Rozdział 13

8.8K 286 24
                                    

Na szczęście nie mogłem się powstrzymać i wróciłem wcześniej. Nawet nie zdążyłem wejść na łódkę, a odwróciłem się i wróciłem do domu. Bez niej to nie miało sensu. Dziewczynka była zachwycona za każdym razem kiedy tu była, a ja zachwycałem się nią.
Znowu miałem gości. I moje serce po raz kolejny zabiło mocniej. Tym razem przyjechał tylko Bruno, który zajmował moją kanapę, przeglądając telefon.
Przywitałem się, jednocześnie obserwując co robi Muffin. Od razu pobiegł do drzwi schowka i zaczął wąchać szczelinę pod drzwiami cicho pisząc.
  -Masz krew na dywanie. Zraniłeś się?
Rzeczywiście kilka kropelek krwi, prowadzących w stronę korytarza, których z pewnością nie było jeszcze wczoraj.
  - Nie. Pewnie Muffin znowu coś zjadł.
  Opadłem na fotel, aby nie ugięły się podemną nogi. Krwawiła?
  - Co cię tu sprowadza?
  Chciałem pozbyć się gościa jak najszybciej, aby pójść do mojej dziewczynki. Zacisnąłem pięści, próbując się uspokoić.
Bruno wyciągnął z kieszeni kilka zdjęći podał mi je z dziwnym uśmiechem.
  - Możesz mi to wyjaśnić?
  Wziąłem je i sapnąłem ledwo spojrzałem na pierwsze.
Przedstawiało mnie i dziewczynkę na łódce i po strojach poznałem, że to była nasza pierwsza wycieczka. Oboje staliśmy tyłem. To na pewno był moment, kiedy wsuwałem w nią zatyczkę. Wygięła się do mnie, ale na szczęście nie było widać naszych twarzy. Drugie było z tego samego dnia. Dziewczynka siedziała na moich kolanach i dobrze, że zasłaniał nas ster, bo byłam pewna, że właśnie mnie ujeżdżała.
Kolejne trzy zdjęcia przestawały kolejną wycieczkę. Na jednym obejmowałem ją od tyłu, na drugim dziewczynka po prostu stała  bokiem wpatrując się w wodę, a na trzecim tuliła do siebie Muffina. Jedyny plus tych zdjęć był taki, że na żadnym nie było widać jej twarzy.
  - Skąd to masz?
  Prawie krzyknąłem.
To był mój kumpel i śmiał mnie śledzić?
  - To twoja dziewczyna? Martwiłem się tym, ale dzisiaj już byłeś sam. Dlaczego?
  - Wyjdź!
  Tym razem wrzasnąłem. Jak śmiał ingerować w moje życie. Mogłem robić co chciałem, a on szpiegował mnie jakbym był jego własnością.
Nie drgnął, więc przemówiłem ponownie. Tym razem stanowczo i głośno, ale już nie krzyczałem.
  - Wyjdź, zanim zrobię coś, czego obaj będziemy żałować.
  Na szczęście posłuchał się. Chociaż raz, i wyszedł. Samochód Bruna odjechał, a ja gapiłem się na te zdjęcia. Jak mógł mi to zrobić.
Dopiero piszczenie Muffina wyrwało mnie z odrętwienia. Rzuciłem się do szafy.
Moja niewolnica siedziała skulona na podłodze schowka, tak jak kiedyś. Miała twarz schowaną w nogach, więc nie mogłem zobaczyć jej twarzy.
Ale nie mogłem się ugiąć. Chciałem, aby powiedziała moje imię. Skoro już zacząłem, musiałem skończyć.
  - Wstań.
Nie poruszała się , więc sądziłem, że śpi. Rzuciłem to głośniej, niż było potrzeba. Ale chyba niepotrzebnie, bo drgnęła na mój rozkaz. Oparła dłonie na ścianach po obu stronach swojego ciała i zaczęła się prostować. Zajęło jej to długi moment, ale w końcu stała prosto, oczywiście patrząc w podłogę.
Dopiero teraz spojrzałem niżej i zaklnałem. Jej koszulka pokryta była krwią, głównie pod brodą i w okolicach piersi.
Podciągnąłem jej ubranie do góry i kolejna seria przekleństw opuściła moje usta. Wybrałem za mocne zaciski. O wiele za mocne. Jej sutki były praktycznie rozerwane tam, gdzie zacisnęły się na nich małe ząbki.
Nie myślałem długo. Ściągnąłem z niej jeden z zacisków zanim pomyślałem. I nie zdążyłem jej złapać.
Musiało zaboleć, bo nogi dosłownie ugięły się pod moją niewolnicą i opadła na podłogę.
Kucnąłem, podnosząc ją i zaplatając jej nogi wokoło swoich bioder. Zdjąłem drugi zacisk i zadrżała na moim ciele. Nie patrzyła mi w twarz. Uparcie odwracała głowę.
Wsunąłem dłoń w jej spodnie i wyciągnęłem zatyczkę. Skrzywiła się na to doznanie i po chwili zrobiłem to samo. Zabawka była cała we krwi.
Przecież obiecałem sobie, że jej nie skrzywdzę. A wystarczyły mi dwa tygodnie.
Z dziewczynką w ramionach ruszyłem w stronę sypialni. Posadziłem ją na blacie komody, aby wyciągnąć apteczkę, ale gdy się skrzywiła od razu przycisnąłem ją mocniej do siebie.
Zacząłem od podania wystarczącej ilości leków, aby przestała czuć ból. Dopiero kiedy przeniosłem ją na łóżko dotarło do mnie jak sztywna jest. Wogóle się nie poruszała. Jak zabawka. Zupełnie jak wtedy gdy ją kupowałem. Leżała na pościeli patrząc się w sufit bez najdrobniejszego ruchu.
Podciągnąłem jej bluzkę do góry i zająłem się piersiami. Przybrały fioletowy kolor, a sutki mocno krwawiły. Podskoczyła ledwo ich dotknąłem, ale nie odezwała się.
Skupiłem się, aby ją opatrzeć i dopiero gdy owinąłem bandażem piersi spojrzałem na jej twarz. Nic dziwnego, że była cicho. Przygryzła dolną wargę, a strużka krwi spływała z jej pobródka na szyję.
Dotknąłem palcem ust i natychmiast je rozchyliła, jednocześnie zamykając oczy. Miała rozerwaną dolną wargę w kilku miejscach. Część była już lekko zagojona, ale reszta to były świeże rany.
Wiedziałem, że klnę, ale nie byłem w stanie przestać. Wiedziałem, że przesadziłem z klapsami, ale nie sądziłem, że bolało ją aż tak. Robiła wszystko, żeby nie krzyczeć, czego jej zabroniłem.
Zaciski były nowe i użyłem ich wczoraj pierwszy razy. To był okropny błąd. Wydawały się solidne i mocne, ale nie sądziłem, że tak ją skrzywdzą. Na dodatek założyłem je dwa dni z rzędu.
Posmarowałem wargę maścią, aby zagoiła się szybciej i zniwelowała krwawienie, ale zanim odwróciłem ją na brzuchu zauważyłem jej ręce. Wewnętrzna część obu  dłoni krwawiła. Wiedziałem dlaczego. Właśnie wbijała sobie paznokcie w to miejsce.
Musiałem chwycić ją za nie, aby zwolniła swój uścisk. Zniszczyła skórę na dłoniach tak bardzo, że aż się skrzywiłem. Tu też potrzebowała odkażenia, maści i bandaża.
Dopiero wtedy mogłem ściągnąć jej luźne spodenki i odwrócić na brzuch.
Pośladki dziewczynki przybrały chyba możliwie każdą barwę, oprócz tej właściwej. Od czerwonej przez żółtą aż do fioletowej. Przecież zbiłem ją i tak już za mocno, a mimo to przez kolejne dni wykonałem więcej uderzeń.
Uparłem się jak głupi na coś, czego nie chciała powiedzieć. Zaślepiło mnie poczucie wyższości, chciałem usłyszeć jak wypowiada moje imię
A moja dziewczyna teraz za to płaciła. Z mojej winy.
To co mnie zaniepokoiło to mała strużka krwi wypływająca z jej odbytu. Zdecydowanie nie powinna krwawić z tego otworu.
Opatrzenie jej zajęło mi kilkanaście minut. Była moja i powieniem traktować ją jak najlepiej, a nie opatrywać po karze, której jej zadałem.
W końcu ściągnąłem z niej przemoczoną od krwi koszulkę, którą miała na sobie i delikatnie wytarłem z jej ciała krew. Ubrałem ją w moją koszulę z długim rękawem, na dodatek białą, abym od razu mógł dostrzec gdy znowu zacznie krawawić.
Najchętniej bym z nią został, ale wiedziałem, że to zły pomysł. Dziewczynka tego nie chciała. Była cała napięta. Nie żebym się dziwił, zawaliłem.
Powiniem myśleć o niej, a nie o sobie. A postąpiłem zupełnie jak pan, którym upierałem się, że nie będę. Karałem ją za coś, na co nie była gotowa.
  - Krótka drzemka i obiad- rozkazałem wychodząc z sypialni.
  Zamknąłem się w gabinecie, aby dać jej trochę swobody. Ale nie byłem w stanie usiąść. Krążyłem od ściany od ściany dobrą godzinę.
Byłem wściekły. Tylko tym razem na sobie. Zrobiłem coś, czego nigdy nie powieniem i byłem pewien, że nigdy sobie tego nie wybaczę.
Piszczenie Muffina skłoniło mnie, abym opuścił gabinet, lecz zanim zdążyłem dojść do salonu psa już tam nie było. Natomiast cichy dźwięk z kuchni skłonił mnie, bym tam zajrzał.
Moja niewolnica stała pod ścianą w tej swojej głupiej pozie. Jakby za wszelką cenę próbowała udawać, że jej tam nie ma.
Przecież kazałem jej spać. Ale czy na pewno? Wspomniałem o drzemce, ale nie o tym, że to ona ma ją wykonać. A obiady moja dziewczynka gotowała sama od kilku dni. Znowu zrozumiała mylnie rozkaz. Według niej ja miałem spać, pozwalając aby moja ranna niewolnica dla mnie gotowała.
  - Siadaj- mruknąłem pokazując stół.
  Dopiero gdy przy nim usiadłem zauważyłem, że tym razem nakryła tylko dla jednej osoby. Dla mnie. Zrobiła makaron, ale porcja była tylko jedna.
Siedziała sztywno, cała napięta i nieruchoma i dopiero po chwili zrozumiałem swój rozkaz. Siedzenie na drewnianym krześle ze zbitymi pośladkami było torturą.
Chwyciłem ją w talii i przeniosłem na swoje kolana. Rozsunąłem nogi, aby jej tyłeczek znajdował się w powietrzu.
Chwyciłem widelec i przesunąłem porcje jedzenia przed jej usta. Myślałem, że nie będzie chciała. Ale zjadła tak łapczywie, że zacząłem analizować w myślach moje rozkazy.
,,Naprawdę uważasz, że zasłużyłaś na jedzenie?"
Zabroniłem jej jeść przez prawie dwie doby?  Chciałem jedynie klnąc.
Jednak to jak łapczywie jadła pokazywało mi, że to prawda. Głodziłem ją, na dodatek kazałem przygotowywać posiłki dla siebie, co musiało być torturą.
Muffin zapiszczał i dziewczynka drgnęła na moich kolanach, chciała się przesunąć aby z nich zejść, ale przytrzymałem ją mocniej. Pies mógł poczekać.
Spieszyła się z jedzeniem, jakby obawiając się, że jeśli zrobi to zbyt wolno przestanę ją karmić. Dokładnie wyczułem moment, kiedy miała dość. Otworzyła usta z pewną rezerwą, ale zjadła to co jej podałem.
Skończyłem porcję sam, po czym podsunąłem jej kawę pod usta. Upiła zaledwie łyk i przestała.
Dopiero teraz wstałem, trzymając ją na rękach. Otworzyłem dla Muffina drzwi i skrzywiłem się, bo padało. Jego mokre, zabłocone łapki natychmiast odbiły się na dywanie.
Miałem wrażenie, że moja dziewczyna zaraz wypadnie z moich ramion, więc przycisnąłem dłonią jej głowę do mojego torsu.
Tym razem nie zamierzałem popełnić błędu, chciałem spać z nią, aby być pewien, że to zrobić. Jednak zawachałem się pod drzwiami do łazienki.
  - Chcesz do łazienki?
  Nie odpowiedziała i dopiero po chwili zrozumiałem dlaczego. Przecież zakazłem jej mówić.
  - Możesz mówić- mruknąłem nie mogąc się powstrzymać, aby nie pogładzić jej po włosach.
  - Nie, p...
  Mruknęła tak cicho, że ledwie to usłyszłem. Na dodatek skrzywiła się gdy prawie użyła mojego tytułu.
Skierowałem się do sypialni, ale nie mogłem powstrzymać się, aby nie spytać:
  - Co jest takiego trudnego w wypowiedzeniu mojego imienia, że nie chcesz tego zrobić.
  - Nie znam go.
  Jej cicha odpowiedź sprawiła, że ugięły się podemną kolana.
 

M52 [+18]- Zabawka cz. IIIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz