| 7 |

221 16 30
                                    


Czy zapomnisz mnie?

Choć na godzinę lub dwie?

Teraz dotarło do mnie, że zapomniała mnie. Zapomniała jak się uśmiechałem, zapomniała jak spędzaliśmy razem czas. Jak jeździliśmy razem na rolki. Jak wygłupialiśmy się śpiewając moje piosenki. Wszystkie nasze wspomnienia, wszystko to co budowaliśmy przez lata.. umarło. Ona po prostu.. nie pamiętała.

Stałem przed grobem swojej małej córeczki. Był taki malutki.. Chciałem wziąć ją ostatni raz na ręce, ale nie zdążyłem.

Nie byłem na siłach przyjść na jej pogrzeb. Wiedziałem, że rozwaliło by mnie to psychicznie.

Diana Madison Rozmanowska
6.04.2026 ~ 15.10.2026
Spoczywaj w spokoju, Aniołku

Patrzyłem na wyryte litery w kamieniu i nie mogłem powstrzymać łez. Zabiła ją Samanta. Każdy to wiedział. Jednak policja uznała to za wypadek i za późną reakcję przez szok. Więc Samanta zapłaciła tylko karę.

Byłem cholernie wściekły.

Na cały wszechświat. Na Samantę. Nawet na Maddy, choć tak bardzo tego nie chciałem.

Usłyszałem dziecięcy i piskliwy głosik Diany w swojej głowie. Ukryłem głowę w dłoniach. Wiedziałem, że mogłem zginąć za nią. Aby przeżyła swoje życie. Bo co tak właściwie z niego miała?

Nie nauczyła się mówić. Nie zaczęła chodzić. Nie poszła do przedszkola ani do szkoły. Nie wypłakała się ani razu w ramię któregoś z nas. Po prostu była, ale nie przeżyła.

Oparłem się dłonią o nagrobek aby nie upaść na pozostawione w licznej ilości znicze. Czułem jak tracę grunt pod nogami i nie byłem w stanie dłużej tam ustać. Usiadłem więc na ławeczce i wpatrywałem się w grób otępiałym wzrokiem.

Słyszałem ciche kroki za sobą. Nie miałem nawet siły podnieść głowy i zobaczyć kto to. Byłem pogrążony w swojej rozpaczy.

- Kto tu leży? - zapytała Maddy, wpatrując się w nagrobek

- Czemu tu przyszłaś? - zapytałem - Powinnaś leżeć w szpitalu.. - czułem jak obraz mi się zamazuje przed oczami, a moje ręce zaczynają się trząść

- Mogę już wychodzić na dwór - mruknęła i usłyszałem jak szczelniej opatula się kurtką - A więc?

- To moja.. - westchnąłem - rodzina. Zginęła.

- Była malutka - znów wlepiła wzrok w grób - Jak miała na imię? Rozmazują mi się litery i nie mogę przeczytać imienia.

Westchnąłem i uśmiechnąłem się smutno.

- Diana - mruknąłem, spuszczając głowę

Wiedziałem, że Maddy może połączyć kropki i zrozumieć co tutaj się się dzieje. Jednak nie odezwała się. W milczeniu pokiwała głową i pogłaskała mnie delikatnie po plecach.

W ciągu tygodnia od wypadku dziewczyna nie przypomniała sobie niczego. Niczego co by było związane z naszym wspólnym życiem.

Po prostu jakby ktoś wyrwał bardzo ważną kartkę z książki i ją wyrzucił,

- Pójdziesz ze mną na grób ojca? - zapytała Maddy, wyrywając mnie z zamyślenia.

Pokiwałem głową i powoli wstałem. Lekko zakręciło mi się w głowie, ale podeszłem do jej boku i chwyciłem ją w talii.

Widziałem jak się spina, ale nic nie powiedziała. Powolnym krokiem skierowaliśmy się w stronę jego grobu.

- Dziękuję, że przy mnie jesteś - powiedziała nagle Maddy, przytulając się do mojego ramienia - Dosłownie prawie w ogóle nie wychodziłeś z mojego pokoju. Jestem ci bardzo wdzięczna.

Do you remember our love? || 𝓙𝓪𝓷𝓷 IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz