Rozdział 3

48 4 1
                                    

Bujałam się do In nome del parde od Måneskin, od paru ładnych lat był to mój ukochany zespół. Byłam na ich koncertach pare razy oraz mam zdjęcie z każdym z nich. Dosłownie kocham ich całym sercem, gdy miałam najgorszy okres w moim życiu tylko oni i ich muzyka mi pomagała. Jutro przyjeżdżał mój tata, byłam taka podekscytowana, że mój humor jak na to, że przez dłuższy okres był zjebany, był aktualnie bardzo dobry. Jedyne co lekko mi go psuło było to posprzątanie mieszkanka, panował w nim taki syf, że chyba zapadłabym się pod ziemie gdyby Tommy to zobaczył.

Sprzątnie zaczęłam od sypialni bo tam zdecydowanie było najwięcej do sprzątania. Ciuchy walały się po podłodze, na komodzie leżały brudne naczynia, kosmetyki były porozrzucane po całej toaletce, wszędzie było pełno kurzu i jakiś zaschniętych plam. Część ciuchów wyniosłam do pralki, część miałam zamiar powiesić do szafy i pochować do komody. Już czułam jak robi mi się gorąco, więc byłam pewna, że zaraz wszystko zacznie mnie wkurwiać. Tak też się stało. Po chwili z moich pleców zlatywał pot, ciuchy zaczęły się plątać jak na złość. Moje wkurwienie sięgało zenitu, złamałam 5 wieszaków, trzy bo mocno szarpałam się z nimi podczas wieszania ubrać, jedną wygięłam w pół, nie stanowiło mi to wielkiego problemu bo wszystkie wieszaki miałam plastikowe, a ostatnią po prostu z całej siły rzuciłam o ścianę. Rozluźniła się jak z głośnika poleciało La paura del buio również od Måneskin. Głośnik podkręciłam do maksymalnej głośności i po prostu dałam się ponieść muzyce. Włoski znałam perfekcyjnie więc śpiewałam ich włoskie piosenki bez żadnego problemu. Sprzątanie przy muzyce było dużo prostsze
-Tu tornerai da me con l'aria stanca. Porterai dei tagli sulle braccia. Sei rimasta sola sulla barca. Riconosco i segni sulla faccia. - nadszedł kawałek w który najbardziej się wyczuwałam, wydałam się w niebogłosy. - Tu tornerai da me con le mani giunte Tornerai da me. Tornerai da me con le mani giunte Tornerai da me. Tornerai da me con le mani giunte Tornerai da me. - czułam jak moje jak bardzo moje gardło jest zdarte, jakby płynęła w nim krew.

Dokończyłam sprzątnie całego mieszkania, zajęło mi to naprawdę dużo czasu. Czułam się cała spocona więc postanowiłam pójść pod prysznic. Dosłownie kochałam się myć, uwielbiałam czuć się czysta, włączyłam chłodną wodę i szybko weszłam pod prysznic. Miałam fioła na punkcie ładnego zapachu więc zaczynałam budować zapach już pod prysznicem. Miałam dosłownie pełno bardzo pachnących płynów do mycia, pillingów oraz balsamów. Lana mówiła, że jestem pierdolnięta. No może i jestem. Bardzo dobrze zapamiętywałam i rozpoznawałam zapachy, gdy ktoś przychodził do mnie bez zapowiedzi zawsze zanim jeszcze dowiedziałam się, kim jest ta osoba rozpoznawałam ją po zapachu, to było przydatne. Wyszłam spod prysznica i przebrałam się w szare dresy i zwykłą białą koszulkę na długi rękaw.

Moje myśli zaczęły krążyć wokół słów mojej mamy, tata chciał mi coś zaproponować, na pewno nie była to żadna błahostka, ponieważ mama powiedziała, że nie muszę się na to godzić. Może chce żebym przeprowadziła się do jego miasta albo zaproponować mi pójście na studia. Miałam tysiące po scenariuszy w głowie co było dość męczące.

Dziś również miałam spotkać się z Harrym, Davidem i Charlesem, tym razem bez Lany, ponieważ miała coś do załatwienia. Zerknęłam na telefon po czym zobaczyłam, że chłopacy utworzyli nam wspólna grupę

@HarryDavid: To co? Dziś może wpadamy do Bonnie?

@BonnieHarris: Spierdalaj, dopiero co posprzątałam mieszkanie. Jutro mój tata mnie odwiedza.

@CharlesLee: spokojnie malutka, posprzątany po sobie;)

Jakoś ciężko mi w to uwierzyć

Drive to surviveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz