3. Nowe życie.

11 3 4
                                    

Trzy miesiące później:

Był luty dwa tysiące dwudziesty pierwszy.
Sąd zdecydował że muszę zamieszkać z mamą przez umowę, która moi rodzice podpisali przy rozwodzie. Więc takim sposobem, matka dała mi dwa dni na pożegnanie Los Angeles.

Chciało mi się płakać. Przez siedemnaście lat wychowywałam się w swoim kraju, a już za dwa dni miałam lecieć do nowego.

Starałam się, by te dwa dni spędzić jak najlepiej. Chodziłam nadal do cukierni wuja, mimo tego że każdy był na "nie", co mnie swoją drogą gówno obchodziło, bo nie zamierzałam wkroczyć do Anglii by Lucas dawał mi jakieś zasrane pieniądze. W jedną noc poszłam z przyjaciółką na imprezę by zapamiętać Los Angeles na dobre.

Co do domu który miałam tu, w Los Angeles.
Moja matka i jej fagas, postanowili że dom zostanie mój i że jak będę dorosła to będę mogła robić z nim co chce, a teraz będą go wynajmować.

****

Był dwudziesty trzeci luty, a ja dopakowywałam ostatnie rzeczy z swojego pokoju. Płakałam przy tym jak pierdolnięta, bo wiedziałam że kończy mi się jedno życie i zaczynam nowe, nową erę.

Mark nie był zadowolony z tego że wyjeżdżam, ale moja mama obiecała mu że jak tylko będzie chciał to będzie mu kupowała bilety, by przyleciał.

Nie wiem, komu oni chcieli zaimponować z pieniędzmi. Mi czy samym sobie.

Tego samego dnia, pod wieczór leciałam już samolotem do Anglii.

****

Wylądowaliśmy po prawie dwunastu godzinach. Nie byłam jakoś mega zmęczona bo przespałam prawie cały lot.
Z lotniska odebrał mnie fagas matki, oraz moja siostra od siedmiu boleści.

- Dzień dobry Ally, jak minęła ci podróż? - spytał Lucas.

- Gówno cie to powinno obchodzić. - powiedziałam idąc za matką.

- Ally! Jak super cię widzieć po takim czasie! - powiedziała podekscytowana Amelia.

- Po pierwsze na waszą niekorzyść, bo ty wy poszliście do... Niego - spojrzałam na Lucasa - a po drugie, mi was nie. Możemy jechać do domu? bo jestem zmęczona.

Nikt już się z tej całej rodzinki nie odzywał, z czego się cieszyłam. Nie rozumiałam jakim chujem przyjechała Amelia z Lucasem tu jakby nigdy nic. Wkurwiało mnie takie coś.

Gdy włączyłam telefon, napisałam do Marka.

@Ally Nixon: Hej, wylądowałam już. Mogę zadzwonić później?

Długo na odpowiedź nie musiałam czekać.

@Mark Spirk: To dobrze. Raczej nie będę mógł gadać, ale dam ci znać.

@Ally Nixon: Mhm.

Humor mi się momentalnie zjebał. Nie wiedziałam co jest z Markiem, ale ostatnie czasy zachowywał się podobnie. Miał wywalone na mnie.

Fakt, związki na odległość nie zawsze funkcjonują tak, jakby miały, ale wierzyłam że ja z Markiem to przetrwamy, mimo akcji które nie raz odpierdalał.

Po chwili zawirował mi telefon.

@Amelia Williams: Co jest? Rozumiem że ciężko ci będzie, ale jestem tutaj i masz we mnie wsparcie. Mogę ci poprawiać humor! Za kilka dni Lucas z mamą jadą na jakieś wakacje i zostaje w trójkę!! Co ty na to by zrobić powitalną imprezę na cześć mojej siostrzyczki?

Ally NixonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz