/3/

275 23 32
                                    

Jimin

Jimin miał dość dzisiejszego dnia, a ten się dopiero rozpoczął. Po wczorajszym przyjemnym zrelaksowaniu nie było nawet śladu. Pierwsze, co musieli zrobić, to przedstawić zarys prezentacji, nad którym wyciskał siódme poty w piątkowe popołudnie, a następnie w zawrotnym tempie wrócić do swojego gabinetu, by nanieść poprawki, wysłać szefowi i w tym wszystkim nie zapomnieć, że od dziś ich zespół powiększa się dodatkową osobę. Koło jedenastej kliknął "wyślij" na ekranie komputera i przeciągnął się, czując jak mięśnie protestują.

-Błagam, powiedz, że idziemy jutro na siłownię - rzucił w stronę przyjaciela, który z takim zaangażowaniem naparzał w klawiaturę, że jego dłonie wydawały się wykonywać niezwykle skomplikowany, pełen energii i pokraczny taniec.

-Musimy - przytaknął Tae - inaczej umrę.

Park nieco ożywił się na myśl o jutrzejszym spotkaniu i gotów był przekierować swoją uwagę na kolejne zadania. Jednak w tym momencie do pomieszczenia wszedł Hobi, lekko popychając przed sobą wielką górę mięśni o nieśmiałym uśmiechu.



JK

Trochę się denerwował, ale tylko trochę. Bardziej ekscytował.

- Powitajcie kolegę. To Jeon Jungkook i jest zatrudniony jako młodszy asystent. Będzie z nami w dziale. Bądźcie dla niego mili – powiedział Hoesok do dwóch mężczyzn pochylonych nad swoimi biurkami. Poklepał go po ramieniu, pokrzepiająco.

- Dzień dobry – przywitał się z ukłonem i spojrzał po współpracownikach.

Jeden, imieniem Jimin, uśmiechał się do niego serdecznie, a drugi, Taehyung, cóż... Nie potrafił nazwać tego grymasu. Niestety to na tym mężczyźnie zawiesił wzrok i bardzo powoli przełknął ślinę.

Facet też wlepiał w niego gały. O dziesięć sekund za długo. Gej? Boże, spraw, że gej!

- Tae, będziesz jego opiekunem. Wdróż go proszę w system i pokaż gdzie jest kuchnia i toaleta.

- Czemu ja? - zapytał mężczyzna takim tonem, jakby go właśnie skazali na dożywocie.

No to nadzieje mu się rozwiały. Koleś nie był zachwycony. A szkoda. Naprawdę mu się spodobał.

Starszy kolega uniósł pytająco brew, więc facet pokiwał głową, że rozumie i wyszeptał przeprosiny. Stojący obok niego mężczyzna zachichotał ukradkiem. Chyba się lubili.

Nowa praca go nie przerażała. Właściwie był pełen entuzjazmu. Chciał jak najszybciej zacząć. Po wymianie uprzejmości i zaznajomieniu się z biurem, rozpoczął szkolenie z przystojnym Kim Taehyungiem. Czy koleś musiał serio być aż tak w jego estetycznym typie? Rany, nawet nosił okulary!

- Okej młody, będziesz siedział ze mną – zwrócił się do niego Tae, nie patrząc w oczy. – Mam nadzieję, że jesteś pojętny? Bo nie lubię ślimaków.

Przełknął ślinę. No to mu się trafił... seksowny tyran.

- To zależy jak mi się tłumaczy – powiedział bez namysłu i od razu pożałował.

Facet pomrugał kilka razy i chyba wziął uspokajający wdech. Usiadł na krześle i zaprosił go obok gestem ręki, wymuszając uśmiech. Jego wzrok wyrażał coś w tylu... „z gówna bata nie ukręcisz", ale najwyraźniej miał więcej samokontroli w wypowiadaniu myśli.

- Postaram się dostosować poziom – odpowiedział przesłodzonym tonem, od którego dostał dreszczy. Koleś nie żartował i chyba... coś do niego miał.

Wybory [Yoonmin I Taekook]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz