Rozdział 2

21 2 1
                                    


~Alan~

Myślałem, że się przewidziałem gdy ją zobaczyłem. Bo co miałaby robić tu Cassandra Bell? Znaczy jest to kawiarnia do, której ludzie przychodzą napić się kawy lub zjeść dobre ciastko, ale jej tu nigdy nie było więc się zdziwiłem. Dodatkowo był już wieczór i za pół godziny zamykaliśmy.

Spojrzałem na nią. Wydawała się smutna albo lekko... zirytowana? Miała mocno podkrążone oczy. Nie miała makijażu, chociaż według mnie w ogóle nie musiała go mieć, lecz zawsze w szkole była lekko pomalowana. Widziałem jak rozgląda się po kawiarnii, ale po chwili zauważyła mnie za ladą i podeszła. Lekko się uśmiechnęła i powiedziała:

-Hejka, przyszłam się zapytać czy dalej szukacie jakiegoś pracownika. Chyba, że jest to już nieaktualne.

Miała lekko zachrypnięty głos.

-Hej, mogłaś po prostu zadzwonić i się dogadać z szefową- odpowiedziałem, ale po chwili zdałem sobie sprawę jak chamsko to zabrzmiało i dodałem szybko.-Ale szefowa jeszcze nie wyszła więc mogę się jej zapytać czy znajdzie chwile.

Dziewczyna pokiwała tylko głową. Zastanawiałem się czy w ogóle mnie kojarzy ze szkoły.

Podeszłem do białych drzwi napisem „Tylko dla personelu" i je otworzyłem. Kobieta koło trzydziestki ubrana w czarne obcisłe jeansy i biała koszule, stała i rozmawiała z młodym chłopakiem, który pracował tu tak jak ja. Patrick, bo tak nazywał się chłopak, był ode mnie kilka lat starszy. Był bardzo sympatyczny Miał podwinięte rękawy szarej bluzy dzięki czemu można było przyjrzeć się jego tatuażom. Miał ich sporo. Głównie były to jakieś czaszki czy węże, pewnie nic nie znaczące w przeciwieństwie do mojego. Chłopak zajmował się przygotowaniem zamówień. Ja przyjmowałem je od ludzi i roznosiłem do stolików. To drugie nie było moim zadaniem, ale to dlatego, że ostatnio zwolniła się dziewczyna, która się tym zajmowała jak i porządkiem na sali. To zadanie akurat spadło na szefową, która była z tego bardzo niezadowolona. No, ale ja bym się z tym nie wyrobił, bo najczęściej jest duży ruch po południu. Dlatego szukała jak najszybciej kogoś do pomocy. Szefowa jest wspaniałą kobietą z, którą normalnie można było się dogadać i powiedzieć jeśli coś nam nie odpowiadało.

-Szefowo, przyszła taka jedna dziewczyna w sprawie pracy. Chciałaby z tobą pogadać jeśli masz chwile- powiedziałem.

Chyba była zaskoczona. Zerknęła na swój zegarek i powiedziała.

-Dobra chlopaki możecie już zakończyć na dziś robotę. Ja dzisiaj zamknę. A tą dziewczynę zaproś do mnie. Może być moją ostatnia deska ratunku.

W tym samym czasie Patrick zabrał swoje rzeczy i powiedział głośno „Do jutra!". Po czym wyszedł zadowolony z wcześniej zakończonej roboty.

Wyszedłem z pokoju i udałem się w stronę dziewczyny. Była skupiona na czymś w telefonie, ale gdy mnie zobaczyła od razu włożyła go do kieszeni.

-Możesz iść- powiedziałem, a dziewczyna mam wrażenie, że się trochę zestresowała.- Dobrze trafiłeś dzisiaj, bo szefowa ma dzisiaj wyjątkowo dobry humor.

-Mam nadzieje, że tak dobry żeby przyjąć dziewczynę z zerowym doświadczeniem jeśli chodzi o jakakolwiek prace.

-Każdy od czegoś zaczynał. A jeśli zapyta jaka jest twoja ulubiona kawa to odpowiedz, że karmelowe latte.

Zaśmiała się.

-Dzięki za złotą radę i mam nadzieje, że do zobaczenia w pracy Alan.

Uśmiechnęła się i udała na rozmowę. Zabrałem swoje rzeczy i kiedy wychodziłem z kawiarni zdałem sobie sprawę, że powiedziała do mnie po imieniu.

RenegadesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz