Czym jest szczęście?
Z pozoru tak głupie pytanie, ale czy tak naprawdę każdy człowiek na ziemi jest w stanie na nie odpowiedzieć? Powiedzieć co sprawia, że jest szczęśliwy? Co powoduje, że jego serce promienieje cudownym ciepłem? Przez co na jego usta wychodzi szczery uśmiech?
Bo ja nie jestem.
Biały kłębek opuszcza moje spierzchnięte od wiatru usta, a niedogaszony niedopałek wymyka się z pomiędzy moich palców. Spoglądam jak porwany wiatrem spada na chodnik przed blok dwadzieścia metrów pod moimi stopami. Nogi mam miękkie niczym wata, ale pomimo tego nie cofam się na krok od krawędzi dachu. Przerażająco dobre uczucie kręci mnie w żołądku, z jednej strony niepokój, przerażający strach, a z drugiej wolność, pełna swoboda nad moim własnym życiem.
Los. Jedni czekają jak los ześle im ich koniec, a drudzy sami wyznaczają swój koniec.
Z tą myślą ostatni raz przenoszę spojrzenie na panoramę pochłoniętego snem miasta i robię krok w tył, schodząc z niskiej półścianki.
_
Drzwi do mojego mieszkania zaskrzypiały pod wpływem ruchu. Całe trzy pokoje, kuchnie i łazienkę dzieliłam jeszcze z dwiema dziewczynami, Mają i jej siostrą bliźniaczką Marią.
Wychylając się z korytarza w stronę drzwi do pokoi dziewczyn zauważyłam, że w żadnym z nich nie paliło się światło.
Ostatnimi czasy rzadko nasza trójka spędzała czas jednocześnie w domu. Mijałyśmy się, mówiąc sobie czasami jedynie szybkie część przy porannej kawie.
Odłożyłam niedbale buty na nieduży regał, gdzie plątało się jeszcze kilka par, natomiast kurtka wylądowała na chwiejącym się od ciężaru stojącym wieszaku. Moja dłoń sięgała by zgasić światło w przedpokoju, gdy głuche uderzenie w drewniane drzwi rozniosło się po mieszkaniu.
- Wiem, że tam jesteś, Mel - słyszę po drugiej stronie. Sztywnieję. Oddech utyka mi w płucach.
Znowu uderza w drzwi.
- Chce tylko pogadać, Mel. Zmieniłem się.
Strach, który towarzyszył mi stojąc na krawędzi budynku kilka minut temu to nic w porównaniu to strachu, który uderzył we mnie słysząc jego melodyjną barwę głosu. Ten potrafił paraliżować mnie na samo wspomnienie o tym człowieku. To właśnie zrobił ze mną Adrien. Zawsze perfekcyjnie ubrany, z zaczesanymi do tyłu blond włosami, z lekkim zarostem i pięknymi zielonymi oczami. Ideał kobiet, ulubieniec rodziców i dziadków.
Grecki bóg w ludzkiej skórze.
Ja również nabrałam się na tą perfekcje. Jako takiego czystego właśnie go poznałam, w lipcu dwa lata temu. Po trzech miesiącach zostaliśmy parą. W moich najskrytszych pragnieniach i snach nie przychodziło mi do głowy, by spotkać w życiu kogoś takiego jak on. Szalałam za nim.
Jednak prawdą było, że owinął mnie sobie wokół palca.
Nasz związek z początku był idealny, bez większych nieporozumień czy kłótni. Dlatego pamiętam do tej pory nasza pierwszą kłótnie, dokładnie cztery miesiące po tym jak mnie pocałował i spytał czy będę jego dziewczyną. Wtedy nie spodobało mu się to, jak ubrałam się na imprezę zorganizowaną z okazji urodzin jednej z moich dawnych znajomych z liceum.
![](https://img.wattpad.com/cover/347740847-288-k566859.jpg)
CZYTASZ
Mimoza
RomanceDziewczyna po toksycznym związku próbuję zacząć życie na nowo. Dawne rany nie pozwalają się, jednak zagoić. Pomimo nachodzenia ją przez byłego partnera wraz z pomocą osób trzecich, wchodzi na nową drogę życia. Ale może droga przez kwitnące złociste...