Szliśmy za Vincentem do jego gabinetu, jak jagnięta na rzeź.
Spojrzałam przelotnie na Adriena. Jego twarz przedstawiała przejęcie i wolę walki.
Gdy stanęliśmy przy drzwiach ochroniarz powitał nas skinieniem głowy.
Przełknęłam nerwowo ślinę.
W pomieszczeniu panował półmrok. Idealna atmosfera na rozmowę.
Ja i Santan stanęliśmy prawie na baczność, podczas gdy mój najstarszy brat, przeszedł na drugą stronę biurka i wyciągnął z barku butelkę whisky oraz szklankę.
- Chyba chcecie mi coś przekazać, prawda? - powiedział chłodno, unosząc naczynie do ust, wbijając w nas zimne jak lód spojrzenie.
Usłyszałam ciche chrząknięcie Adriena i już otwierałam usta, aby coś powiedzieć, ale mój narzeczony pstanowił zrobić to pierwszy.
- Vincencie - przemówił Santana - tak, kochaliśmy się.
Miałam ochotę z rozbiegu walnąć głową w ścianę.
Jak to do kurwy nędzy zabrzmiało.
Przeskakiwałam spojrzeniem między mężczyznami, obserwując ich walkę na spojrzenia, która robiła się co raz bardziej zacięta. Żaden z Panów nie miał zamiaru odpuścić.
- Ach tak? - usłyszałam głos mojego najstarszego brata - Powiedz mi jaka była umowa?
Umowa.
Uświadomiłam sobie, że to wszystko co dzieje się między nami ktoś ustalił z góry.
- Hailie jest już pełnoletnia. Zgodziła się na naszą miłość. - Powiedział nad wyraz lekko Santana. - To jej ciało, a ja ją kocham i nie zrobiłbym niczego bez jej zgody.
Rozszerzyłam lekko wargi.
Kocha mnie.
Spojrzałam na niego i w tym samym momencie jego wzrok padł na mnie.
Przeszedł mnie dreszcz. Miałam ochotę go pocałować, ale chłodne oczy Vince'a przeskakiwały pomiędzy naszą dwójką.
W końcu mój brat westchnął i wyciągnął cygaro z szuflady biurka.
- Adrienie, proszę abyś na chwilę wyszedł. - Odparł spokojnie. - Chcę porozmawiać z moją siostrą.
Mój narzeczony wyrwał się z naszego transu i skinął lekko głową.
Gdy już opuścił gabinet, Vince spojrzał na mnie z mieszanką ostrożności i zdenerwowania.
W jego oczach dostrzegłam jeszcze coś.
Zrozumienie.
- Hailie, proszę usiądź - powiedział wskazując fotel naprzeciwko siebie.
Posłusznie wykonałam polecenie, nad wyraz skupiona.
Mój brat wbił we mnie spojrzenie jeszcze bardziej. Jeśli to wogóle możliwe.
- Drogie dziecko, powiedz mi. Czy on Cię do czegoś zmuszał?
Zatkało mnie. Patrzyłam na mojego brata, wytrzeszczając oczy.
W końcu opamiętałam się na tyle, że mogłam coś powiedzieć.
- Nie - odpowiedziałam najmocniej jak mogłam - zgodziłam się na nasze zbliżenie.
Poczułam jak robię się czerwona na wspomnienie chwil z Adrienem.
Nie uszło to uwadze mojego brata. Przez chwilę zdawało mi się że w jego oczach dostrzegłam iskierkę rozbawienia.
- Hailie, pyta bo się o Ciebie martwię. Wiem, że ta sytuacja jest dla Ciebie nowa.
CZYTASZ
Hailie Monet - Santan
FanficFF na podstawie opowieści p. Weroniki Anny Marczak. Opowiada o ciekawej relacji Adriena i Hailie.