Rozdział 4

96 4 0
                                    

Podeszłam do niego...

- hej Connor- uśmiechnełam sie do chłopaka który wydawał się lekko zaskoczony tym co sie właśnie wydarzyło.

- hej Lily. Dawno Cię nie widziałem nie odzywałaś się do mnie- powiedział i trochę jakby posmutniał, a Jego wzrok przeszywał moje ciało

- wiem przepraszam ale potrzebowałam sobie wszystko ułożyć- powiedziałam na co on lekko się uśmiechną

- przepraszam Cię...- zaskoczyło mnie jego wyznanie- przepraszma ci Lily za wszystko co Ci do cholery zrobiłem. Wiem że wtedy widziałaś mnie z tą dziewczyną na tej imprezie, Ale to nic nie znaczyło. Nie wiem co wtedy mnie podkusilo... -

- już dobrze- przerwałam mu i uśmiechnełam się- kiedy indziej porozmawiamy o tym, a dziś będziemy się bawić tak jak mieliśmy wtedy to zrobić.- popatrzył na mnie i uśmiechnął się. Złapałem go za rękę i pociągnęłam ze sobą do środka, w domu znajdowało się dość sporo osób. Razem z Connorem poszliśmy do kuchni gdzie był alkochol, barman zrobił mi drinka i wraz z chłopakiem usiadłam i piłam . Nawt nie wiem kiedy ale z 1 drinka stało się 4 albo 5, zaczynałam czuć jak alkochol powoli uderza w moją głowę. Ludzie na parkiecie tańczyli do mojej ulubionej piosęki której nie mogłam sobie odpuścić więc pobiegłam na parkiet w ostatniej chwili łapiąc chłopaka który mi towarzyszył za rękę. Tańczyliśmy razem w rym piosęki. Coraz mocniej odczuwałam skutki wypicia arkocholu przez co nie krepowalam się zaczełam wywijać biodrami w rytm piosęki ocierając sie o swojego chłopaka który złapał mnie za biodra i poruszał nimi za każdym moim .ruchem. Dłonie które trzymały moje biodra zacisnęły sie na nich. Wtedy obruciłam sie A przedemną nie stał Connor bo on stał kilka metrów odemnie i przyglądał się temu co robię.

Skoro to nie on to z kim ja tańczyłam?

Wtedy moim oczom ukazał się widok który mało co nie doprowadził mnie do zawału. Przede mną stał cholerny Thomas z którym jutro mam sie ścigać..

-nie chcesz wiedzieć do sobie teraz myślę skarbie- uśmiechną sie do mnie po czym odszedł, a ja stałam i wpatrywałam sie w jego znikającą w tłumie sylwetkę przeklinajac siebie w myślach.

Zeszłam z parkietu i udałam sie na zewnątrz aby ochłonąć po tym wszystkim. Nawet nie poczułam w którym momęcie Connor odszedł odemnie podczas tańca, a zamiast niego pojawił się Thomas. Stałam i rozmyślałam nad wydarzeniami z tego wieczoru. Teraz marzyłam o powrocie do domu, ale każdy kogo znam nie był już trzeźwy więc zamówiłem taksówką i wróciłam do domu. Było już grubo o 1 w nocy, musiałam się na jutro wyspać aby mieć siły na zmieżenie się z moim wrogiem. Zastanawiało mnie czy jutro na wyścigu pojawi się mój brat i jego znajomi czy odpuszczą sobie raczej wyścig. Byłam z siebie naprawde zadowolona ponieważ udało mi się dochować swojej własnej tajemnicy przed wszystkimi. Chciałabym już aby było po wszystkim, żebym nie musiała się zameczać tym wszystkim. Szczegulnie bałam się że ktoś mnie rozpozna i moja mama się o tym dowie. Obudzilam się koło 13 godzimy, wyścig miał się odbyć o 23 więc miałam jeszcze sporo czasu na przygotowanie się nie tylko zewnętrzne ale też psychicznie. Kiedyś nie umiałem przegrywać, jeśli przegrałam byłam zła na sama siebie.
Dlatego musiałam wygrać. Dla samej siebie, będzie ciężko ale dam radę

ja zawsze daję radę.

Przez cały ten czas oglądałam jakieś filmy byleby zabić czas i udało mi się było koło 20, a ja zaczynałam się ogarniać cały czas nie mogłam dopuścić do siebie myśli o wyścigu. Dawno tego nie robiłam zaczynałam sie powoli stresować. Poszłam do łazienki aby umyć włosy. Starałam sie być w miarę cicho i zachowywać się spokojnie. Jak wychodziłam to zauważyłam że drzwi do pokoju Natchana są lekko uchylone przez co widzialam że szykuje się do wyjścia

- kurwa- przeklnełam sama do siebie tak żeby nikt tego nie usłyszał i Poszlam dalej do pokoju się przygotować.

Z domu wyszlam jako pierwsza było przed 22, wolałam być trochę wcześniej aby muc się przygotować. Byłam zdana na samą siebie, siedziałam w aucie i obserwowałem co sie do okoła mnie dzieje. Mój brat już zdążył przyjechać na miejsce , stał i rozmawiał ze swoimi znajomymi. Za 5 minut miał się rozpocząć wyścig, nie powiem zaczęłam się stresować pojechałam na linie startu na której stał już wcześniej Thomas. Złapaliśmy kontakt wzrokowy który tworzył między nami jakieś dziwne napięcie. Nagle jakąś kobietą podeszła przed nasze auta i zaczeła machać flagą wysoko w górze, oderwałam wzrok od mężczyzny i skupiłam się na drodze. Ludzie patrzyli sie na nas i nie odrywali wzroku. W pewnym momęcie kobieta opuściła flagę i oboje z Thomasem ruszyliśmy z piskiem opon. Jechaliśmy łeb w łeb raz ja go lekko wyprzedzałam, a raz on mnie. Znałam tą drogę jechałam nią z Ethanem, byłam przygotowana na wszystko. Jechaliśmy równo, zbliżał się zakręt A my nie chamowaliśmy. Popatrzyłam sie na mężczyznę który chyba od dłuższej chwili przyglądał się mnie. Przerzuciłam wzrok na drogę i zrobiłam wszystko co w mojej mocy aby wyjść z zakrętu cało. Nasze auta prawie się zderzyły, ale nie dawałem za wygraną. Ostatnia prosta i meta to był czas żeby przyśpieszyć i wygrać. Los mi nie sprzyjał meta tak blisko A ja i Thomas jechaliśmy równo siebie od dłuższej chwili. Próbowałam ale nie dałam rady on też próbował od nie dał rady. Przekroczyliśmy linie mety w tym samym momęcie. Uderzyłam w kierownice i popatrzyłam się na Thomasa który opierał się o swoje auto od strony mojego okna, przyglądał się mnie z rozbawieniem.

-i co sie tak patrzysz?- wysyczałam, na co on się jeszcze bardziej uśmiechną

- Patrzę na to jak się denerwujesz- powiedział i odszedł od swojego auta. Jak tylko znikna z mojego pola widzenia dostałam od niego wiadomość:

Od: Thomas
W takim razie muszę się pogodzić z tym że Crenshaw ma dwóch najlepszych kierowców skarbie.

Nie wiem czemu ale ta wiadomość wywołała uśmiech na mojej twarzy

Do:Thomas
Spotkajmy się jutro i porozmawiajmy o tym co sie dziś wydarzyło

Nie musialam długo czekać na odpowiedź

Od: Thomas
Spotkamy się jutro w parku o 18 pasuje?

Do:Thomas
Pasuje

Uśmiechnełam sie i przygryzłam dolną warge. Lecz moja radość nie potrwała za długo. Ledwo co zdążyłem podnieść głowę unosząc wzrok przed siebie, a zobaczyłam znajomą mi twarz, to był on. Cały ten czas zmagałam sie z tym aby nikomu nie powiedzieć o wyścigu, już myślałam że poprostu odjadę stąd i nikt nie dowie się to to byłam ja, ale nie oczywiście że tak nie mogło być pierdolony Nathan stał przedemna i wpatrywał sie we mnie...




Witam wszystkich w kolejnym roździale, przepraszam was za błędy ortograficzne i mam nadzieję że wam sie podobał ten roździał.❤📚
Dziękuję za tyle wyświetleń i życzę wam miłego dnia do zobaczenia 😘

A secret lieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz