Weszłam do domu za Jeremiahem. Susan i Laurel krzątały się po kuchni. Czułam się szczęśliwa. Znowu byliśmy tu wszyscy razem...no i Conrad.
- Maddie, skarbie - krzyknęła za mną Laurel- pamiętaj, że wieczorem mamy kolację powitalną. Więc jakbyś mogła się dzisiaj nie zamieniać w dzikie imprezowe zwierzę???- wywróciłam oczami, ale się roześmiałam i kiwnęłam głową, bo ile może trwać kolacja.Miałam nadzieję, że nie do 23, bo byłam już umówiona z Nicole. W tym roku Nicole wzięła sobie za punkt honoru, aby mnie z kimś zeswatać, abyśmy mogły chodzić na podwójne randki, jakby moje towarzystwo jej nie wystarczało. Ja jej adoratora nie znałam i miałam go poznać dzisiaj. Trochę się stresowałam, jakbym miała być szczera. Ale cóż bywa...
- Laurel daj poszaleć Maddie. Nie pamiętasz co my robiłyśmy w jej wieku?- Susan spojrzała na Laurel porozumiewawczo. Czarnowłosa za to prysnęła ją wodą z kranu i obie kobiety zaczęły piszczeć. Wtedy przypomniałam sobie o Jeremiahu, którego nie było w zasięgu mojego wzroku, więc wywnioskowałam, że udał się na górę i tam zmierzyłam swoje kroki.
Kiedy weszłam do pokoju blondyn leżał na moim łóżku. Wzięłam poduszkę i walnęłam go nią w brzuch, na co jęknął teatralnie.
- Kolego, weź wyjdź. Muszę się przebrać, bo przez was jestem mokra.- powiedziała patrząc na chłopaka
- Ej bo robię się zazdrosny. Mokra możesz być tylko dla mnie. - mówiąc to uśmiechnął się figlarnie, a mnie zamurowało.
- Zboczuch!
- Sztywniara!- jestem wszystkim ale nie sztywniarą. Wypraszam sobie!!!
- Dobra zostań, ale nie patrz.- powiedziałam, patrząc na chłopaka, któremu na twarzy malował się uśmiech zwycięscy. Schyliłam się i otworzyłam walizkę. Wyjełam ręcznik,krótką spódniczkę w stylu hawajskim oraz koszulkę na ramiączka.
- Co ty na to abyśmy poszli na plażę popływać. Plosię!! - zrobił słodkie oczęta, które mnie przeszywały na wskroś. Pokręciłam głową. Nie pójdziesz z nim! A może pójdę? Mówię, do kurwy, że nie pójdziesz! Okej, nie pójdę, ale.... Nie!! Moje dwie ja walczyły w środku mojego serca, ale musiałam być asertewna.
- Nie. Jestem zmęczona, ale pewnie Belly z tobą pójdzie. - powiedziałam zdobywając się na uśmiech, ale Jeremiaha się ewidentie nabzdykał.
- No dobra. Jak chcesz. To ci żelków nie kupię, ty zdrajco- westchnęłam a ten cham fuknął na mnie, ale szybko zmienił temay - idziesz na tą imprezę wieczorem?
- Muszę iść. Nicole chce mi pokazać swojego chłopaka. Tylko nie wiem w co się ubać.- zamyśliłam się, klecząc obok walizki. Jere spojrzał się na mnie przenikliwie.
- Ubierz coś seksownego. Załóż tą czerwoną sukienkę, co ci Susan kupiła na 15 urodziny.- spojrzałam na chłopaka i rzuciłam w niego ręcznikiem. - No co? Lubię tą sukienkę.- powiedział ze śmiechem. Spojrzałam na sukienkę i stwierdziłam, że Jere miał rację.- Ja idę. I tak mi nic nie pokazałaś więc wychodzę.- wstał i ruszył do drzwi, a ja patrzyłam na niego z uśmiechem. - Aha, chciałam ci jeszcze powiedzieć, że jesteś zdrajcą i nie kupię ci żelków!!!
- To już mówiłeś, bąbelku!
- No to teraz na bank nie dostaniesz tych żelków!! - kiedy blondyn to mówił ja umierałam ze śmiechu na podłodze mojego pokoju.
- Dzieciuchy! Weźcie przestańcie ryja drzeć. Ja tu staram się skorzystać z ubikacji - krzyknął Steven z łazienki.
- Och racz mi wybaczyć o panie. Zapomniałam, że do srania potrzebujesz absolutniej ciszy!- odpowiedziałam.
CZYTASZ
Tego lata zmieniło się wszystko ( The Summer I Turned Pretty Fanfiction)
Romance' Ona była dla mnie jak zachód słońca w mojej szarej rzeczywistości ' ' On był dla mnie jak księżyc w bezgwiezdną noc ' ⚠️ tw⚠️ Alkohol Używki Papierosy Wulgarny język Brak scen erotycznych nie licząc całowania Sceny przemocy Myśli samobójcze...