PRIDE.
Kendrick Lamar
"Maybe I wasn't there?"
***
Gapiąc się w ekran mojego laptopa próbowałam wymyślić coś co pomoże mi zadowolić Aftona. Kiedy wróciłam do domu od razu zajęłam się szkicowaniem i od tamtej pory nie skupiałam się na niczym innym. Odchyliłam się delikatnie w swoim fotelu patrząc na prawie skończony projekt. Mimo, że wszystko jest tak jak być powinno z tyłu głowy cały czas coś mi mówi, że to nie wystarczy, że mogę zrobić więcej niż tylko to. Przecież stać cię na więcej. Mój wzrok padł na godzinę w prawym dolnym rogu mojego laptopa.
3:37
Ładnie. Przez ostatnie dwie godziny cały czas mi coś nie pasowało i to poprawiałam, a kiedy już myślałam, że jestem zadowolona ze swojej pracy znowu miałam natłok myśli, że albo tu jest za mało albo za dużo i oczywiście co? Poprawiałam wszystko od nowa. Jestem wykończona. Za bardzo się tym wszystkim przejmuję. Przecież jeżeli coś nie spodoba się Williamowi to zawsze będzie można to zmienić. Nie chcę go zawieść przy pierwszej lepszej okazji, a coś czuję, że właśnie tak będzie.
Westchnęłam głośno i zamknęłam laptopa wstając od biurka. Za pięć godzin muszę być już w pracy co daje mi jakieś cztery godziny snu. Z tą myślą wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka, w którym i tak nie mogłam zasnąć.
***
- Spałaś w ogóle? - Usłyszałam za sobą głos Scotta.
Odwróciłam się w jego stronę patrząc na niego zmęczonym wzrokiem.
- Aż tak widać? - Spytałam.
Scott zaśmiał się delikatnie i wystawił rękę żeby poprawić mi włosy. Ostatniej nocy nie dałam rady zasnąć. Przekręcałam się z boku na bok, a kiedy już powoli usypiałam usłyszałam alarm budzika informujący, że muszę powoli wstać i zbierać się do pracy.
- Na twoje nieszczęście tak - uśmiechnął się na co przewróciłam oczami. Coś cię bawi koleżko?
- Henry kazał mi tobie przekazać żebyś zaszła do biura Williama jak przyjdziesz do pracy - poinformował mnie. Zajebiście.
Kiwnęłam głową na znak, że go usłyszałam, podziękowałam mu i od razu poszłam w stronę biur.
Wchodząc w odpowiedni korytarz zrzuciłam swój uśmiech czując się jeszcze bardziej zmęczona. Podeszłam pod odpowiednie drzwi i zapukałam dwa razy. Słysząc ciche "proszę" przekręciłam klamkę i weszłam do środka zamykając za sobą drzwi. Przywitałam się z Williamem, który siedział z nosem w papierach i nie odrywając od niech wzroku również się ze mną przywitał. Usiadłam na przeciwko niego na krześle krzyżując nogi tak żeby było mi w miarę wygodnie.
- Chciałem się tylko zapytać jak idą ci szkice? - Mówiąc to na jego ustach zawitał delikatny uśmiech.
Mimo, że wiedziałam, że pewnie tego nawet nie widzi, kiwnęłam potwierdzająco głowo.
- Pracowałam nad nimi ostatniej nocy i myślę, że mogę uznać je za skończone - odpowiedziałam po czym również delikatnie się uśmiechnęłam. Oczywiście, że nie uważałam ich za skończone, ale miałam cichą nadzieję, że zadowoli go to co mam.
CZYTASZ
Burn me [ William Afton x reader ] PL VER (ZAWIESZONE)
ФанфикPo tym jak wybiegłaś z domu przez krzyki rodziców znalazłaś się przed budynkiem, który przyprawił cię o dreszcze ale także wybudziła w tobie ciekawość. Zainteresowana zaczęłaś rozważać próbę pracowania tam. Dość szybko pożałowałaś swojej decyzji po...