𓇗 Rozdział III 𓇗

135 20 244
                                    

Przez jakieś dwie godziny leżałem w łóżku, tak jak kazał mi Szwecja. Oczywiście, ja i moja buntownicza natura byśmy się go nie posłuchali, po prostu wciąż nie za dobrze się czułem i nie chciałem pogarszać swojego stanu. Korzystając z okazji, że nikogo w pobliżu nie ma wyciągnąłem z pod poduszki mojego pluszowego Muminka i przytuliłem go lekko. Dostałem go na urodziny od Estonii... a wiedza o jego istnieniu pozostała pomiędzy nami.

W pokoju panowała cisza... tylko za drzwiami słyszałem głosy domowników co jakiś czas. Wspominali moje imię kilka razy... jednak byłem zbyt mocno pogrążony w swoich myślach by zwrócić na to uwagę.

Skąd się to kurwa wzięło... no skąd? Ja nie kochałem nikogo... nie kochałem, nie kocham i kochać nie będę. Sam to sobie obiecałem. Izolowałem wszelakie oznaki uczucia, by przypadkiem się w kimś nie zauroczyć, obawiając się późniejszego odrzucenia. Kto by mnie chciał? Nikt... niepotrzebnie robiłbym sobie tylko nadzieję. Żyłem z tym przekonaniem przez tyle lat i było dobrze, ale oczywiście wszystko musiała spierdolić ta jebana choroba!

Z moich rozmyślań wyrwał mnie dźwięk otwieranych drzwi. Kurwa. Spanikowany szybko schowałem pluszaka pod poduszkę, zanim Szwecja zdążył wejść do pokoju. Położyłem się znowu, udając że byłem w tej pozycji przez cały czas. Szwed potraktował mnie tylko zaskoczonym spojrzeniem.

— Hm, czyli naprawdę masz pluszaka pod poduszką. Grenlandia wisi mi trzy dychy — powiedział niewzruszony, jakby nie było to dla niego nic niespodziewanego i usiadł na krześle stojącym przy moim biurku. Zamrugałem kilkukrotnie, kompletnie zdezorientowany jak i lekko zażenowany. Oni sobie jakiś zakład zrobili?!

— Haha, ale zabawne — sarkazm w moim głosie był mocno wyczuwalny. Szwecja tylko uśmiechnął się krótko. Jego twarz przybrała szybko neutralny, jak i lekko zmartwiony wyraz.

— Powiedziałem innym, że masz kaca... to była najbardziej wiarygodna wymówka jeżeli chodzi o ciebie — rzucił mi wymowne spojrzenie, jakby mnie nim karcił. Zmarszczyłem tylko brwi. Jak raz na jakiś czas się wódki napije nic mi przecież nie będzie... nie jestem jak Rosja żeby się upijać pod sklepem.
— Jak się czujesz?

— Szczerze? Chujowo — odparłem, nie szczędząc sobie na wulgaryzmach. Inaczej się tego opisać nie dało. — Ale przynajmniej już mnie tak nie dusi jak wcześniej...

— Rozumiem... — skinął głową w geście zrozumienia. Szwed przez moment był "nieobecny", jakby nad czymś myślał. W końcu odezwał się znowu.
— Zdajesz sobie sprawę czym jest hanahaki, prawda?

— Tak, wiem na czym to polega. Choć wciąż wydaje mi się to niedorzeczne...

— Niedorzeczne czy nie, rzeczywistości nie oszukasz. Wiesz, jest kilka sposób jak się tego pozbyć... — powiedział, smutniejąc nagle.
— A właściwie to dwa... — dodał po chwili.

— Jakie? — zapytałem nieco żywiej. Chciałem się szybko dowiedzieć jak się wyzbyć ze mnie tego cholerstwa! Choć... jego ponury ton nie wróżył nic dobrego.

Szwecja znowu milczał przez dłuższą chwilę, zanim się odezwał.
— Pierwszym sposobem jest odwzajemnienie uczuć osoby, w której się zakochałeś — kiedy tylko to usłyszałem parsknąłem głośnym śmiechem. Szwed skrzyżował ręcę na wysokości żeber, patrząc się na mnie z niezadowoleniem.
— Aż tak cię to bawi?

— Pfff... ja i kochanie kogokolwiek. Akurat... — pokręciłem głową, dalej lekko rozbawiony. W dalszym ciągu nie dopuszczałem do siebie wiadomości, że mógłbym być zakochany w kimkolwiek.
— Możemy to od razu skreślić. Jaka jest ta druga metoda?

— Druga metoda jest akurat szybsza. Lekarze mogą operacyjnie oczyścić twoje płuca z roślin, ale... — nie dokończył.

— Świetnie. Umówię się szybko do lekarza i wytną mi to cholerstwo w pizdu — pełen entuzjazmu sięgnąłem po telefon.

Krwawe Konwalie | Finlandia x Islandia - Countryhumans [ZAWIESZONE/PORZUCONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz