8 ~ Pijani ludzie robią różne głupie rzeczy

516 11 8
                                    

Dzisiaj jest przedostatni dzień w Les Orres. Wyjazd ten minął strasznie szybko, bo oprócz naszych planów były również plany ogólnie z wycieczki.

Jako że przez te wszystkie dni nie było czasu, to dzisiaj gombao organizuje małą imprezę w swoim pokoju, aby nie męczyć się z kacem w drodze powrotnej.

„Impreza" o ile można tak nazwać posiadówkę w pięcioosobowym pokoju z alkoholem, zaczyna się dopiero za dwie godziny. Mimo to Wiktoria zmusiła mnie do wstania i do pomocy jej w wybraniu stylizacji, jakby były to conajmniej urodziny Królowej.

- mam dwie sukienki- zaczęła sięgając do walizki- taka i taka-

Pokazała mi czarna zwykła sukienke, oraz nieco dłuższa brokatową w kolorze czerwonym.

- myśle, że czarna bardziej nadaje się na tą okazję- stwierdziłam widząc sypiący się brokat z  czerwonej kreacji- No i na pewno będzie czyściej-
- chyba masz racje. Wyprostuje włosy, pomaluje się i jeszcze może zdążymy pójść do sklepu po coś, co?-
- można pójść, mamy trochę czasu- odpowiedziałam i walnęłam się z powrotem na moje łóżko.

Po jakieś godzinie Wiktoria dalej się szykowała, dlatego tez postanowiłam iść sama do sklepu. Założyłam słuchawki i puściłam piosenki podesłane przez Michała.

Pierwsza piosenka, która mi się włączyła nosi tytuł „Camel" czyli tak samo jak ulubione papierosy bruneta. Słyszałam ja już na wstępnym etapie w studio. Usłyszałam bit, a niedługo później pierwsze wersy piosenki.

Spodobała mi się. Początkowo spodziewałam się czegoś dużo gorszego, ale ta nie była zła. Tekst był ciekawy i na pewno trzeba przesłuchać tą piosenkę nie raz by zrozumieć go w 100%.

Weszłam do sklepu, mówiąc dzień dobry moim łamanym francuskim i ruszyłam w stronę odpowiedniej alejki. Wzięłam dwie butelki tutejszego alkoholu i podeszłam do kasy, gdzie nie powiedziałam nic, a jedynie się uśmiechnęłam. Zapłaciłam, pożegnałam się z kasjerką i wyszłam ze sklepu.

Czas na drugą piosenkę. Ta nosi nazwę „White Mint". Gdy tylko ją puściłam uderzył we mnie dużo przyjemniejszy bit niż ten w Camelu, jednak nie był to ten sam bit na którym słyszałam go w studio.

Pierwsze wersy piosenki były tymi z końca poprzedniej, co od razu mi się spodobało. Z tej piosenki skojarzyłam dużo rzeczy z naszego codziennego życia. Jak nikotynowe przerwy w których uczestniczy nie tylko nasza grupka, czy żute pośpiesznie Airwaves'y, po to by zdążyć pozbyć się nikotynowego zapachu przed lekcją.

White Mint spodobało mi się zdecydowanie bardziej niż Camel. Jestem ciekawa kolejnych piosenek, ponieważ słyszę duży potencjał.

Wróciłam do pokoju, gdzie znalazłam gotową już brunetkę, która przeglądała coś w telefonie.

- a dla kogo ty się tak stroisz co?- spytałam.
- dla nikogo, po prostu chce ładnie wyglądać-
- dla Krzyska co nie? Widzę jak na niego patrzysz Wika-
- może i tak, ale nie mów nikomu! On jeszcze o tym nie wie- odpowiedziała, a ja pokazałam gestem ręki, że zamykam buzie na kłódkę.

Mamy jeszcze pół godziny, czyli idealnie żebym ja się ogarnęła. Ja jednak nie wymyślałam dużo. Rozczesałam włosy i przebrałam się w świeże ciuchy, by nie śmierdzieć. Umyłam zęby i pomalowałam rzęsy.

U chłopaków jak zwykle okna są zamknięte, przez co jest u nich strasznie parno. Nie powiedziałam nic, tylko poszłam otworzyć balkon, a następnie się z nimi przywitałam.

- jak wy wytrzymujecie w tej duchocie?- spytałam siadając na dywanie.
- ciesz się, że nie było cię w pierwszym dniu, tak jebało stopami stopami Adama, tragedia- pocieszył mnie Franek.
- dobra, polewamy- Michał wyciągnął alkohol, a następnie rozlał go do szklanek, bo nie mamy tyle kieliszków.

Od razu po wypiciu jej zawartości sięgnęłam po colę, która popiłam wódkę. Z racji, że jest nas aż siódemka w pokoju, ciagle mamy nowy temat do rozmowy.

Co chwile ktoś mówi plotkę o kimś, kogo znam, lub tez nie. Albo po prostu pyta o podstawowe rzeczy, czy tez opowiada jakieś śmieszne historie sprzed paru lat.

Po paru „shotach" wyszłam na balkon, by zapalić. Jak można się spodziewać wyszedł za mną mój ulubiony kompan do palenia papierosów, jakim jest Michał.

- słuchałam twoich piosenek- zaczęłam zaciągając się używka.
- i jak?- spytał zaciekawiony.
- podobają mi się. Ale „White Mint" jest zdecydowanie lepsza-
- bo jest więcej wspólnego z nasza ekipa-
- a w kolejnych piosenkach będzie coś o gombao?- tym razem ja zadałam pytanie.
- ym- lekko się zakłopotał- można powiedzieć, że będzie coś... o gombao-

Kiwnęłam tylko głowa na znak, że rozumiem. Wpatrywałam się w gwiazdy co chwile wydobywając cichy dźwięk z odpalanego papierosa. Nie chciałam się odwracać w stronę chłopaka, czułam, że się na mnie patrzył. Przyglądał mi się.

- wiem, że się powtarzam, ale lubię na ciebie patrzeć jak palisz- usłyszałam bruneta, a kąciki moich ust powędrowały do góry.
- dziękuje- powiedziałam i zmusiłam się do popatrzenia na niego.
- pamiętasz jak pytałaś mnie czy pamietam coś z poprzedniej imprezy?- spytał a ja od razu wiedziałam o co chodzi- pamiętałem wszystko- przerwał na chwile.

- wiem, że to było głupie i przepraszam za to- chciał mówić dalej, ale mu przerwałam.
- spokojnie, nie szkodzi. Pijani ludzie robią różne głupie rzeczy- uśmiechnęłam się do niego i wróciłam do pokoju.

Michał został na balkonie, a ja w tym czasie wypiłam jeszcze dwa shoty ze szklanki. Nie wiem, dlaczego chciał mi się tłumaczyć akurat dzisiaj, a nie dzień po zdarzeniu. Wstydził się? A może myślał że będę zła? Nie wiem, ale wiem że nie chce sobie tym zaprzątać głowy.

- ej kurwa! Gramy w butelkę?- spytał Rościsz.

Każdy się zgodził, jednak ustaliliśmy, że gramy na same pytania, by nie obudzić nikogo naszymi durnymi pomysłami na wyzwania. Każdy usiadł tworząc kółeczko, na środku którego stała pusta butelka po alkoholu.

Franek zakręcił jako pierwszy, a butelka wskazała Krzyśka.

- pytanie czy pytanie?- spytał głupio.
- to pierwsze- odpowiedział drugi.
- czy podoba ci się ktoś z tego pokoju?-
- a co jak nie opowiem?- spytał, jednak widziałam że wzrok pokierował go w stronę mojej przyjaciółki.
- to pijesz, ale i tak każdy zna już odpowiedź-
- chuj w to, dawaj to- wziął cała butelkę i napił się z gwinta.

Tym razem zakręcił Krzysiek, a butelka padła na Adama. Następnie kręcił on losując Michała.

- dlaczego chcesz zostać raperem?- pytanie zostało zadane.
- No bo nie powinienem- odpowiedział i od razu sięgnął po butelkę by nią zakręcić.

Wypadło na Wiktorie.

- a czy tobie podoba się ktoś z tego pokoju?- spytał podnosząc jedna brew.
- tak...- odpowiedziała niepewnie, co nie było do niej podobne.

Wszyscy zrobili klasyczne „uuuu" jak w podstawówce, a dziewczyna szybko zakręciła butelkę by zadać pytanie Mi.

- dlaczego palisz tylko z Michałem?- mogłam się spodziewać tego pytania. Ale w zasadzie, nie znam odpowiedzi.
- nie wiem, bo to zawsze on proponuje palenie? No i nie gada o chłopakach, którzy mnie nie interesują- zaśmiałam się lekko i znów poczułam na sobie wzrok.

Tym razem nie tylko Michała a wszystkich.

- no co? A co mam wam powiedzieć, skoro sama się nad tym nie zastanawiałam- wzruszyłam ramionami i zakręciłam butelka.

~>~>~>~>~>~>~>~>~>~>

Zna ktoś „Fumar Matę"? Jak tak to jaka jest wasza ulubione piosenka z tej epki?

Zachęcam do zostawienia komentarza, lub zagłosowania by książkę zobaczyło więcej osób!

Na zawsze? || MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz