będzie?
– Niestety Heeseung cię wyprzedził, bo jakieś dwa dni po waszym przyjeździe musiałam pokazać mu siłownię.
– Jak zwykle jest we wszystkim pierwszy – odparła z teatralnym oburzeniem, po czym obie tylko zaśmiały się cicho.
Metalowe drzwi rozsunęły się, ukazując ciemny korytarz, oświetlony jedynie niebieskimi ledami, znajdującymi się w przy podłodze oraz suficie.
– Woah, wygląda jak jakiś magiczny tunel.
– Tam skręcasz na siłownię – wskazała w lewo, gdzie rozgałęział się korytarz – A tutaj jest basen.
Za szklanymi drzwiami widok był jeszcze piękniejszy, niż Kazuha sobie wyobrażała. Był to najzwyklejszy basen na świecie, prostokątny ze spokojnie falującą wodą. Jednak atmosfera rozciągająca się wokół niego niesamowicie się jej podobała. Po obu stronach znajdowały się dwa stopnie, na tyle szerokie, aby na nich usiąść. Jednak po jednej były one przystrojone kocami i poduszkami. Do tego jedynym źródłem światła były, ponownie, ledy, jednak w fioletowym odcieniu.
– Poduszki i koce nad basenem są trochę ryzykowne.
– Tutaj jest informacja – wskazała na tabliczkę przy drzwiach – Dla osób, które wyszły z basenu, są puste schodki. Jeżeli ktoś przychodzi do towarzystwa i nie pływa, może usiąść tutaj. Nigdy nie zdążyło się nam, aby ktoś zrobił na przekór.
– Niespotykane, ludzie lubią robić innym pod górkę.
– Żebyś wiedziała – parsknęła – Ale tutaj na razie jest dobrze. Siadaj.
Kiedy każda z nich była już w wygodniej pozycji spoglądały na siebie w ciszy, aż w końcu Kazuha prawie wyszeptała:
– Mogę Ci zaufać Yunjin?
– Oczywiście. Możesz powiedzieć mi o wszystkim. Zachowam to dla siebie.
Kazuha spuściła wzrok na swoje place, które nerwowo pociągały za kraniec jej sukienki. Była ładna. Ona i sukienka. W odcieniu jasnego różu, udekorowana purpurowymi i różowymi drobnymi kwiatkami. Pasowała do jej różowych spinek, które wpięła po obu stronach głowy, aby włosy nie wpadały jej w oczy.
Yunjin ponownie złapała się na zbyt intensywnym przyglądaniu, dlatego odwróciła wzrok na basen. Lubiła wodę. Bez znaczenia czy była to ta chlorowana w basenie, czy żywiołowa w oceanie. Nakamura odkaszlnęła, dlatego spojrzała na nią i pokiwała głową, zachęcając ją do mówienia.
– Nie martw się. Nic mnie nie zaskoczy – rzuciła z uśmiechem, na rozluźnienie atmosfery.
– Ja i Jay się nie kochamy. To nie jest związek na poważnie.
To ją zaskoczyło.
☆☆☆
badum tsss
CZYTASZ
mission: divorce| kazujin
Fanfictionzakończone ✓ Pracując w rodzinnej firmie organizującej wesela Yunjin widziała naprawdę wiele, ale jeszcze nigdy nie trafiła na parę, która tak naprawdę go nie chciała. Dlatego wraz z przyszłą panną młodą i jej przyjaciółmi planują do tego wesela ni...