Ten pełen zdenerwowania i szoku głos należał do Dylana, który nagle postanowił być kochanym bratem i przyjść do mnie sprawdzić ''Co tam?''.
Jego spojrzenie przeskakiwało między mną a Adrienem. Widziałam jego coraz bardziej rosnące złość i wkurwienie. Spojrzałam w kierunku Santana. Mężczyzna miał kamienny wyraz twarzy. A ja w głębi duszy wiedziałam jak bardzo mam przesrane.
- Czemu ją dotykałeś zboczeńcu!? - wydarł się mój wredny brat.
Nie chcąc źle, postanowiłam zabrać głos.
- Zgodziłam się. - Powiedziałam po chwili.
Adrien nadal się nie odezwał. Stał ze wzrokiem skierowanym na Dylana.
- Nie no, to jest jakaś zasrana patologia! - Krzyknął mój brat.
Po chwili wszyscy usłyszeliśmy kroki. W drzwiach stanął Vincent. Miałam wrażenie, że od razu w pomieszczeniu zrobiło się chłodno.
Szybko przeanalizował sytuację.- Co tu się dzieje? - spytał.
- Ten zboczeniec dotykał naszą siostrę! - wykrzyczał cały czas wkurwiony Dylan.
- Uspokuj się. - Warknął najstarszy brat. - Adrien, zechcesz wytłumaczyć co tu się właściwie wydarzyło?
Panowie przez chwilę patrzyli sobie w oczy, po czym Santan postanowił zabrać głos.
- Chciałem zamienić z Hailie parę słów. Przyszliśmy tutaj. - Spojrzał na mnie, jakby się zastanawiał co powiedzieć dalej. - Nieświadomie zadałem jej pytanie, które w nią uderzyło. - Dylan, jeśli to możliwe, napiął się jeszcze bardziej. - Postanowiłem ją przytulić, lecz przed tym zapytałem ją o zgodę. Oczywiście pozwoliła mi na to.
Vincent przeskakiwał spojrzeniem swoich zimnych jak lód tęczówek między wszystkimi obecnymi.
- Dobrze, nie widzę tutaj podstaw do jakiegokolwiek konfliktu, Dylan. - Mój wredny brat gapił się na najstarszego z otwartymi ustami. - Adrienie, proszę Cię jednak, aby uniknąć nieporozumień, kieruj również do mnie informację na temat Waszego bezpośredniego kontaktu.
- Oczywiście, Vincencie. Jednak chciałbym zauważyć, że Hailie jest pełnoletnia i sama może o sobie decydować - odpowiedział Adrien. - Kwestią ważną jest również to, że lata chwila stanie się moją żo- - nie było mu dane dokończyć, bo usłyszeliśmy głosy zza drzwi.
- Że co kurwa??!?!! - krzyknął pierwszy. Rozpoznałam ten głos. To Shane.
- Przymknij się jełopie, jeszcze usłyszą. - Tym razem do naszych uszu dotarł głos Tony'ego.
Vincent przymknął powieki i szerzej otworzył drzwi, przy których stali bliźniacy.
Gdybym miała aparat, zrobiłabym im zdjęcie. Mieli miny niczym dzieci, których rodzice nakryli ich na jedzeniu czekolady w środku nocy.
- Eee... Hej? - odezwał się Shane. - Co tam? - rżnął głupa, chociaż widziałam, że czeka na wyjaśnienia.
Tony stał z szeroko otwartymi oczami, jakby nie wiedział w czym właśnie uczestniczy.
- Mała dziewczynka wychodzi za Santana! - wydarł się Dylan, a ja miałam już po mału dosyć.
Nie wiem skąd się wzięły moje nerwy, ale w końcu nie wytrzymałam. Puściły mi hamulce.
- Dylan, kurwa, zamknij się w końcu! - Mój wredny brat odwrócił się ze zdezorientowanym wyrazem twarzy. - Nikt nie prosił o twój pierdolony komentarz, a teraz błagam Was, wyjdźcie kurwa z mojego pokoju!
CZYTASZ
Hailie Monet - Santan
FanficFF na podstawie opowieści p. Weroniki Anny Marczak. Opowiada o ciekawej relacji Adriena i Hailie.