02.08

8 2 0
                                    

Mariola zrobiła z buta wjeżdżam do domu rodzinnego Kumarów.

Mariola - elo elo frajerzy

Kumarowie właśnie siedzieli przy stole w kuchni i konsumowali obiad.

Arjun - co cię do nas sprowadza pani Konewko?

Mariola - szukam zaginionego pana Gmaila, nie widzieliście go?

Kumarowie pokręcili głową.

SK - niestety nie...

Mariola - oh szkoda

Dilip - jesteśmy tak przygnębienie zniknięciem Gmaila, że Rohit od kilku dni nie wychodzi z pokoju

Mariola - oh rozumiem...

Nagle za nogawkę spodni Marioli pociągnął młody Jaher Khan, sierota adoptowany przez rodzinę Kumarów.

Jaher - niech pani obieca że uwolni Pana Gmaila!

Mariola - obiecuję kochanie

Po tych słowach wyszła.

////////////////////////////////

Tym czasem Rohit podsłuchujący całą rozmowę z łazienki wszedł do piwnicy.

Zhena - dowiedział się czegoś szef?

Stepa - albo przyniósł żarcie?

James - albo chociaż miskę z nową wodą, bo ta już ostygła

Zhena - tobie tych luksusów już wystarczy!

James - liż mi stope ruski kmiocie!

Zhena zawarczał, a Stepa przygotowywał się do ciosu. James uniósł stopę. Tą nie zaczętą bitwę przerwał głos Rohita.

Rohit - debile! Właśnie się dowiedziałem, że szukają nas! Powinniście się tym przejąć a nie bić! Musimy działać wspólnie!!!

Chłopcy padli na swoje miejsca, trochę obrażeni na siebie, a trochę urażeni na nie zaczętą bitwę.

Gmail - ktoś mnie szuka?

Gmail ledwo skończył zdanie, a do klatki podbiegł Zhena z wzrokiem psychopaty. Gmail od razu zerwał się na drugi koniec. Stepa pokręcił głową.

Stepa - jesteśmy w niebezpieczeństwie?

Rohit - szuka nas nijaka Mariola Konewka, więc myślę że nie

James - a to ez... Rohitku przyniesiesz mi tą wodę?

Rohit zacisnął niebezpiecznie palce.

Stepa - Jamesowi chodziło o to kiedy kogoś porywamy...

James przewrócił oczami, a Zhena wrócił na materac.

Rohit - jutro w lesie

Moja Rosa (1) - Mała Mafia Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz