Rozdział 21

142 10 2
                                    

Pierwszy raz odkąd pamiętał, został zupełnie sam. Nie miał przy boku Taehyunga, ani Lucasa, a w salonie z książką w dłonie nie czekał na niego Yoongi. Gdy sięgnął pamięcią wielu lat wstecz, zorientował się dopiero, że nigdy nie dorósł wystarczająco.

Dorosłość była jak rozkwitający ogród - droga pełna wyborów, które prowadziły do różnorodnych kwiatów. Wymagała pielęgnacji, cierpliwości i odwagi, aby podlewać marzenia, przycinać wątpliwości i zachować równowagę pomiędzy pięknem a trudnościami. Każdy kwiat reprezentował inny aspekt dorosłego życia - niektóre były delikatne i płochliwe, inne pełne kolorów i siły. W tej przepięknej, ale i nieprzewidywalnej przestrzeni, człowiek odkrywał siebie, by stawać się pięknym bukietem dojrzałości.

Jimin dostrzegł w nich rozkwitające pęki kwiatów, dorodnie prezentując się zarówno w słońcu, jak w burzliwym wieczorze. On natomiast był jedynie pączkiem jednej łodygi i niezależnie od pielęgnacji, nie potrafił zakwitnąć.

Stojąc pod ścianą, wyciszając grającą muzykę, wsłuchiwał się jedynie w swoje myśli. Wokół niego obracało się wielu młodych i dorodnych tancerzy, a on jedynie wodził za nimi wzrokiem. Zdarzało się, że Jimin znikał myślami w odległym świecie, zostawiając rzeczywistość jedynie przed wzrokiem. Zdecydował, że urlop tylko pogorszyłby jego sytuację. Wśród dzieci i młodzieży nie miał czasu, aby rozmyślać, a gdy już myśli brały nad nim kontrolę, to po niespełna godzinie musiał wrócić na ziemię.

- Na dzisiaj koniec. – odparł w końcu.

Gwałtownie na sali zapanowała cisza. Jeden z tancerzy wyłączył muzykę, reszta stała w rozsypanych grupach, wpatrując się cierpliwie w Jimina. Ich klatki piersiowe nadwyrężało zmęczony oddech, mimo to czekali na słowo ze strony trenera.

Jimin ukłonił się nisko.

- Macie jakieś pytania? – zapytał.

Niska tancerka z blond włosami odezwała się, jako pierwsza.

- W szkole została złożona petycja w sprawie teatru. – zaczęła dziewczyna.

- Doskonale. – uśmiechnął się i złożył dłonie przed sobą.

- Podpisało ją ponad tysiąc uczniów. Te osoby, które ją podpisały, razem z naszą grupą, chciałaby, aby pan zajął to miejsce. Jeśli zgodziłby się pan nie rezygnować również z nauczania innych uczniów.

Rozejrzał się po swoich uczniach.

- W zeszłym roku prowadził pan kilka grup teatralnych. – wtrącił chłopak, siedemnastolatek, brunet.

- We współpracy z drugim nauczycielem.

- Dlaczego nie chce pan przejąć tej posady?

- To nie kwestia chcenia. – odparł spokojnie. – Wszystko zależy od grafiku. Poza wami uczę pięć klas podstawowych. W sumie mam siedem klas, którymi muszę się zająć. Wszystkimi szczegółami muszę zajmować się sam, co oczywiście mi nie przeszkadza, a jedynie ogranicza.

Klasnął w dłonie, a za chwilę wystawił ramię przed siebie, wskazując na drzwi.

- Koniec pytań na dzisiaj. – powiedział Jimin.

Delikatnie jego ciśnienie podskoczyło. Zawiedzione twarze jego uczniów przyczyniły się do tego, że przez cały dzień zastanawiał się nad swoją przyszłością. Przejęcie teatru byłoby dla niego idealnym planem na wczesną emeryturę.

Jimin miał we krwi miłość do tańca, ale jego serce było równie mocno przyciągnięte przez radość, którą sprawiają mu dzieci. Wpatrywał się w ich niewinne uśmiechy i pełne nadziei oczy, a kiedy maluchy go otaczały, czuł, że znalazł swoje miejsce w świecie. Balet, jak magiczny świat, w którym poruszał się ze swobodą, a praca z dziećmi dodawała mu nowych kolorów do tego artystycznego obrazu.

Feel me | yoonmin | +18  [cz.2] ✔️[POPRAWKI][DRUK]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz