rodzial 2

198 5 23
                                    

Zamknij się proszę. Tony odwrócił się w moją stronę.

- Masz dziewczynę? Pytam, bo ciągle kręcą się przy tobie jakieś dupy i ciekawi mnie czy któraś to twoja dziewczyna.- Zapytał niby z ciekawości, ale ja sądziłem coś innego.

- Masz na myśli twoją siostrę?

- Nie, te dwie laski. Co to za jedne?

- A co cię to interesuję, Monet?- Nie odpowiedział mi. Odwrócił się i zaczął nucić piosenkę ,,Sky- Playboy Carti''. Więc zapytałem ponownie.

- Zapytałem, co cię to interesuję. Więc chcę od ciebie odpowiedzi.

- Zwykła ciekawość, Fox. Ale myślisz że udało by mi się którąś z nich wyrwać? Ta brązowo oka brunetka, a nie czekaj. Ona ma bordowe włosy, tak? Tak czy inaczej, jest całkiem, całkiem. Może jakiś szybki numerek? Co o tym myślisz? Jest dobra w łóżku? Pytam, bo myślę że ty już o tym wiesz.- Zaśmiał się pod nosem, ale mi nie było do śmiechu. Krew gotowała mi się w żyłach. Miałem ochotę go uderzyć, ale kierował więc nie chciałem spowodować wypadku.

- Zatrzymaj się.- Poradziłem mu.

- Co? dlaczego? Nie, nie zrobię tego.

- Powiedziałem zatrzymaj się! W tym momencie. Nie mam zamiaru jechać dalej z osobą, która obraża moich przyjaciół.

- Czyli to twoje przyjaciółki? Dobrze wiedzieć.

- Jeśli się nie zatrzymasz, otworzę drzwi i po prostu stąd wyjdę.- Od razu pożałowałem tego, co powiedziałem. Ale Tony wziął to chyba na poważnie i naprawdę zatrzymał się.

- Pierdol się, Fox.

- Pierdol się, Monet.

***

Doszedłem do szkoły jeszcze przed dzwonkiem na przerwę. Podszedłem pod klasę od matematyki czekając na May'ie i Caroline, mając nadzieję że nie spotkam matematyczki, bo będę musiał odpowiadać w tym momencie a ja nic nie umiem i nawet nie mam ze sobą podręczników. Po paru minutach zadzwonił dzwonek, a z klasy wyszły moje przyjaciółki. Czerwono włosa podeszła do mnie i mnie przytuliła na przywitanie. Carolina zrobiła to samo.

- Dobra a teraz stąd idziemy.- Powiedziałem szybko i zacząłem je pchnąć w stronę wyjścia z korytarza ale Maya się zatrzymała.

- Poczekaj, a ty przypadkiem nie miałeś być teraz pytany? I gdzie twój plecak? Ty coś do cholery w ogóle umiesz?- Zaczęła na mnie krzyczeć. Czepia się mnie, chociaż moja matematyka nie powinna jej teraz obchodzić.

- Na następnej do niej podejdę, a plecaka nie mam, bo jest w praniu. Nie mam ze sobą książek i nie miałem jak się nauczyć, miałem nadzieję że któraś z was da mi swoje podręczniki i się nauczę.

- Naprawdę myślałeś że w zaledwie 10 minut nauczysz się na moje pytania?- Tego się właśnie obawiałem. Stała za mną. Nauczycielka od matematyki stała za mną i słyszała wszystko co powiedziałem dziewczyną.

- Nie, to nie było tak. Miałem się pod uczyć. Umiem na Pani pytania ale chciałem się do uczyć.

- Dobrze, to w takim razie cię zapraszam do sali. Zobaczymy ile umiesz.- Uśmiechnęła się gdyby nigdy nic i ruchem ręki zachęciła mnie do pójścia do klasy. Mam przejebane.

- No już, nie mamy dużo czasu. Zapraszam za mną.- Zaczęła iść w stronę klasy.

- I po co ci to było?- Zapytała z uśmiechem Carolina.

Prestiż nie jest kluczem do miłości | ,,Rodzina Monet'' 18+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz