~ Marcello ~
"Jest taki czas w życiu mężczyzny synu, kiedy to musi skończyć ze swoim dotychczasowym życiem i znaleźć odpowiednią kobietę. Kobietę, którą będzie kochał i szanował. Kobietę, która będzie dla niego wsparciem w trudnych chwilach. Taką, która zawsze będzie potrafiła doradzić mu i otworzyć oczy, jeżeli popełnia błąd. Taką kobietę, jaką była twoja matka."
Te słowa mój ojciec powtarza mi od pięciu lat w każdą rocznicę śmierci mojej matki. Tylko nie rozumiem, dlaczego tak usilnie próbuje mnie zmusić do ślubu, skoro patrząc na jego przykład w pewnym momencie przyniesie to tylko smutek. Po co mam narażać jakąś kobietę? Lepiej być samemu niż w pewnym momencie cierpieć, jak on. Pierwszy rok po śmierci matki był najgorszy. Ojciec wyłączył wszystkie uczucia i poświęcił się znalezieniu jej morderców. Gdy już to zrobił i na nowo włączył uczucia przez kolejny rok ciężko było zobaczyć uśmiech na jego twarzy. Nawet wnuk nie potrafił tego sprawić. Moja siostra starała się, jak tylko mogła wyrwać go z tego stanu w jakim się znajdował, ale poległa.
Przełom nastąpił dopiero, gdy w obroty wzięło go moje wujostwo, a jego rodzeństwo. Dopiero ciotkom i wujkowi Nico udało się postawić go do pionu. Nie wiem, co takiego powiedzieli mu, ale wrócił w końcu po dwóch latach dawny Antonio Ferreri.
- Marcello musimy się zbierać na lotnisko. - Do mojego biura wszedł mój kuzyn Carlo. - Nie każmy jej czekać, bo wiesz doskonale, że Luiza nie należy do cierpliwych osób.
- Może mi naskoczyć głupia gąska. To ona ma do nas interes, a nie odwrotnie.
- Niemniej jednak chodźmy. Źle będzie wyglądać, gdy się spóźnimy.
Carlo chyba po swoim ojcu podchodzi zawsze do wszystkiego poważnie. Nigdy nie zawalił powierzonego mu zadania. Oczywiście w przeciwieństwie do mnie. Nie raz zdarzyło mi się coś zawalić, bo zaspałem po całonocnej zabawie z jakąś panienką. W swoim hotelu mogę przebierać w chętnych turystkach do woli. Co najważniejsze żadna z nich nie liczy na romans, jak z bajki. Zwykle znudzone swoim dotychczasowym życiem same szukają niezobowiązującego seksu.
- Powiedziała może ile tego wszystkiego chce? - Zapytałem Carlo, gdy już jechaliśmy na lotnisko w Palermo.
- 20 skrzyń z AK-107 i oczywiście 40 skrzyń z amunicją.
- Jak niby ma to zamiar przewieźć do Francji? W bagażu podręcznym? Dlaczego leci tutaj rejsowym samolotem?
Czasami nie rozumiem tej baby. Jakoś mój ojciec i dziadek potrafili dojść do porozumienia z jej ojcem i dziadkiem. Ja musiałem trafić akurat na kobietę...
- Nie mam zielonego pojęcia. Pewnie nam powie, gdy już tutaj będzie. Z tego, co powiedziała przylatuje samolotem rejsowym, bo jej aktualnie jest w serwisie. Będzie dostępny dopiero w przyszłym tygodniu. - Odpowiedział mi Carlo.
- W takim razie mogła wstrzymać się do przyszłego tygodnia. Nie zapominaj, że dzisiaj mamy kolację rodzinną u dziadków.
- Pamiętam. Myślisz, że Giulietta dałaby mi o niej zapomnieć? - Zaśmiał się.
Giulietta to żona Carlo. Oczywiście okręciła go sobie wokół palca. Mężczyzna choćby chciał to nie może się wyszumieć. Oczywiście skoro jemu taki stan rzeczy pasuje to jego sprawa. Dziadki chociaż cieszą się, że jeden z ich wnuków już się ustatkował i wkrótce zostanie ojcem. Mam tylko nadzieję, że nie będą mi truć żebym brał przykład z kuzyna.
- Cass będzie? - Zapytałem o jego siostrę bliźniaczkę.
- Wiesz jaka ona jest. Nie lubi zbytnio pojawiać się na takich uroczystościach. Wierz lub nie, ale babcia nie tylko tobie truje za uszami o ustatkowaniu się w końcu. Ty to jeszcze jesteś facetem to masz inaczej, ale Cassidy w wieku 31 lat to powinna być już mężatką z przynajmniej dwójką dzieci.
CZYTASZ
Mafia Boss (Ferreri Empire vol. 5) (18+) ✔️
Romance5 lat temu poprzysiągłem sobie, że nigdy się nie zakocham. Miłość nas niszczy i nie przynosi nic dobrego. 5 lat temu, gdy zmarła moja matka ojciec całkowicie się załamał. Tyle, co skończyłem studia, a już musiałem zająć się Empire. Patrząc na to, ja...