Pomyłka

97 2 0
                                    

Rozdział 3
Pomyłka

Naprawdę miło rozmawiało mi się z Pansy i Blesise sprawiali wrażenie dosyć poważnych osób ale, z drugiej strony jak ich poznałam zobaczyłam że tak naprawdę są mili i uczuciowi. Mój brat opowiadał o nich jak o bez bezdusznych prawie co potworach, jakby wielką krzywdę mu zrobili. Zawsze mu wierzyłam jednak teraz zrozumiałam że to był wielki błąd. Mój brat ich nie poznał, a już oceniał.
Po uczcie poszłam do przydzielonego mi pokoju. Zabrałam się za wkładanie ubrań do szafy. Potem stwierdziłam że się przebiorę w trakcie zdejmowania koszulki usłyszałam jak drzwi się otwierają. Popatrzyłam w tamtym kierunku wystraszona, nie uwierzycie. Stał tam ten sam chłopak na którego wpadłam na peronie. -  cholera co ty tu robisz?
Zauważyłam blondyna stojącego z otwartą buzią. Szybko stanęłam tyłem wystraszona, No tego to się szczerze nie spodziewałam. Odpowiedziałam po chwil przełykając ślinę.
- to mój pokuj przydzielono mnie tu
Powiedziałam szybko
- co nie, to mój pokuj mieszkam tu od paru lat
Powiedział nieźle podirytowany moją obecnością. O masz weszłam do swojego pokoju i okazało się że mieszka tu ktoś inny.
- wyjaśnijmy tą sprawę u MCgonagal
Zaproponował odrazu po czym podszedł do drzwi i odwrócił się tyłem
- w porządku
Zgodziłam się bo co miałam innego zrobić
- ta tylko się ubierz
patrząc na drzwi wskazał na mnie palcem
Popatrzyłam w duł
- racja
Zarumieniłam się. Ubrałam się i razem z chłopakiem poszłam znaleźć panią profesor. W końcu znaleźliśmy ją z wieloma papierami stojącą na korytarzu. Kierowała uczniów do poszczególnych pokojów
Chłopka podszedł do niej i coś powiedział nie wiedziałam coś bo stałam daleko. Ale najwidoczniej to co powiedział ją wkurzyło, jednak poskutkowało bo zaczęła iść w moją stronę.
- panno Y/n zapraszam was do mojego gabinetu tam porozmawiamy
Powiedziała szybko i ruszyła korytarzem. Poszliśmy za nią, weszliśmy do gabinetu wszyscy usiedliśmy. MCgonagal poprawiła swoje okulary i wzięła ogromną teczkę. Przeglądając strony mówiła coś pod nosem. Po czym powiedział po chwili zastanowienia.
- o mam Potter, Y/n Potter
- wie pani zaszła pewna pomyłka
Dodałam patrząc na nią.
- tak ty i Pan Malfoy nie powinniście być razem
Popatrzyłam na nas tak że aż ciarki mnie przeszył. Czułam że nie jesteśmy tu miłe widziani. Nagle chłopak dodał..
- dokładnie ja nie mogę utknąć z nią chyba pani rozumie
Powiedział nerwowo wskazując na mnie ręką. Popatrzyłam na niego piorunującym wzrokiem.
- panie Malfoy proszę tak nie mówić o tej młodej damie
Skarciła go. Po czym dodała
- mam dla was złe wieści niestety nie mogę narazie zmienić miejsca pani pobytu.
-  co?
Popatrzyłam z niedowierzaniem
-  czyli musi ze mną mieszkać?
Chłopak uderzył pięścią w stół. MCgonagal wstała i podeszła do drzwi otwierając je.
-  dokładnie jedyne co mogę zrobić to życzyć wam powodzenia
Uśmiechnęła się wskazując ręką żebyśmy wyszli.
- Na pewno pani coś może zrobić
Powiedział chłopak.
- niestety nie Panie Malfoy
Profesor wyprowadziła nas z gabinetu i zanim się sprzeciwiliśmy zatrzasnęła za nami drzwi.
-  No to cudownie będę musiał z tobą jakoś nie zwariować
Powiedział z irytacją
-  a ja będę patrzeć jak się męczysz
Zaśmiałam się a on spojrzał na mnie wkurzony dodając.
- to cudownie
Wróciliśmy do pokoju.

„O Jeden Dzień Za Mało"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz