Rozdział drugi - ego dormio et cor meum vigilat

3 0 0
                                    

Końcówka sierpnia. Laura obudziła się otumaniona przez upał. Wspaniale. Kolejny dzień - kolejna zwiewna sukienka, kolejna kawa, kolejny papieros, kolejny dzień pachnący potem i wszechobecnymi uśmiechami niemalże wszystkich osób na świecie. Rodziców. Znajomych. Postaci w serialach. Nieznajomych na ulicy. Wszystkich.

Laura postanowiła - dziś wyjdzie do sklepu.
Oh, doprawdy, cóż za przedsięwzięcie.

Po szybkim prysznicu, który ją orzeźwił, Laura ubrała się i wyszła z domu. Szybki krok. Blokowiska. Słuchawki. Ludzie, wyprowadzający swoje psy. Wrzątek.

Dziewczyna przyjrzała się swojej dłoni raz jeszcze - oparzenie wodą sprawiło, że skóra ją okalająca zaczerwieniła się i zmarszczyła. Laura naciągnęła długi rękaw sukienki i szybko zanotowała w głowie - kupić aloes.

Sklep przywitał ją przyjemnym chłodem. Poniedziałek - dzień roboczy, dzień, w którym tłok ludzi maleje. Laura szybko zgarnęła koszyk sklepowy i zaczęła krążyć między alejkami utopionymi w sztucznym, białym świetle.

Kocham to miasto. Kocham tę nudę i kocham wgryzać się w codzienność jego lokatorów. To coś bezpiecznego, coś mojego. 19 lat - z punktu widzenia wieczności nie jest to wiele. Ale to wszystko, co posiadam.
Mozarella. Jogurt naturalny. Kefir.
Moje miasto - nieduże, moje miasto, specyfika zapachu powietrza. To moje miasto, ze wszystkimi jego niuansami, ze wszystkimi ludźmi, których znam i uwielbiam lub nienawidzę. To moje miasto, które nocami uspokaja szargane tragedią myśli.
3 bułki przenne, 1/4 bochenka chleba. bułka czosnkowa.
I ja mam zostawić te pachnące deszczem kamieniczki? Moje ukochane kawiarnie, rodziców? Tak długo budowaną więź z kasjerką w sklepie osiedlowym? Miejsca, w których czytałam, sąsiadów? Ja. Mam. Zostawić. Wspomnienia? Wszystkie bukiety suszonych kwiatów? Drzewo przed moim blokiem? To drzewo, które koi wszelkie rany, drzewo,
Brzoskwinie w puszce. Ryż.
które hipnotyzuje, kołysząc się na wietrze?
Zgrzewka wody. Herbata pomarańczowa.

Kasa. 4-osobowa kolejka. Liczenie. Reszta z 50zł banknotu trafiła do kieszeni. I Laura, pełna obaw, wyszła ze sklepu, założyła słuchawki,

pomyślała

ego dormio et cor meum vigilat*

o tym, że zapomniała kupić aloesu.






***ja śpię, ale moje serce nie śpi

///zbliżają się imieniny Laury :) do zobaczenia w piątek!

wrzątekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz