~ Hailie ~
Wróciłam po lekcjach do domu. Nikogo tam nie zastałam, źdzwiwiłam się trochę bo mama była zawsze przed demmą w domu, a babcia wracała od sąsiadki. Poszłam do kuchni nalać sobie wody gdy dostałam wiadomość na grupie klasowej. Weszłam na messengera i to co tam zobaczyłam, zasmuciło mnie i zaczęłam płakać. Dziewczyny mnie obrażały, śmiały się i upokarzaly jeszcze bardziej niż w szkole. Dłużej nie myślać pobiegłam do swojego pokoju i wyjęłam żyletke, I zrobiłam parę ran na rękach. I założyłam czarną bluzę żeby nic nie było widać. Zadzwoniłam dwa razy do mamy, nie odbiera. Zaczęłam się coraz bardziej martwić. Próbowałam kolejny raz skontaktować się z mamy gdy usłyszałam dźwięk dzwonka do drzwi. Wyszłam ze swojego pokoju i poszłam otworzyć drzwi. Gdy zobaczyłam tam policjantów to już wiedziałam że coś się stało
P1- Dzień dobry Hailie Monet tak?- zapytał policjant
H- Dzień dobry, tak coś się stało?- gdy zadawałam to pytanie bardzo się stresowałam i momentalnie zaczęło mi się robić słabo i boleć serce.
P2- Przykro nam, twoja mama z babcią miały wypadek samochodowy, śmiertelny wypadek.
H- ccco?- zapytałam płaczliwym i słabym głosem
P1- nie trafisz do domu dziecka, bo masz 5 starszych braci
H- co? Ja nie mam braci- powiedziałam, I nagle miałam ciemność przed oczami. Po chwili się ocknełam. Wiedziałam co się stało, znów zemdlałam ze stresu. Leżałam na podłodze a na demną stali policjanci i jakas kobieta.
P2- nie podnoś się, zaraz będzie tu karetka.
H- nie potrzebuje karertki, wiem co się stało i naprawdę nie ma powodów aby tu przyjeżdżali i mnie zabierali skoro zaraz mi przejdzie
P1- dobrze. To jest pani Alice z opieki społecznej pomoże ci się spakować i dostać do Pensylwani
H- kiedy mam mieć lot?- bałam się, pierwszy raz w życiu miałam lecieć samolotem
A- jutro o 7.45 masz lot do Pensylwanii
H- okej- policjanci wyszli zostawiając mnie z Alice. Poszłam do swojego pokoju się spakować. Miałam 1 walizkę i torbę sportową z nike, plecak z vans i torebkę. Poszłam do sypialni mamy i wzięłam jej nie które rzeczy, biżuterię, zdjęcie ze mną, babcią. Wróciłam do swojej sypialni i spakowałam jeszcze do plecaka powerbanka słuchawki jedne a drugie spakuje rano. Poszłam jeszcze do sypialni babci i wzięłam też jej biżuterię, na pamiątkę. Usiadłam tak na łóżku bacbi i patrzyłam w jeden punkt a z oczu leciało mi coraz więcej łez. Nie wiem ile tak siedziałam i płakałam dopóki nie usłyszałam wołania Alice.
- Hailie! Choć na kolację- zawołała mnie- Nie chce, nie jestem głodna!- odkrzynełam. Nie byłam głodna
- dobrze, jak będziesz głodna to masz zjeść dobrze?
-tak- odpowiedziełam jej z niechęcią wracając do mojego pokoju. Usiadłam na krześle przy biurku i myślałam czy wziąć swój laptop czy go sprzedać. Zdecydowałam go nie sprzedawać. Wzięłam torbę od laptopa i schowałam go do niej, ładowarkę i tablet też ostecznie schowałam i do niego ładowarkę. Spakowaną torbę z laptopem i tabletem schowałam do walizki w której miałam jeszcze minimalnie miejsca. Położyłam się na łóżku, ustawiłam budzik na 5.50, gdy ustawiłam budzik, założyłam słuchawki i zamkłam oczy. Nie wiem nawet kiedy zasnęłam. Obudziłam przez budzik. Nie chętnie wstałam i wtedy doszło do mnie co się dokładnie stało. Znów zalałam łzami, nie mogła się uspokoić. Wzięłam czyste ubrania i poszłam do łazienki wykompać się. Rany na udach, brzuchu, rękach strasznie szczypały, ale to nic. Zasłużyłam na ten ból. Wzięłam prysznic, ubrałam się jeasny i bluzę z długim rękawem. Wyszłam z łazienki kierując się w stronę jeszcze mojego pokoju. Weszłam do niego i pierwsze co zrobiłam to wzięłam żyletke i podwinełam rękawy od bluzy i znów zrobiłam kilkanaście kresek. Spuściłam rękawy i odłożyłam żyletki za etui od telefonu. Spakowałam do plecaka słuchawki i telefon oraz bandaze tak wrazie co. Zeszlam na dół gdy była już 6.50, Alice już na mnie czekała, przywitałam się z nią
CZYTASZ
Rodzina monet
Teen FictionHej! Nie wiem co mi odwaliło ale stwierdziłam że napiszę książkę o Rodzinie Monet! Na początku miałam tego nie wstawiać ale zostałam namówiona na to. Rozdziały nie będę raczej regularne. Postaram się coś wymyślić dalej. Miłego czytania tego czegoś...