2. Ostatni moment.

15 2 2
                                    

Trzy miesiące wcześniej: ciąg dalszy.

Obudziłam się o godzinie dziesiątej. Już od samego rana wiedziałam że coś jest nie tak, tylko nie wiedziałam co.

Prace zaczynałam dopiero na godzinę czternastą, więc do tego miałam jeszcze trochę czasu. Przez cały poranek zastanawiałam się co jest nie tak, ale przy wyjściu do pracy zapomniałam o tym i skupiałam się tylko na tym by na luzie dojechać do pracy.

Gdy wsiadałam do auta, mój telefon zawirował.

@Mark Spirk: Witaj księżniczko. Miłego dnia, kocham cię <3.

Gdy zobaczyłam wiadomość od chłopaka od razu mój humor się poprawił. (Nie żeby był w ogóle zjebany, ale zawsze wiadomości od Marka mi go poprawiały nawet bez żadnego powodu.)

Po odpisaniu chłopakowi "Dziękuję i nawzajem" odpaliłam auto i ruszyłam w stronę centrum.

Pracowałam jako baristka w cukierni mojego wuja, co mnie swoją drogą uszczęśliwiło. A to dlatego że pracując tam, nie myślałam o żadnych swoich problemach. Wyłączałam się zawsze gdy tam byłam.

Włączyłam radio przez które leciały same świąteczne piosenki. Akurat trafiłam na "Last Christmas" i przez całą drogę podśpiewywałam sobie piosenki, które miałam okazję usłyszeć w drodze do pracy.

Jak już dojechałam do cukierni wuja, zaparkowałam auto na wolnym miejscu, po czym od razu udałam się do środka. Gdy weszłam do środka uderzył we mnie zapach pierniczek oraz przeróżnych ciast, które zapewne zostały zrobione z rana, a zapach do teraz się utrzymywał. Jak zawsze było tutaj pełno ludzi. Weszłam na zaplecze po czym podeszłam do wuja, by się z nim przywitać.

- Dzień dobry Wujku, jak się masz? - zapytałam mężczyzny.

- Oooo Ally, witaj gwiazdko. Jak zawsze, a u ciebie jak? - odpowiedział po czym się do mnie przytulił.

- A dobrze, mama wczoraj do mnie dzwoniła co mnie za przeproszeniem wkurwiło, ale już jest dobrze.

Chwilę jeszcze rozmawiałam z wujem, po czym nadszedł mój czas by popracować. Pierwsze godziny minęło bardzo spokojnie i przyjemnie, co mnie cieszyło. Dostałam również napiwki co mnie jeszcze bardziej zaczęło cieszyć.

- Dzień dobry Panie Hernesie, co Panu podać? - spytałam starszego mężczyzny, który był stałym klientem w naszej cukierni.

- Dzień dobry słoneczko. Hmm, poproszę latte z sosem klonowym, oraz karpatkę. - powiedział Pan Hernes.

- Dobrze, zaraz przyniosę Panu rachunek. Będzie kartą czy gotówką?

- Kartą poproszę słoneczko.

Uśmiechnęłam się do mężczyzny po czym podeszłam za ladę, by zrobić mężczyźnie jego zamówienie. Po niecałych siedmiu minutach podeszłam do stolika stałego klienta z tacą na której znajdowała się kawa z ciastem.

- Proszę Panie Hernesie. - powiedziałam podając mężczyźnie jego zamówienie z tacy. - tutaj jest terminal. - kontynuowałam podając terminal.

- Ile wyniosło kochana? Nie mam okularów, a jestem za stary by widzieć - powiedział uśmiechając sie.

- Oj Panie Hernesie, niech Pan tak nie mówi. Jest Pan młody. Wyniosło trzy dolary. - odpowiedziałam.

- Dobrze. - powiedział mężczyzna po czym przybliżył kartę do terminalu. - a tutaj dla ciebie słoneczko. Trzydzieści dolarów. Wiesz na imprezkę w weekend - dodał puszczając oczko.

- Dziękuję Panie Hernesie, ale nie trzeba było - powiedziałam chowając dolary do kieszonki od fartucha.

- Oj Ally, dla mnie to przyjemność, że mogę ci dać napiwek, tymbardziej bądźmy szczerzy że tobie bardziej sie one przydadzą niż mi.

Ally NixonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz