Przepowiednia..

79 0 0
                                    

Rozdział 6

Obudziły mnie pierwsze promienie wschodzącego słońca. Obróciłam się na lewy bok, gdzie leżał on, ten mój chamski współlokator. Tak słodko spał, myślałam że zaraz wybuchnę śmiechem ,gdy chłopak ziewnął i przytulił poduszkę. Boże, wyglądał tak idealnie. Musicie wiedzieć, że w naszym pokoju znajdowało się tylko jedno łóżko, dlatego wczoraj się o to pokłóciliśmy. W końcu poszliśmy na ugodę. On i jego jedna połowa przedzielona poduszkami. Ja i moja druga połowa. Myślałam, że będzie nam niezręcznie, ale gdy wróciłam z łazienki on już spał. Było to dziwne uczucie kłaść się spać w tym samym łóżku. Ale jakoś przezwyciężyłam to uczucie. Gdy rano wstałam poszłam do łazienki się odświeżyć, poźniej zaglądnęłam do pokoju, nadal spał.
Podeszłam do szafy i zaczęła ściągać szare krótkie spodenki które zmieniłam na czarną spódnice. Poźniej ściągnęłam koszulkę będąc w staniku, nagle poczułam, wzrok Draco. Najwyraźniej się obudził i teraz siedział na łóżku  patrząc na mnie. Oblał mnie rumieniec. Pospiesznie włożyłam koszule, a na to sweterek w zielonym kolorze. Potem się odwróciłam, siedział tam patrząc mi prosto w oczy, nic nie mówił, tylko patrzył. Wzięłam z szafki jeszcze czarny krawat, jednak przypominałam sobie że nie umiem go zawiązać.
- pomożesz mi - wskazałam ręką na krawat. 
Przeszył mnie dreszcze, gdy nic nie podpowiedział, tylko podszedł do mnie tak strasznie blisko, że aż cofnęłam się o krok.
- nie ruszaj się - pociągnął za krawat, przez co trochę się do niego przysunęłam.
- Sorki - przyłożył palec do ust pokazując tym samym, żebym już nic nie mówiła.
Raz dwa zawiązał mi krawat.
- dziękuje - szepnęłam zawstydzona
- Nie ma za co - powiedział nieco ochrypłym głosem.
Oparł rękę o ścianę przyciskając mnie do niej. Od razu poczułam jego zapach. Pachniał idealnie, z resztą tak jak wyglądał, jego zmierzwione żółtobiałe włosy wyglądały bosko. Dopiero teraz, gdy był tak blisko zdałam sobie sprawę z tego jak jego klatka piersiowa jest umięśniona. Gdy tak staliśmy przez chwile zapomniałam jak się oddycha. On przysunął się bliżej.
- ładnie pachniesz - wyszeptał do mojego ucha
Po tych słowach chłopak się odsunął i podszedł do szafy biorąc ubrania. Nie wiem dlaczego, ale  w momencie oblał mie ciepły rumieniec. Mój umysł nie ogarniał co się przed chwilą wydarzyło.
Wzięłam torbę z potrzebnymi  rzeczami i w pośpiechu wyszłam z pokoju. Skierowałam się w stronę pokoju Pansy. Stanęłam przed drzwiami i cicho zapukałam, dziewczyna otworzyłam mi, przecierając oczy.
- Y/n co ty tak wcześnie..? - zapytała zaskoczona
- Wcześnie? za 10 minut zaczynamy zajęcia - spojrzałam na nią zdziwiona.
- Czekaj, która godzina?
Popatrzyła na zegarek, na swojej ręce, po czym szybo poszła do łazienki. Ja usiadłam na łóżku rozglądając się dokładnie po pokoju.
- jakbyś mogła mi wybrać coś do ubrania, było by cudownie - powiedziała za drzwi łazienki
- Jasne - odpowiedziałam od razu
Podeszłam do dużej szafy i zaczęłam przeglądać jej ubrania. Dosyć długo się zastanawiałam, w końcu postawiłam na krótką białą spódnice, do tego ciemno zielona koszulka z długim rękawem plus perły, dopełnieniem były czarne kozaki. Pansy wyszła z łazienki i wzięła rzeczy, które jej wybrałam. Stanęła przed lustrem patrząc na mnie. Widziałam jak się ucieszyła, najwidoczniej trafiłam w jej gust. Byłam bardzo zadowolona, gdy zobaczyłam ją w tych ubraniach. Wyglądała jak milion dolarów, uśmiechnęła się do mnie i mocno przytuliła.
- Boże, tak ci dziękuje - szepnęła do mojego ucha.
- Wyglądasz fantastycznie.. - uśmiechnęłam się szczerze.
Spojrzałam na zegar. Zostały nam dwie minuty do dzwonka, a nasza klasa znajdowała się w drugim skrzydle. Dlatego jak najszybciej wybiegłyśmy z pokoju. Wbiegłyśmy do klasy, ale niestety było już po czasie. Całe szczęście miałyśmy zajęcia z Profesor Sybillą, dlatego nie dostałyśmy żadnej kary. Przeprosiłyśmy i weszłyśmy zajmując swoje miejsca. Pansy usiadła z Bleisem, a ja z Matheo. Profesor kazała nam podążać za instrukcją, aby  odczytać przepowiednie z filiżanek. Pierwszy był Ron.
- Mam tu jakąś kobietę - powiedział z lękiem.
Na co wszyscy wybuchnęli śmiechem. Potem była kolej Hermiony. U niej pojawiły się książki. Jako ostatni z gryfonów był Harry. Spojrzał do kubka, ale nie wiedział co tam jest. Profesor spojrzała do kubka, jednak gdy to zrobiła, od razu odskoczyła.
- co tu jest? - zapytał Harry
Profesor spojrzała na mnie z przerażeniem wypisanym na twarzy. Widać było, że coś ją przeraziło, wiedziałam jedno. To coś było związane ze mną. Drżącym głosem powiedziała, chwytając filiżankę.
- mój drogi to znaczy że stracisz ukochaną osobę.
Wszyscy byli bardzo zaskoczeni, dlaczego pani profesor aż tak się wystraszyła. Przecież i tak nie wiadomo było kogo dotyczy ta przepowiednia. Niekoniecznie  musiała dotyczyć mnie. Potem przyszła kolej na  Pensyna. W jej filiżance była czaszka, symbol zgrzeszenia. To samo pojawiło się również u Bleisa. Potem został tylko Draco i Matheo. Draco miał czarną różdżkę. Nikt nie wiedział dokładnie o co symbolizuje, łącznie z Profesor. Potem był kubek Matheo. Spojrzał do niego, po czym powiedział
- mam węża - wzruszył ramionami 
Profesor popatrzyła na niego, jakby wiedziała co ono oznacza, jednak nic nie powiedziała. Zostało ostatnia przepowiednia, czyli moja. Wydawało mi się, że wszyscy na nią czekali. Spojrzałam do kubka, jednak na dnie leżała jedynie płaska warstwa. Dlatego poprosiłam, aby profesor do mnie podeszła. Chwyciła kubek. Spojrzała do niego, po czym zachwiała się, jakby zaraz miała zemdleć. Spojrzałam na nią przerażona.
- co to znaczy ?- powiedziałam wystraszona
- to znaczy że umrzesz.
Powiedziała to, po czym zemdlała. Wszyscy się wystraszyli. Tylko nie jestem pewna czego, tego, że nauczycielka leżała nieprzytomna czy, że mam umrzeć. Podbiegłam do niej szybko, sprawdziłam czy oddycha. Oddychała.
- Ron, pójdź po szklankę wody - powiedziałam. Na co chłopak wybiegł z klasy.
Starałam się zachować spokój, ale nie mogłam zapomnieć o tym czego się dowiedziałam. Gdy zadzwonił dzwonek wszyscy wyszli z klasy a Panią Profesor zaopiekowała się MCgonagal. Weszłam do pokoju Pansy, siedziała na łóżku. Gdy weszłam spojrzała na mnie po czym dodała.
- Boże Y/n, wyglądasz jakoś blado. - przykładając mi rękę do czoła.
- Nic wielkiego, tylko ciśnienie mi skoczyło po tym info..
Pansy wstała i podeszła do komody, wyciągnęła z niej różdżkę. Chodź zaradzimy coś na to. Machnęła różdżką na, co poczułam jak energia do mnie wraca.
- bardzo ci dziękuje - uśmiechnęłam się
- Nie ma za co kochana - przełożyła kosmyk moich włosów za ucho.
Gwałtownie podniosłam się z łóżka, bo przypomniałam sobie że mam mało czasu. Pansy popatrzyła na mnie zdziwiona.
- Y/n co jest? - nie ukrywała zdziwienia
- Ja ma randkę - złapała się rękoma za głowę
- Co kiedy? - widać było, że kącik jej ust podniósł się do uśmiechu.
- - za dwadzieścia minut, nie wyrobie się - zaczęłam chodzić nerwowo po pokoju.
Czułam, że jak się nie wyrobię to wszystko zepsuje. A przede wszystkim zawiodę Matheo.
- na co czekasz? idziemy do ciebie - zawołała otwierając drzwi
Szybko pobiegłyśmy do mojego pokoju i zaczęłam się ogarniać. W końcu założyłam na siebie zieloną obcisłą sukienkę, a w tali zawiązałam ja wstążką. Do tego czarna torebka i czarne sportowe buty. Byłam zadowolona ze swojego wyglądu. Dopełnieniem był makijaż i włosy związane w niskiego koka. Pomachała na pożegnanie Pansy, dziękując jej za wszystko, po czym wyszłam.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 25, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

„O Jeden Dzień Za Mało"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz