Rozdział 19

157 8 0
                                    

 

  Acela POV

  Przybywam do bram pałacu dokładnie w odpowiednim czasie, zgodnie z poleceniem szefa sztabu. Nie mogę powstrzymać oczu, gdy podziwiam, historyczny zamek, który zmienił się w pałac. Praca tutaj jest marzeniem każdego człowieka, a teraz, kiedy dostąpiłam tego zaszczytu, wciąż nie mogę uwierzyć, że spodobało im się moje CV.

  Jestem teraz służącą rodziny królewskiej. Mówiąc to wciąż jest to dla mnie szokiem, wiem, że o to stanowisko zabiegały tysiące osób, mam niewiarygodne szczęście, że zostałam wybrana. Nie mam żadnego doświadczenia poza opieką nad moją matką, która zmarła w zeszłym miesiącu. Moja matka była jedyną rodziną, którą opuściłam, a teraz jestem całkiem sama.

  Mój ojciec zmarł w pracy, kiedy był strażnikiem patrolowym dla nowej armii. Jego śmierć zszokowała mnie i moją matkę, pogarszając jej stan zdrowia i na zawsze pozostawiając plamę na moim sercu.

    Bardzo za nimi tęsknie.

  Ściskam moją jedyną walizkę, gdy widzę dwóch strażników idących w moją stronę. Musiałam minąć co najmniej dwudziestu strażników i pokazać swójj identyfikator, zanim dotarłam tak daleko do zamku, to są ostatni... Miejmy nadzieję.

  Zatrzymują się przede mną strażnicy trzymając bardzo ostrą broń. „Jestem nową pokojówką, Acela Shaw, oto mój dowód osobisty i karta pracodawcy". - mówię z przekonaniem, mocniej ściskając walizkę. Strażnicy kiwają głowami, po czym otwierają bramę i dają mi znak, abym weszła. Oboje wracają na swoje pozycje, a ja uprzejmie kiwam głową, po czym idę długą ścieżką do pałacu.

  Uczono mnie w szkole, że wojna była najkrwawszą ze wszystkich wojen, na całym świecie zginęły miliony, nikt nie wiedział, że istnieją istoty nadprzyrodzone, po prostu myśleliśmy, że to bajki na dobranoc. Idąc swoją drogą, widzę dwie postacie stojące przy wejściu, ubrane w mundury, które, jak mogę się domyślać, noszą na co dzień pracownicy.

  „Cześć, jestem Acela Shaw, wydaje mi się, że musisz być Elizabeth?" -pytam z przekonaniem. Starsza kobieta uśmiecha się do mnie, podczas gdy małe stworzenie wygląda na znudzonego. „Tak kochanie, widziałam cię przy bramie, punktualnie, lubię to."

  Stwór Brim mruczy cześć, a ja uprzejmie kiwam głową i odpowiadam. Mam wrażenie, że Brim mnie nie lubi, ponieważ stwór nadal patrzy na mnie groźnie. Kiedy wchodzimy do głównego holu, nie mogę oderwać wzroku od każdej pojedynczej rzeczy, na którą spoglądam. Sufit jest ogromny, a ściany pokryte są dziełami sztuki, których nigdy wcześniej nie widziałam, posągami ludzi, których nie znam, ale są wystawione z marmurową i złotą podszewką wokół elementów.

  „To tutaj jest główna sala, nie wchodzimy tam, chyba że sprzątamy po imprezie"- Mówi, gdy idę za nią i za Brimem, próbując nadążyć i patrzeć na wszystko, co mijamy. „Jutro zaczniesz, więc pokażę ci twój pokój,  pozwolę ci odpocząć"

  Nieśmiało kiwam głową.

  Elizabeth prowadzi nas do oczywistej części pałacu przeznaczonej dla personelu. Tu wszystko jest mniej zdobione niż reszta pałacu, ale w moich oczach i tak robi wrażenie... w pałacu są setki pracowników zatrudnionych praktycznie do wszystkiego.

  Elizabeth nagle zatrzymuje się przede mną i prawie się potykam. „To twój pokój 859"-Wskazuje na drzwi. „Tu jest twój klucz i wszystko, czego potrzebujesz jest już w środku, tutaj Brim przekaże ci twój harmonogram, a jutro rano ktoś przyjdzie po ciebie o 5 rano i podszkoli cię. Jakieś pytania?" - pyta, a ja kręcę głową.

  Uśmiecha się szeroko. „Idealnie! Brim?"- Skupia się teraz na Brimie.
Chrząka i wręcza mi czarną teczkę ze złotym B dla mnie. „To powinno być wszystko, mapy i informacje oraz oczywiście harmonogramy i regulamin. Przestrzegaj zasad"- Mówi z kamienną twarzą, a ja nerwowo kiwam głową, nie wiedząc, co na to odpowiedzieć...

Ten jedynyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz