Była godzina 17:40 ale tutaj zachód był o 23 więc mieliśmy trochę czasu.
Wzięłam więc smycz i przypięłam Lunę.
Pogoda była idealna na taki spacer. Nie było gorąco ani zimno.
Poszliśmy wzdłuż rzeki Voss i podziwialiśmy widoki które wczoraj przez zmęczenie pominęliśmy.
Luna widać była zadowolona. A Marysia? dla niej byliśmy jej „dłużnikami" za żarty czyli fotografami, ale ja lubię robić zdjęcia więc miała szczęście.
Właśnie przechodziliśmy obok szkoły więc mama zaczęła ten temat.
-Jeśli chodzi o szkołę to jest czerwiec i nie potrzebnie będziecie się stresować, wiec po wakacjach zaczniecie naukę jak już się zaklimatyzujecie - zarządziła - Ale to nie znaczy że zostaniecie bez nauki-dodała
- Yyy co to znaczy?! - powiedziała zirytowana Marysia
- Musicie poduczyć się norweskiego i angielskiego - zatrudnię wam korepetytora
Już nic nie komentowałyśmy.
Ale pomyślałam że to dobry moment żeby zapytać o konie.
- A co będzie z końmi?
- Po remoncie domu, przygotujemy łąkę przy nas dla koni i zbudujemy stajnię.
- Aaa to super!!-ucieszyłam się- Ale kiedy będzie remont?
- Najpierw musimy się ze wszystkim zapoznać, a później zobaczymy.
- Ale to nie jest data..
- Wiemy Córciu, ale nie jesteśmy jasno widzami-uspokoił mnie tata- Jeśli chcesz to możesz zacząć szukać koni i robić projekt stajni
- Serio?! To SUPER! Dziękuje!
- Dobrze, już dobrze.
- A ja? Co mam robić?!-zburzyła się Marysia
- Możesz planować pokój i szukać mebli
- Ok
Kiedy dotarliśmy do domu była już godzina 20:00.
Odrazu nakarmiłam Lunę i poszłam po komputer żeby oglądać konie.
-Interesuje mnie koń do skoków- powiedziałam do siebie- ale nie może stać sam.. KUCYK! z tą myślą zasnęłam.
CZYTASZ
𝓜𝓸𝓵𝓵𝔂
Teen FictionSara ma 14 lat kiedy wraz z rodzicami i siostrą przeprowadza się do Norwegii. Spotyka tam i ratuje konia który odmieni jej życie. Przepraszam za ewentualne błędy ale mam dysleksje ; )