Następnego dnia miałem się spotkać z Kają mimo że nie bardzo tego chciałem, to już jej obiecałem.
Nie miałem jak się wymigać. Chciałem już dawno z tamtąd uciec , lecz nie miałem jak.
Na 16 byłem z nią umówiony w kawiarni obok mojego hotelu.
15:44
J: Marta, to ja schodzę na dół. Będę za godzinę.
M: jasne.Zeszłem na dół i czekałem na kaję
K- Hej Janek..
Kaja próbowała dać mi buziaka w policzek ale się na to nie zgodziłem, nie czułem się tak blisko.
J- chciałem z tobą pogadać na temat tej dramy.
K- ja wiem. Przesadziłam, nie chciałam tak mówić.
J- nie chciałaś mi mówić że mam wypierdalać z twojego domu i nie chcesz mnie znać? Przez to że realizuje swoje marzenia? Nie wydaje mi się. Darłaś się na mnie o byle co, co już nie pamiętam bo miałem inne ważniejsze rzeczy na głowie.
K- wcale tak nie chciałam... Przepraszam. Jestem po odejściu mamy-
J- ... To nic nie tłumaczy, rozumiem śmierć mamy. Ale my się znamy od małego przecież od tak bym nie urwał kontaktu gdyby nie to co zrobiłaś.
K- rozumiem... Przemyśl chociaż czy dasz mi drugą szansę?...