Rozdział 27.

290 17 2
                                    

Ten sam dzień tylko wieczór Camila...parę godzin po porwaniu*

Wszystko działo się niewyobrażalnie szybko. Nie miałam pojęcia jak mogło do tego dojść ale policja i ochrona badała cały dom,dziewczyny pojechały po moją córkę która przyjechała tutaj z przyjaciółką. Monitoring był dopiero co założony a po prostu nie działał...jakim kurwa cudem? Śledczy powiedział tylko tyle że będą badać sprawę i na chwilę obecną to tyle co mogą zrobić. Mani wraz z DJ kazała im spierdalać ale grzeczniej mówiąc oczywiście. Byłam zdruzgotana. Siedziałam na tej kanapie w salonie i zastanawiałam się kto mógł chcieć cokolwiek od Lauren? Przecież była poważana i taka dojrzała...miała wielkie plany. Moja córka siedziała spokojnie wraz z Lily która robiła coś na laptopie obok niej. Tu chodzi o to co wydarzyło się kiedyś. Wiem że chodzi o to. 

-Tutaj chodzi o to co przydarzyło się jej parę lat temu.-Każda zerka na mnie z przerażeniem,najbardziej Mani oraz Ally co było wiadome. 

-Dziecinko...wiem że teraz jest ci ciężko ale skąd ta pewność?-Czuję złość i smutek.

-Bo ostatnie co wykrzyczała nim zbiegłam na dół i dostałam rykoszetem było ''nie zniszczysz mnie ponownie'' więc teraz albo nigdy Allyson czas na waszą spowiedź. Co wydarzyło się wtedy kiedy mnie nie było?-Widziałam że nie jest im to na rękę. 

Nawet moja córka z przyjaciółką poprawiły się na łóżku i przygotowały do bacznego wysłuchania ich. Mani wzięła głęboki wdech. Usiadła na stoliku wraz z Ally,po mimice wnioskuję że to nie skończy się szczęśliwie. 

-Ta historia jest gorsza niż może się wydawać Camila...jeżeli to co mówisz jest dobrze usłyszane to ten ktoś będzie chciała ją...to nie będzie przyjemne. 

Mani*

Po co po prawie dziewięciu latach ktoś miałby porywać Lauren ponownie? Michelle nie dopuściła jej do żadnych wspomnień przecież więc nie rozumiem. Nie chciałam tego opowiadać z Ally nigdy. 

-Prawie dziewięć lat temu Michelle jeszcze wtedy siedziała ze mną i Ally u nas w mieszkaniu,jak to my oglądałyśmy film i popijałyśmy sobie wino lub piwko tego dokładnie nie pamiętam. Dostała nagle wiadomość na telefon której żadna z nas się nie spodziewała,wiadomość była od ciebie do niej z treścią mniej więcej że wróciłaś do miasta i chciałabyś się spotkać i porozmawiać o tym wszystkim co stało się lata w tył. Z Ally byłyśmy zaskoczone,zdezorientowane i jednogłośnie prócz Michelle byłyśmy wtedy na nie. Miała zostać w domu i nigdzie się nie ruszać bo miała problemy z alkoholem kiedyś i używkami...nawet chciała odebrać sobie życie. Dlatego ma tyle tatuaży na ciele,jakbyś się przyjrzała pod nimi jest masa blizn na ciele. Nie posłuchała nas i postanowiła wyjść. Był to dziewiętnasty czerwca dwutysięcznego dwudziestego roku...wyszła wieczorem i nie wróciła już do nas. Wiedziałyśmy że jest coś nie tak więc szybko przystąpiłyśmy do działania...nigdy nie powiedziałyśmy o tym Lauren na prośbę Michelle ale numer nie należał do ciebie nawet i jak się okazało była to jebana jednorazówka. Nikt nie miał pojęcia co się dzieję,więc z Ally poprosiłyśmy o pomoc najlepszą osobę jaką wtedy mogłyśmy znać. Prywatna detektyw oraz była prokurator Lucy Vives pomagała nam ją znaleźć. Dwudziestego ósmego grudnia tego samego roku Michelle została odnaleziona gdzieś na uboczu jednej z dróg prowadzących do dużych autostrad. Najlepsze jest to że dzień później rodzina Michelle ją pochowała. Michelle była w opłakanym stanie...w szpitalu szyli ją i operowali nawet ponieważ miała takie rany że lekarze uznali iż cudem jest to że może oddychać i żyć. Podczas gdy Ally czuwała przy niej ja miałam rozmowę z Lucy. Michelle była gwałcona przez pół roku...bita i cięta oraz sponiewierana i nawet wstrzykiwano w nią co popadnie. Normalnie nie byłoby to aż tak zaskakujące gdyby nie fakt że nie był to jeden sprawca a dwunasty...tyle próbek nasienia miała w sobie wtedy,dwunastu różnych nie notowanych mężczyzn. Dowiedziała się nawet kto to jednak nie doczekała by spotkać się ze mną i mi o tym powiedzieć ponieważ ''magicznym'' cudem miała wybuch gazu w domu i nie było co z niej zbierać. Potem było najgorsze kiedy wybudzono Michelle i próbowano z nią porozmawiać. Od jej krzyków i płaczu oraz tego co mówiła chciało się wyć po prostu. Zmieniło się wszystko dwa miesiące później kiedy przeniesiono ją do zamkniętego oddziału...wyciszyła się i była taka zimna i nieobecna. Nie miałyśmy pojęcia czym to jest spowodowane do pewnego momentu...wzięła nas na rozmowę kiedyś i powiedziała że to co może się wydarzyć jest jej jedynym ratunkiem...prosiła byśmy nigdy nie opowiedziały jej nowej wersji tego co się z nią stało. Zamurowało nas kiedy powiedziała o swojej nowej wersji. Chwilę potem zaprosił nas lekarz który prowadził leczenie Michelle. Okazało się że Michelle w wyniku tego co się z nią wydarzyło nabyła zaburzenia dysocjacyjnego tożsamości...wytworzyła się osobowość naprzemienna. Nie miałyśmy pojęcia o co chodzi...ale była ona o tyle ciężkim przypadkiem że dosłownie wszystko w niej było inne. Jeżeli masz rację Camila to oni znowu mogli po nią przyjść tylko nie mam pojęcia po co.

"Liar" // CamrenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz