4. Noc w bibliotece

332 13 34
                                    



📖⚜️

Weekend i nieszczęsna impreza, na którą zgodził się przyjść zbliżały się wielkimi krokami. Pierwsze kolokwia również.

Piotr Pevensie każdy wieczór spędzał teraz w uniwersyteckiej bibliotece i o mało co nie zasypiał otoczony górą podręczników.

W jego krwi krążyła tak duża ilość kofeiny, iż zaczął się zastanawiać, czy sam nie zacznie leczyć się na nadciśnienie zanim w ogóle dostanie dyplom.

Nie spotkał już Charlotty i tak szczerze to wcale nie miał ochoty jej spotkać. Irytowało go, że wszyscy dookoła traktowali go nieomal jak przestępcę. A przecież tylko wyszedł z nią na kawę!

Praktycznie każdy student spoglądał na niego ukradkiem i szeptał coś za jego plecami, zupełnie jakby faktycznie popełnił jakąś zbrodnię. A i samo zachowanie rudowłosej pozostawiało wiele do życzenia.

Unikała kontaktu z nim i najwyraźniej nie chciała, żeby ktokolwiek pomyślał, że mogą mieć ze sobą coś wspólnego. Księżniczka i taki chłystek z biednej rodziny? Niedopuszczalne!

Strasznie drażniło to jego dumę. W duchu poprzysięgał sobie już nigdy nie odezwać się do niej ani słowem.

I może nawet by mu to wyszło, gdyby ta książka nie spadła mu wtedy na kark.

- Ej! - jęknął, podrywając się z półsnu, w którym był zanurzony. Siedział w najdalszym kącie biblioteki zasypany stosem notatek i tylko słaba lampka naftowa oświetlała jego stolik.

Pomasował bolące miejsce, mrużąc oczy. Czyżby faktycznie usnął? Jakaś postać stała w cieniu regału za nim, ale przez mrok nie potrafił dostrzec, kim była.

Nie ruszała się, jakby wstrzymując oddech lub szykując się do kolejnego ataku na jego biedną szyję.

- Zwykłe ,,przepraszam", by wystarczyło. - zauważył, biorąc do ręki książkę, która go uderzyła. - To chyba Twoje.

Tajemniczna osoba nic na to nie powiedziała. Powinen umrzeć tam ze strachu. Mogła być przecież duchem zamordowanej bibliotekarki czy coś takiego.

Mimo to z jakiegoś powodu nie odczuwał lęku. Musiała podejść do światła, żeby odebrać swoją zgubę. Miał nad nią przewagę.

Postać w końcu wykonała kilka kroków w jego kierunku. Światło padło na jej twarz, a Piotr aż zachłysnął się powietrzem z wrażenia.

- No proszę. - rzekł na widok Charlotty zaciskającej usta w cienką linkę. - Nie sądziłem, że po tym wszystkim będziesz próbowała zamordować mnie w bibliotece.

Rudowłosa przewróciła oczami, wyciągając dłoń po zgubę. Chłopak jednak dopiero się rozkręcał, obracając książkę w rękach.

- A co takiego czyta moja droga przyjaciółka? - drwił przyglądając się okładce i przekartkowując powieść. - Hmm, ciekawe...

- Piotr, oddaj mi książkę. - zarządała, próbując mu ją zabrać. On odsunął się tak, by znaleźć się poza zasięgiem jej rąk.

- Wiesz, że to nieuprzejme rzucać w ludzi książkami? - zauważył. - Mogłem się poważnie uszkodzić.

- Dobrze, przepraszam. - westchnęła wyraźnie znużona Charlotta. - Czy teraz mógłbyś przestać się wydurniać i oddać mi wreszcie tę książkę?

Mimo że było ciemno, doskonale widział jej smukłą sylwetkę ubraną w coś, co przypominało błękitny mundurek szkolny. Tak naprawdę nigdy nie zapytał, gdzie się uczyła i ile miała lat.

,,Spotkajmy się w bibliotece." - Piotr Pevensie x female ocOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz