Żeby się nie przewrócić złapała się barierki od schodów. Miała nadzieję, że nikt jej teraz nie zobaczy. Jakże bardzo się myliła.
-Nathalie? - kobieta aż podskoczyła i gwałtownie odwróciła się w bok. Kamień spadł jej z serca, że to nie był Gabriel a tylko jego syn.
-Co się stało, Adrien? - spytała.
-No bo chciałem jutro zaprosić do siebie Marinette. A wiesz jaki jest tata i...
-Możesz ją zaprosić. - kobieta krótko machnęła ręką.
-Na prawdę? Ale co na to mój ojciec? Nie wiadomo czy się zgodzi.
-Zgodzi się na pewno. - Nathalie znów lekceważąco machała dłonią. - Niczym się nie martw i śmiało możesz zaprosić tą całą Marinette do siebie.
-Załatwisz to z nim?
-Jasne, tak, tak. W ogóle się nim nie przejmuj. - to mówiąc kobieta powlokła się na górę.
-Dziękuję, Nathalie.
-Nie ma sprawy... - wybełkotała.
-Plagg? Czy ona była taka jakby trochę nietrzeźwa, czy mi się zdawało? - zastanowił się chłopak.W międzyczasie kobieta zdążyła się już nieźle upić w swoim pokoju. Siedziała teraz na podłodze w kącie, bo już nie miała siły wstać. Oparła się plecami o ścianę i słuchała muzyki. Nagle rozległo się pukanie do drzwi. Nie zwracając na to, że jej twarz jest w nieładzie a po podłodze walają się butelki po alkoholu otworzyła drzwi. W progu stał Gabriel. Na jej widok tak się przestraszył, że zapomniał po co w ogóle przyszedł. Włosy miała w nieładzie, nie miała na sobie okularów i miała wory pod oczami. Ubrana była w jakieś zniszczone i lekko znoszone spodnie oraz golf.
-Nathalie, czy wszystko gra?
-Ta... a czemu miało nie grać? - wybełkotała tak, że Gabriel ledwo ją zrozumiał.
-Dobrze się czujesz?
-Aha... - odparła byle jak i złapała się za czoło. Chciała odjeść, ale potknęła się o jedną z leżących na podłodze butelek i o mało się nie przewróciła. Na szczęście projektant ją złapał. Wtedy też dotarło do niego, że w jej organizmie musi znajdować się dość sporo promili.
-Przepraszam, że zapytam tak prosto z mostu, ale... piłaś coś może?
-Ta... wódki... trochę... chcesz? - spytała wciskając mu w twarz do połowy pełną butelkę.
-Nie, dziękuję.
-To po co pytasz? - odburknęła pocierając dłonią oko, przez co rozmazała sobie cały makijaż. Szef nic nie odpowiedział tylko wszedł do środka. Rozejrzał się po pokoju, a potem spojrzał na Nathalie.
-Teraz to ja muszę jej pilnować, bo sobie jeszcze zrobi krzywdę. - pomyślał.
-Jakaś okazja, że takie... napoje? - spytał.
-Nieeee... tylko... - w tym momencie kobieta spojrzała na telefon, ponieważ właśnie dostała wiadomość. Poirytowana rzuciła telefonem w ścianę, a potem zwinęła się w kulkę i usiadła w kącie. Gabriel dosiadł się obok niej. Teraz z jej policzków płynęły łzy.
-Znowu on? - spytał.
-Mhm... mam go już serdecznie dosyć!
-Czego on w ogóle od Ciebie chce?
-Bo ja wiem... uczepił się kretyn... - nagle kobieta gwałtownie się podniosła. Jednak po chwili się zachwiała i upadła na podłogę.
-To co to w końcu za okazja? - projektant ponowił pytanie patrząc to raz na butelkę po alkoholu, którą trzymała w dłoni, to raz na swoją nietrzeźwą asystentkę, której zachowanie było równie nieprzewidywalne co wiadomości jej byłego.
-Żadna okazja... tylko... wszyscy mnie irytują i musiałam się trochę odstresować...
-Wszyscy?
-No tak... ten głupek, moja ciotka i Ty też nie jesteś bez winy... - Gabriel spojrzał na nią pytającym wzrokiem. - No, ale Tobie wybaczam. - miała już w organizmie tak dużo alkoholu, że Gabriel nie był w stanie przewidzieć jej zmiennych zachowań. Nagle zaczęła się śmiać, potem znów płakać a potem siedziała cicho w kącie.
-Ludzie są tacy wkurzający! - krzyknęła nagle. - Mam dosyć tego wszystkiego! - nagle znów się rozpłakała i sięgnęła po butelkę. Gabriel powstrzymał ją ruchem ręki.
-Może już wystarczy?
-Nie będziesz mi mówić co mam robić! - krzyknęła i zrobiła porządnego łyka. Przy okazji pod wpływem złości kopnęła Gabriela, ale nie trafiła. Mężczyzna cicho zaczął sapać.
-A może czas już spać? Jest już późno. - to mówiąc wyciągnął w jej kierunku dłoń w geście jakby chciał, by Nathalie dobrowolnie oddała mu butelkę. Jednak ona nagle zaczęła się śmiać, a potem krzyczeć. Jej zmienne nastoje były wręcz nieprzewidywalne. Gabriel nie wiedział, w którym momencie ma się spodziewać jakiej reakcji.
-Aha... ja już wiem o co Ci chodzi! Chcesz wziąć moje butelki dla siebie? Nie jestem taka głupia za jaką mnie masz! - Zaśmiała się, po czym chcąc wyjść z pokoju weszła w ścianę.
-Aaa... moja głowa... - to mówiąc złapała się za czoło. Gabriel wstał z łóżka, na którym siedział przyglądając się temu "przedstawieniu" i chciał do niej podejść jednak ona wyszła z pokoju. Nagle projektant usłyszał głośny huk. Ten dźwięk można byłoby porównać na spadania ze schodów. Tak też w rzeczywistości było.
CZYTASZ
"O Jeden Za Dużo" (Miraculous Gabenath)
Teen FictionOpowiadanie +16 Obecność Alkoholu Nathalie ma dość wszystkich ludzi dookoła i sięga po coś, co zmienia piątkowy wieczór. Sekrety, które na zawsze powinny pozostać tajemnicą wychodzą na jaw. A reakcja Gabriela na nie jest niespodziewana tak samo jak...