***pov. Trixie***
Obudził mnie znienawidzony dźwięk większości ludzi, czyli dźwięk budzika. Skoro zadzwonił to musi być już 6:30 i trzeba wstać do szkoły. Dostałam przypomnienie z kalendarza, że dzisiaj mam zrobić sobie trening, więc postanowiłam poszukać siłowni. Ubrałam się w jakieś sportowe ciuchy i związałam włosy w kitkę. Wyszłam z pokoju i skierowałam się w kierunku schodów prowadzących na dół. Po jakiś 10 minutach szukania siłowni w końcu ją znalazłam. Od razu weszłam na bieżnie i biegłam mniej więcej 15 minut.
Potem parę serii Russian twist, brzuszki, deska i przysiady. Gdy stwierdziłam, że jestem zadowolona z treningu to poszłam napić się wody do kuchni i przebrać się w ciuchy do szkoły. To wszystko zajęło mi 30 minut. Po tym czasie wzięłam torebkę, w której jak zwykle były papierosy, błyszczyk i słuchawki, i zeszłam na dół. Na dole zobaczyłam moją siostrę w jej różowym jak cukierki mundurku i Lucy przygotowującą młodej naleśniki z czekoladą na śniadanie.
– Cześć Trixie. Co chcesz na śniadanie? – spytała kobieta klasycznie w koku i pachnąca ciasteczkami czekoladowymi ubrana dzisiaj w luźne czarne spodnie i kolorowy sweter.
– Cześć Lucy. Mogę prosić o jednego naleśnika, który tak pięknie pachnie? – odpowiedziałam staruszce uśmiechem.
– Oczywiście – od razu starsza kobieta nałożyła mi pięknie pachnącego naleśnika z bitą śmietaną i borówkami.Podziękowałam jej i zabrałam się za jedzenie, które było oczywiście, że pyszne.
Niespodziewanie mój telefon zawibrował, co oznaczało nową wiadomość.
Od: Tony
Będę po ciebie za 10 minut blondyneczko.
Od: Tony
Mam nadzieję, że się wyspałaś.
Nie wiem czemu, ale jak zobaczyłam jego wiadomości, to się uśmiechnęłam.
Do: Tony
Wyspałam się brunecie, ale dzięki za troskę.
Odpisałam chłopakowi i poszłam założyć buty i pożegnać się ze wszystkimi. Po chwili pod same drzwi podjechał czarny motor, a na nim Tony.
– Cześć blondyneczko. – przywitał się chłopak.
– Cześć brunecie. – przywitałam i się do niego uśmiechnęłam.
– Wsiadaj. Bo mamy mało czasu – powiedział brunet, a ja usiadłam za nim lekko od niego oddalona.
– Ubierz kask, bo nie chce, żebyś trafiła do szpitala przeze mnie – mówiąc to podał mi kask, a ja go założyłam.
Tony niespodziewanie ruszył spod mojego domu, przez co wpadłam na niego. Chciałam wrócić do poprzedniej pozycji, ale brunet wziął moje ręce i przełożył je na swój brzuch, tak że go przytulałam. Poczułam jak się rumienie.
– Tak będzie bezpieczniej blondyneczko i będę miał pewność, że nie wypadniesz – powiedział a ja się jeszcze bardziej zarumieniłam.
Gdy przyśpieszył automatycznie mocniej się do niego przytuliłam. Przez jego czarną koszulkę czułam jego mięśnie. Już wiedziałam, że się uśmiecha.
– Boisz się jeździć na motorze, blondyneczko? – spytał a ja pokiwałam głową jednak zorientowałam się, że on tego nie widzi, więc odpowiedziałam.
– W cholerę, brunecie – odpowiedziałam na jego zadane wcześniej pytanie.
– Ze mną nic ci nie grozi blondyneczko, a jak przyjadę po ciebie następnym razem, to wezmę auto zgoda? – uspokoił mnie trochę swoimi słowami.
YOU ARE READING
You are my angel || Tony Monet
Fanfiction-Nie pozwolę cię skrzywdzić, Aniołku. Nie pozwolę, nawet jakbym sam musiał przez to zginąć albo kogoś zabić.