0ctavia.Pov.
Wstałam rano z bardzo dobrym humorem, wiadomo po czym i dlaczego. Seks był bardzo przyjemny, sama ona była strasznie gorąca. Zrozumiałam to, że nie mam na co liczyć, jeżeli chodzi o powtórkę z rozrywki. Trudno i tak zdobyłam to czego chciałam.
Dzisiaj pewnie zaspokoi mnie Lexa, mamy relacje typu przyjaciele z korzyściami, ale powoli zaczynam podejrzewać, że z jej strony uczucia się zmieniły. Niby mogłabym się z nią umawiać, ale wolę być sama.
Dziś piątek, więc napisałam do swoich przyjaciół czy nie chcieli by się wybrać ze mną do klubu. Większość odpisała od razu, że tak i, o której. Nie odpisał mi Bellamy z Millerem. Pewnie grają we dwójkę w jakąś grę na kompie.
----------------------
Zbliżała się 22, czyli godzina spotkania się z moimi towarzyszami do X one'a. Gdy kończyłam się szykować zadzwonił mi telefon, był to Miiler.
-Mogłabyś otworzyć drzwi?- powiedział bardzo zdyszany. Nie zdążyłam nawet odpowiedzieć i się rozłączył.
Poszłam otworzyć drzwi, co zobaczyłam, bardzo mnie zdziwiło. Miller podtrzymywał Bellamy'iego , a jakiś inny chłopak Clarke. Takiego połączenia się nigdy nie spodziewałam.
- Co tu się dzieję?!- patrzałam na każdego z nich, Clarke była poobijana na twarzy i chyba leciała jej krew z łuku brwiowego. Bellamy wyglądał jakby się zaćpał i też miał poobijaną twarz.
- Pobili się, a ten wciągnął jakieś gówno i mówi, że nic mu nie jest.-Miller powiedział to zbyt spokojnie, jak na niego, też coś brał, pewnie marysię sobie zapalił.
-Wejdźcie do środka.- przepuściłam ich i pokierowałam, żeby usiedli na kanapie, ja w tym czasie poszłam po apteczkę, która była w łazience odkąd się wprowadziłam.
--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że miło się czytało.