✩Miasteczko Voss✩

26 2 1
                                    

Była godzina 17:40 ale tutaj zachód był o 23 więc mieliśmy trochę czasu.

Wzięłam więc smycz i przypięłam Lunę.

Pogoda była idealna na taki spacer. Nie było gorąco ani zimno.

Poszliśmy wzdłuż rzeki Voss i podziwialiśmy widoki które wczoraj przez zmęczenie pominęliśmy.

Luna widać była zadowolona. A Marysia? dla niej byliśmy jej „dłużnikami" za żarty czyli fotografami, ale ja lubię robić zdjęcia więc miała szczęście.

Właśnie przechodziliśmy obok szkoły więc mama zaczęła ten temat.

-Jeśli chodzi o szkołę to jest czerwiec i nie potrzebnie będziecie się stresować, wiec po wakacjach zaczniecie naukę jak już się zaklimatyzujecie - zarządziła - Ale to nie znaczy że zostaniecie bez nauki-dodała

- Yyy co to znaczy?! - powiedziała zirytowana Marysia

- Musicie poduczyć się norweskiego i angielskiego - zatrudnię wam korepetytora

Już nic nie komentowałyśmy.

Ale pomyślałam że to dobry moment żeby zapytać o konie.

- A co będzie z końmi?

- Po remoncie domu, przygotujemy łąkę przy nas dla koni i zbudujemy stajnię.

- Aaa to super!!-ucieszyłam się- Ale kiedy będzie remont?

- Najpierw musimy się ze wszystkim zapoznać, a później zobaczymy.

- Ale to nie jest data..

- Wiemy Córciu, ale nie jesteśmy jasno widzami-uspokoił mnie tata- Jeśli chcesz to możesz zacząć szukać koni i robić projekt stajni

- Serio?! To SUPER! Dziękuje!

- Dobrze, już dobrze.

- A ja? Co mam robić?!-zburzyła się Marysia

- Możesz planować pokój i szukać mebli

- Ok

Kiedy dotarliśmy do domu była już godzina 20:00.

Odrazu nakarmiłam Lunę i poszłam po komputer żeby oglądać konie.

-Interesuje mnie koń do skoków- powiedziałam do siebie- ale nie może stać sam..  KUCYK! z tą myślą zasnęłam.

𝓜𝓸𝓵𝓵𝔂Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz