1

91 5 0
                                    

Wstałam po dziesiątej, od razu zmierzając w stronę toaletki. Rozczesałam burzę długich, czarnych włosów po czym zajęłam się makijażem. Uwydatniłam swoje zielone oczy mocno wytuszowanymi rzęsami i kreską. Na telefonie puściłam muzykę, by uprzyjemnić sobie doprowadzanie się do porządku.

Smarowałam usta balsamem gdy "Sex on Fire" zostało brutalnie zatrzymane przed najlepszym momentem.

- Dennis jak to nic ważnego to nie truj od rana - Westchnęłam, podążając w kierunku szafy.

- Miło słyszeć zadowoloną wspólniczkę, w skrzynce na listy masz dokumenty na rozmowęJego euforyczny, pełny wigoru głos obił się o moje bębenki. Szczerze, nie znałam bardziej zakręconego i otwartego mężczyzny niż on.

Na łóżko rzuciłam naszykowany komplet ubrań.

- Ładnie proszę, potrzebuję tego podpisu na zakup ziemi - Zaczął skomleć, jakby miał prosił o nie możliwe do spełnienia.

- Wiem, przecież dlatego ja tam jadęOdpowiedziałam sarkastycznie, odkładając telefon na łóżko by móc ściagnac piżamę.

- Pokaż trochę cycków, zaświeć tymi swoimi oczami...Zaczął wymieniać lecz, nie dostał pozwolenia na to by dokończyć.

- Dennisie Gerrardzie Harris jeśli w tym momencie nie zamilkniesz, jedyny wyjazd jaki zobaczysz to twój karetką - Rozjuszyłam się jak osa na jego nie moralne prośby.

- Przepraszam szefową, życzę udanego wyjazdu służbowego - Wypowiedział na pędzie, przerywając połączenie.

Zadowolona ubrałam się już w pełnym spokoju. Założyłam czarne, opięte jeansy i body z długim rękawem w kolorze butelkowej zieleni. Nie czekając dłużej, zeszłam po drewnianych schodach. Do moich nozdrzy dobiegł zapach spalenizny, pognałam w kierunku kuchni. Gdzie wysoka brunetka, wywalała do kosza spaloną jajecznice.

- Zrobiłam ci śniadanie! - Krzyknęła dumna, gdy dostrzegła mnie w drzwiach. W odwecie spojrzałam jedynie znacząco na kosz. - Dosłownie na sekundkę w telefon spojrzałam - Westchneła niczym małe dziecko, na co jedynie zaśmiałam się, siadając na krześle.

- Doskonale wiesz że nie umiem gotować więc cisza - Warknęła, stawiając przede mną kubek z kawą. Uśmiechnęłam się szeroko widząc ten napar Bogów. - Jak ty możesz pić bez cukru, ble - Skomentowała z obrzydzeniem, otwierając lodówkę.

Wzruszyłam ramionami, biorąc malutkiego łyczka gorącego napoju. Dziewczyna podstawiła przede mną opakowanie jogurtu waniliowego.

- Nie jesz? - Zapytałam zdziwiona, otwierając swoje śniadanie.

- Jadłam wcześniej, chciałam ci jakoś podziękować -  Zmarszczyłam brwi, czekając na dalszą jej wypowiedź. - Oh no troche mi głupio bo specjalnie cię meczyłam w nocy.

- Spokojnie, przecież ty dla mnie zrobiłabyś to samo - Machnęłam ręką, oblizując łyżeczkę. - Nawet gorzej, pojechałabyś mu najebać - Westchnęłam, przypominając sobie lata "młodości".

- To było tylko za samo zranienie, za zdradę by skończył w gipsie - Zaśmiała się na cały dom, wspominając siarczysty policzek mojej nastoletniej, licealnej miłości. Cóż, chłopak skończył jeszcze na rozciętej brwi, co było zasługą Matiasa.

Kochanie, Nie odpuszczę 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz